Maciej Świrski, obecnie przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przez pięć lat pracy w Polskiej Fundacji Narodowej wydał blisko pół miliona złotych. Latał pierwszą klasą, jeździł limuzynami czy wybierał hotele za ponad 500 dolarów za noc. W sumie wydał 430 tys. zł ze służbowej karty kredytowej, bo jego zdaniem "to była konieczność".
Jak ujawnia Onet.pl, który dotarł do części faktur, Maciej Świrski prowadził wystawne życie na koszt podatników. Przypomnijmy. Polska Fundacja Narodowa została powołana za rządów PiS, by propagować pozytywny wizerunek Polski na świecie.
W praktyce za pieniądze spółek Skarbu Państwa rozpowszechniano narrację partii Jarosława Kaczyńskiego np. poprzez kampanię Sprawiedliwe Sądy, mówiąc dosłownie o kaście, albo po prostu trwoniono gotówkę, m.in. kupując za prawie milion euro jacht "I love Poland", który miał startować w regatach, ale wciąż się psuł (sama miesięczna obsługa kosztowała 1 mln zł) czy kontrakt z agencją PR-ową, która zastrzegła sobie w umowie, że "nie gwarantuje żadnych konkretnych rezultatów". Tymi wydatkami zajęła się już Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Jak widać po publikacji Onetu, zasiadający w zarządzie Fundacji Maciej Świrski nie żałował służbowej karty kredytowej. Zatrudniony został tam w 2017 roku z zarobkami rzędu 17 tys. zł, co roku dostawał podwyżkę, tak że gdy odchodził jesienią 2022 roku, zarabiał już prawie 25 tys. zł (tyle samo co prezydent RP). Przez te lata wydał ponad 438 tys. zł, korzystając ze służbowej karty, z czego w rekordowym roku nabił wydatków na 187 tys. zł.
Jakie to urozmaicone życie zawodowe prowadził na koszt podatnika? Oto część przykładów:
- najem samochodu w Polsce za 7,4 tys. zł miesięcznie;
- przejazd limuzyną z kierowcą z hotelu Hilton w Strasburgu na lotnisko we Frankfurcie (to łącznie 2 godz. jazdy) - ok. 600 euro;
- lot wyższą klasą z Nowego Jorku do Frankfurtu, za co dopłacił ponad 400 dol., bo "źle się poczuł", jak odnotowała jego asystentka;
- loty wyższą klasą do USA (co najmniej raz w miesiącu), co miało mu pomóc w "radzeniu sobie z jet lagiem" (tenże nie groził mu podczas europejskich podróży, ale w nich także korzystał z dobrodziejstw klasy biznes);
- jazda pociągiem z Waszyngtonu do Nowego Jorku klasą premium za 330 dolarów (to trzy godziny jazdy);
- drogie hotele, na które wydawał m.in. 1,4 tys. dolarów za 4 noce, 1,5 tys. dolarów za trzy noce czy 1,1 tys. dolarów za dwie noce, ale jak przekonuje: "korzystałem z hoteli przeciętnych".
Nie tylko duże wydatki pokrywał ze służbowej karty. Regularnie zlecał pranie koszul w hotelach, gdyż "pobrudził je podczas podróży służbowej". Do tego kupił sporo elektroniki, tj. telefon komórkowy, telefon amerykański, ładowarkę, ładowarkę z angielską wtyczką, rysik, adapter do kabla zasilającego, powerbanka, klawiaturę - wylicza Onet.
Obecnie Maciej Świrski przebywa na urlopie bezpłatnym w Polskiej Fundacji Narodowej, gdyż od 2022 roku jest przewodniczącym KRRiT. Jego kadencja wygasa w 2028 roku.
Orlen, KGHM, PKO i inni. Kto i ile wpłacał do „narodowej” skarbonki?
Ciemne chmury nad Polską Fundacją Narodową krążą od samego początku jej powstania. Ostatnio temat wrócił za sprawą zawiadomienia prokuratury przez Grupę Azoty o wyrządzeniu przez Fundację szkody spółce z wykorzystaniem milionowych środków. Potencjalni poszkodowani to także inne największe spółki z udziałem Skarbu Państwa. Sprawdzamy, ile dokładnie przez lata wpłaciły na Polską Fundację Narodową.
opr. aw
