REKLAMA

Premier Szydło darowuje Niderlandy

Krzysztof Kolany2016-06-14 21:30główny analityk Bankier.pl
publikacja
2016-06-14 21:30

Podnosząc tzw. płacę minimalną, rząd serwuje stosunkowo niewielkiej grupie pracowników  podwyżkę z cudzej kieszeni. Ponadto podwyżka płacy minimalnej jest faktyczną podwyżką podatków, na czym najwięcej skorzysta fiskus.

Premier Szydło darowuje Niderlandy
Premier Szydło darowuje Niderlandy
fot. Agnieszka Meissner / / FORUM

„Kierując się odpowiedzialnością za budżet państwa, sytuację finansów i za los polskich obywateli, myśląc o godności polskich obywateli, rząd zdecydował, że w przyszłym roku minimalne wynagrodzenie będzie wynosiło 2 tys. zł” - wspaniałomyślnie obwieściła premier Beata Szydło.

To decyzja lekko zaskakująca. W 2016 r. płaca minimalna wynosi 1.850 zł brutto. Resort rodziny i pracy proponował kwotę 1.920 zł, a związki zawodowe domagały się 1.970 zł. Rząd w swojej „hojności” dorzucił 30 złotych brutto, czyli całe 20,56 złotych netto (po opodatkowaniu).

Efekt jest więc w 100% propagandowy i będzie miał marginalne znaczenie zarówno dla pracowników, jak i przeważającej większości pracodawców. A także dla konsumentów, bo przecież to oni w ostatecznym rozrachunku płacą pensje pracownikom.

Czym jest płaca minimalna?

Jednak przy okazji warto przypomnieć, czym jest płaca minimalna. Najkrótsza definicja brzmi: to represja prawna tworząca bezrobocie, które rząd może potem dzielnie zwalczać. Płaca minimalna oznacza delegalizację umów, w ramach których obie strony zgadzają się na wynagrodzenie niższe od ustalonego przez rząd.

To legislacja uderzająca w potencjalnych pracujących – ludzi z różnych względów gotowych podjąć pracę za bardzo niskie wynagrodzenie, ale niemogących tego uczynić z powodu płacy minimalnej. Dotyczy to np. młodzieży, emerytów czy osób szukających prostych, dorywczych płac niewymagających kwalifikacji i za niewielkie pieniądze. Zamiast pracy państwo oferuje zasiłki.

Na szczęście w obecnych realiach rządowa płaca minimalna jest na tyle niska, że nie wszędzie jest w stanie zniechęcić do zatrudniania nowych pracowników. Dotyczy to zwłaszcza dużych miast, gdzie od pewnego czasu to raczej pracodawcy mają problem ze znalezieniem odpowiednich pracowników, a nie odwrotnie. Gorzej jest w słabiej rozwiniętych gospodarczo częściach Polski, gdzie stawka w wysokości 2.000 zł brutto może okazać się zaporowa dla wielu obecnych i potencjalnych przedsiębiorców.

Praktyczne skutki podwyżki płacy minimalnej

„Rząd uwielbia podnosić płacę minimalną, bo z każdej podwyżki o 100 zł dostaje 52,09 zł. Pracownik zaś 69,52 zł” - skomentował decyzję rządu Cezary Kaźmierczak, szef Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Jak to możliwe, że suma wzrostu podatków i korzyści dla pracownika jest wyższa od samej podwyżki? To efekt mechanizmu naliczania podatków od przychodu z pracy, gdzie podstawą opodatkowania jest sztuczny i całkowicie nierzeczywisty twór zwany „wynagrodzeniem brutto”. Od tej kwoty potrąca się „składki” na ZUS. Zarówno „w górę”, jak i „w dół” – łącznie 33%.

Przykładowo z pensji w wysokości 2.000 złotych brutto pracownik zobaczy tylko 1.459,48 zł netto. Rację mają związkowcy, gdy mówią, że to wynagrodzenie niepozwalające na utrzymanie rodziny nawet na poziomie minimum egzystencji. Szkoda tylko, że nie dodają, dlaczego tak się dzieje. Ta sama pensja kosztuje pracodawcę 2.412,20 zł, bo 412,20 zł to naliczone „składki” na ZUS. Zatem łącznie państwo co miesiąc zabiera 952,72 zł, czyli 39,5% najniższych zarobków. To przecież wyzysk w czystej postaci!

