Jednak potwierdziły się obawy, że ostro hamująca gospodarka Niemiec pociągnie w dół wyniki polskiego przemysłu. Choć spowolnienie dotarło do Polski, to póki co nie jest ono tak gwałtowne jak na zachód od Odry i Nysy Łużyckiej.
Wartość produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu była tylko o 2,8% wyższa niż rok wcześniej – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Miesiąc wcześniej dynamika produkcji wyniosła 4,7%, a w październiku odnotowano wzrost o 7,4% rdr. Mimo słabszego odczytu za grudzień trzymiesięczna średnia rocznej dynamiki produkcji przemysłowej utrzymała się na poziomie 5%.
Ekonomiści spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej w Polsce o 5,1% rdr. Bacznie obserwowane przez ekspertów przetwórstwo przemysłowe zwiększyło obroty tylko 2,1% rdr. Ostry spadek w górnictwie (-8,9% rdr) został zrekompensowany przez energetykę, gdzie wzrost produkcji sprzedanej sięgnął 13,4% rdr.
Także po uwzględnieniu czynników sezonowych grudniowe dane prezentują się po prostu słabo. „Odsezonowana” dynamika produkcji przemysłowej ukształtowała się bowiem na poziomie 3,1% wyższym niż przed rokiem. W listopadzie wzrost wyniósł 5,5% rdr, a w październiku 6,1% rdr. Tendencja malejąca jest więc widoczna gołym okiem.
Obawiano się jednak, że grudniowy rezultat może być znacznie gorszy po tym, jak wartość produkcji w Niemczech zmalała w listopadzie aż o 1,9% mdm 4,6% rdr. Tak słabe dane wywołały nie tylko lęk przed recesją u naszych zachodnich sąsiadów, ale też obawy przed negatywnymi konsekwencjami dla Polski. Wszakże Niemcy są największym odbiorcą polskiego eksportu.
W całym 2018 roku wartość produkcji sprzedanej przemysłu zwiększyła się o 5,8%. Wzrost o 5,7% odnotowano w przetwórstwie przemysłowym. W energetyce i ciepłownictwie obroty zwiększyły się o 9%, w wodociągach o 6,1%, a w górnictwie i wydobywaniu tylko o 1,0%.
Krzysztof Kolany


























































