Zbyt szybka reforma WIBOR-u może być "źródłem całego zła" dla polskiego rynku finansowego, stwarzając m.in. ryzyko dla możliwości finansowania się rządu długiem na rynkach międzynarodowych, ze względu na ewentualny dalszy wzrost rentowności obligacji - oceniają analitycy Wood&Co.
![Zbyt szybka reforma WIBOR-u może być "źródłem całego zła" dla polskiego rynku finansowego [Opinia]](https://galeria.bankier.pl/p/6/0/21d82c74e2aae4-780-467-112-92-780-467.jpg)
![Zbyt szybka reforma WIBOR-u może być "źródłem całego zła" dla polskiego rynku finansowego [Opinia]](https://galeria.bankier.pl/p/6/0/21d82c74e2aae4-780-467-112-92-780-467.jpg)
Analitycy Wood&Co wskazują, że pierwotne propozycje zastąpienia WIBORu niższą stawką w odniesieniu jedynie do kredytów hipotecznych wzbudziły ożywioną dyskusję na temat "fundamentalnych zasad funkcjonowania polskiego rynku finansowego".
Przeczytaj także
"Szeroko dyskutowana 'reforma WIBOR-u' stwarza największe ryzyko spośród wszystkich czynników. Jeżeli reforma zostałaby przeprowadzona zbyt szybko i bez zastosowania reguł BMR (unijne rozporządzenie regulujące rynek wskaźników referencyjnych, obowiązuje od stycznia 2018 r.), mogłaby stać się 'źródłem całego zła' dla polskiego sektora bankowego, a także mogłaby 'rozlać się' i stworzyć ryzyko dla zdolności polskiego rządu do finansowania się długiem na rynkach międzynarodowych, tzn. jeszcze bardziej zwiększyć rentowności obligacji. (...) Ryzyko (zbyt szybkiej reformy - PAP) wciąż istnieje, ale wątpimy, by politycy zignorowali tak potężne ryzyko systemowe" - napisano w nocie z 23 czerwca.
W bazowym scenariuszu Wood&Co zakłada, że reforma wskaźników referencyjnych w Polsce zostanie ostatecznie przeprowadzona w sposób uporządkowany i zgodnie z regulacjami BMR. Dzięki temu zapewniona zostałaby kontynuacja działania funkcjonujących mechanizmów na polskim rynku dla szerokiego spektrum instrumentów finansowych.
Sejm w czerwcu uchwalił ustawę (oczekuje teraz na rozpatrzenie przez Senat), która zakłada odejście od wskaźnika WIBOR i wprowadzenie jego zamiennika w postaci nowych stawek wolnych od ryzyka opartych o transakcje O/N. Gdyby nie udało się wyznaczyć zamiennika standardowym procesem możliwe byłoby wskazanie za WIBOR stawki POLONIA, wyznaczanej przez Narodowy Bank Polski (prawdopodobnie chodzi o stawkę terminową będącą wynikiem kalkulacji z procentu składanego).
Choć w ustawie nie ma zapisanego konkretnego terminu reformy, przedstawiciele rządu informowali wielokrotnie, że miałoby to nastąpić od 1 stycznia 2023 r.
Przedstawiciele polskiego sektora finansowego zarówno w publicznych, jak i nieoficjalnych wypowiedziach, podkreślali w ostatnim czasie, że proponowany termin wdrożenia reformy jest kompletnie nierealny i grozi trudnymi do przewidzenia konsekwencjami dla polskiego systemu finansowego. Wskazywali ponadto, że proces powinien być rozłożony na kilka lat, wzorem doświadczeń z rynków, gdzie reformę wskaźników już przeprowadzono.
Z kolei przedstawiciele polskich organów bezpieczeństwa finansowego - przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski, prezes BFG Piotr Tomaszewski, a także prezes PFR Paweł Borys, stwierdzili na początku czerwca, że przeprowadzenie reformy stawek referencyjnych w Polsce do końca 2022 r. jest wykonalne.
Propozycję trzech nowych indeksów dla rynku stopy procentowej opracował i przedstawił do konsultacji GPW Benchmark, administrator wskaźników stopy procentowej w Polsce. Są to: Warszawski Indeks Rynku Finansowego – WIRF, Warszawski Indeks Rynku Depozytowego - WIRD oraz Warsaw Repo Rate - WRR. Pierwsze dwa oparte są o transakcje depozytów niezabezpieczonych w grupie instytucji kredytowych, instytucji finansowych oraz - w przypadku WIRD – dużych przedsiębiorstw. Z kolei WRR jest indeksem mierzącym stopę procentową transakcji warunkowych.
Uczestnicy konsultacji publicznych wskazali WIRF jako potencjalny zamiennik dla WIBORu lub jako indeks O/N, będący podstawą do kalkulacji indeksów dla innych terminów zapadalności - poinformowała w czerwcu wiceprezes GPW Benchmark Aleksandra Bluj. (PAP Biznes)
tus/ asa/