Po drugie według „najnowszych” statystyk Głównego Urzędu Statystycznego w październiku 2014 roku płacę minimalną pobierało mniej niż 10% pracowników. Z czego tylko 0,7% pracowników sektora publicznego i 14,7% sektora prywatnego. Razem to niespełna 1,4 mln osób.

Ukryta podwyżka podatków

Z punktu widzenia rządu podwyżka płacy minimalnej (teoretycznie) przekłada się na wzrost wpływów podatkowych kosztem małych i mikroprzedsiębiorstw, bo w nich na ogół zarabia się najmniej. Duże firmy i sektor publiczny rzadko kiedy zatrudniają za „minimalną krajową”. A wynagrodzenia osób zarabiających 2001 zł i więcej nie drgną z tego powodu nawet o złotówkę.

Po trzecie podwyżka płacy minimalnej uderzy w przedsiębiorców, którzy nikogo nie zatrudniają i często nie mają nawet przychodów! Mowa o osobach otwierających swoją pierwszą działalność gospodarczą, które płacą tzw. mały ZUS – czyli podatek naliczany od 30% płacy minimalnej. Dla wszystkich początkujących przedsiębiorców „hojność” rządu oznacza po prostu wyższe podatki. A nic lepiej od przymusowego „zusu” nie zniechęca do założenia biznesu.

Propozycja płacy minimalnej szokuje pracodawców

Propozycja płacy minimalnej szokuje pracodawców

Wczoraj rząd zaproponował wzrost płacy minimalnej z tegorocznego poziomu 1850 zł aż do… 2000 zł. Reakcje partnerów społecznych będą oczywiste — związkowcy zapewne przyklasną, natomiast pracodawcy wręcz „szokującą” ich podwyżkę skontrują. Zwłaszcza że zawierając umowy-zlecenia, muszą wykonać obowiązek płacenia co najmniej 12 zł za godzinę.

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (306)

dodaj komentarz
~Anka
A pisaliście- mądrale-gdy rządziła Platforma ???
~di
Jak można człowiekowi płacić takie głodowe pensje. 12zł to też niewiele. Przecież pracownik za te pieniądze musi utrzymać siebie i swoją rodzinę. Musi dobrze się odżywiać aby być wydajnym w pracy. Jeśli pracodawca tego nie rozumie to nie nadaje się do prowadzenia firmy i zatrudniania ludzi. Może się pakować. Albo tak zorganizować Jak można człowiekowi płacić takie głodowe pensje. 12zł to też niewiele. Przecież pracownik za te pieniądze musi utrzymać siebie i swoją rodzinę. Musi dobrze się odżywiać aby być wydajnym w pracy. Jeśli pracodawca tego nie rozumie to nie nadaje się do prowadzenia firmy i zatrudniania ludzi. Może się pakować. Albo tak zorganizować pracę aby wydajność pracowników była większa. To nie pracownik odpowiada za organizację pracy tylko jego suto wynagradzany szef.
~stan2
Jest wolny rynek, jeżeli któremuś pracodawcy się nie podoba, niech się zatrudni u tego, który daje sobie radę. Nie będzie musiał nic płacić żadnemu pracownikowi, nawet minimalnej płacy a jeszcze zarobi. Proste.
~PM
Lepiej pieniędzy nie zabierać, niż zabierać i wydawać jako rząd. Z definicji politycy mają ograniczoną efektywność w wydawaniu środków z budżetu dlatego, że część z nich zawsze przeznaczą na swój własny interes, czyli na kupowanie głosów.

Program 500+ jest niczym innym jak kupowaniem głosów wyborców. Tak perfidnym kupowaniem,
Lepiej pieniędzy nie zabierać, niż zabierać i wydawać jako rząd. Z definicji politycy mają ograniczoną efektywność w wydawaniu środków z budżetu dlatego, że część z nich zawsze przeznaczą na swój własny interes, czyli na kupowanie głosów.

Program 500+ jest niczym innym jak kupowaniem głosów wyborców. Tak perfidnym kupowaniem, że wstyd mi, że tak wielu komentatorów tu tego nie dostrzega.

Komu z perspektywy polityka lepiej dać 500 zł? Rodzinie pracującej 2+2 ze średniej klasy, czy 2+2 z biedoty, którzy są na zasiłku lub pracują na czarno?

Zawsze biedniejszym, dlatego że biedniejszy te 500 zł bardziej ceni i chętniej zagłosuje na partię w nadchodzących wyborach. Można ich po prostu łatwiej przekupić.

Jeśli to przeczytaliście to już wiecie dlaczego 500+ nie jest odliczane od podatków, dlaczego osoby z zasiłkiem lub pracujące na czarno nadal mogą korzystać z pomocy państwa- dlatego, że PISowi nie zależy na rozwoju polskiej rodziny, czy wspieraniu tych którzy tu pracują i budują ten kraj.

Zależy im na głosach i je kupują.
~abc
12 zł/h
2 000 minimalna

to akurat dobre rozwiązania.

Zmorą podatników i rodziców jest kryterium oficjalnego dochodu w programie 500+:
800zł na członka rodziny, eliminuje rodziny 2+1 zarabiające wynagrodzenie minimalne (1 355,69 plus ulga na 1 dziecko).

Kryterium dochodowe jest anty-socjalne i anty-demograficzne,
12 zł/h
2 000 minimalna

to akurat dobre rozwiązania.

Zmorą podatników i rodziców jest kryterium oficjalnego dochodu w programie 500+:
800zł na członka rodziny, eliminuje rodziny 2+1 zarabiające wynagrodzenie minimalne (1 355,69 plus ulga na 1 dziecko).

Kryterium dochodowe jest anty-socjalne i anty-demograficzne, bo osoby zarabiające minimalną często myślą o wyjeździe!!!

Oczywiście pracujący na czarno za 2 000 (Polska) - 6 000 (Niemcy) na rękę się oczywiście załapią. Premiujemy, też nie wystawiających rachunków drobnych przedsiębiorców i wszelkiej maści kombinatorów załatwiających sobie lewe zaświadczenia o dochodach.

Kryterium oficjalnego dochodu jest w swojej istocie anty-socjalne, anty-demograficzne, anty-gospodarcze i poprzez zachęty do pracy na czarno anty-budżetowe!!! Sejm powinien dziś się zebrać i zmienić program na 250 zł NA KAŻDE DZIECKO!!!

Przy okazji następnej zmiany konstytucji kryterium oficjalnego dochodu powinno zostać zakazane!

~eche
Kryterium dochodu powstało dlatego, że PIS zorientował się, że nie stać ich na dopłaty do każdego dziecka. Przeliczyli się i musieli komuś nie dać. Piszesz ten wpis tak jakbyś się urwał z choinki i nie rozumiał o co chodzi w 500+.
~Miki123 odpowiada ~eche
Program 500+ powstał aby promować rodziny wielodzietne, rodzina z jednym dzieckiem to nie rodzina wielodzietna,
~abc odpowiada ~eche
Na dłuższą metę (3-8 lat) 500 na każde dziecko byłoby tańsze od 500+ z limitem oficjalnego dochodu!!!

Promocja pracy na czarno/bierności zawodowej rozwali polskie finanse publiczne.

A tak w ogóle to rzeczywiście urwałem się z choinki i na dokładkę jestem niereformowalny ;-)


~piotreq odpowiada ~eche
a to nie lepiej było wyznaczyć górną granicę? jak rodzina ma dochód np 5 tyś na osobę to 500 zł na dziecko nie powinni dostać
upss.... ale wtedy większa część tych darmozjadów utrzymujących się za moje pieniądze by nie dostała tych 500 zł
~wrrr odpowiada ~eche
Nie stać nas a nie pis.

Powiązane: Rząd Beaty Szydło

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki