Zasadniczym skutkiem wprowadzenia rozwiązań proponowanych w ramach „Polskiego ładu” będzie redystrybucja dochodu oraz zwiększenie roli polityków w gospodarce. Najnowsze zmiany zaproponowane przez resort finansów w żaden sposób nie zmieniają tu sytuacji.


W środę rząd przyjął projekty zmian podatkowych w ramach „Polskiego ładu”. Najważniejsze zmiany względem pierwotnie przedstawionej koncepcji dotyczą opodatkowania ludzi prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą (JDG), czyli głównie samozatrudnionych, osoby wykonujące wolne zawody oraz mikroprzedsiębiorców. Chodzi przede wszystkim o sposób naliczania „składki zdrowotnej”, czyli podatku zasilającego kasę Narodowego Funduszu Zdrowia.
Niższy wymiar kary dla liniowców i ryczałtowców
Dla JDG rozliczających się na zasadach ogólnych (tj. wg, skali podatkowej i z ulgami) wysokość składki zdrowotnej nie ulegnie zmianie i będzie wynosić 9% bez możliwości odliczenia jej części (7,75 pkt. proc.) od podatku, jak ma to miejsce obecnie. Efektywnie oznacza to podniesienie stopy podatku PIT z 17% do 24,75%.
Reklama
Przeczytaj także
Niższy wymiar kary, niż proponowany pierwotnie, otrzymają za to „liniowcy”. Osoby prowadzące jednoosobowe firmy i płacące PIT w liniowej wysokości 19% na NFZ zapłacą dodatkowe 4,9% dochodu zamiast proponowanych wcześniej 9%. W ich przypadku efektywna stawka PIT wzrośnie więc z 19% do 23,9%.
Przy tym składka minimalna ma wynieść 9% minimalnego wynagrodzenia, a więc obecnie nie mniej niż 270 zł miesięcznie (od 1 stycznia 2022 r. płaca minimalna zostanie podniesiona do 3 000 zł brutto). Obecnie „standardowa” wysokość składki zdrowotnej to 9% od 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia. W 2021 roku wynosi ona 381,81 zł, ale z tego 328,78 zł jest odliczane od zaliczki na PIT. Faktyczny wymiar tej daniny wynosi ok. 53 zł miesięcznie. Mówimy zatem o przynajmniej 5-krotnym wzroście tego obciążenia fiskalnego.
Przeczytaj także
Zmiany mają objąć też osoby rozliczające się na zasadach ryczałtu i karty podatkowej. Tu obciążenie nowym podatkiem będzie zależeć od osiąganych przychodów. Dla firm o rocznych przychodach do 60 tys. zł miesięczna podstawa składki zdrowotnej wyniesie 60% przeciętnego wynagrodzenia, dla przychodów do 300 tys. zł - 100% przeciętnego wynagrodzenia, a dla wyższych - 180% przeciętnego wynagrodzenia.
Na koniec trzeba przypomnieć, że niższe składki zdrowotne nie będą dotyczyły pracowników etatowych. Zatrudnieni na umowę o pracę w myśl nowych zasad mają płacić 9% składki na NFZ niezależnie od wysokości zarobków. W praktyce oznacza to wprowadzenie nowego podatku od pracy w wymiarze 9% przychodów. Wszystkie pozostałe zmiany w „Polskim ładzie” mają raczej charakter kosmetyczny.
Zarabiasz powyżej 13 tys. zł brutto. Policzyliśmy, ile stracisz na "Polskim ładzie"
Odpowiedzi na to pytanie dostarczył nam kalkulator wynagrodzeń "Polskiego ładu", przygotowany przez rząd.
Obniżenie projektowanego wzrostu przychodów NFZ z tytułu niższej składki zdrowotnej dla liniowców i ryczałtowców rząd chciałby sfinansować, sięgając do kieszeni korporacji. Ministerstwo Finansów zaproponowało bowiem wprowadzenie minimalnego podatku dla wielkich firm w wysokości 0,4 proc. przychodów firmy i 10 proc wydatków pasywnych – ogłosił także w środę wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Przeczytaj także
Nowy podatek ma objąć spółki (i grupy) kapitałowe, które wykazują straty lub których dochód jest poniżej 1 proc. przychodu z działalności operacyjnej. Nie zapłaci go: branża finansowa, nowe biznesy w ciągu pierwszych trzech lat oraz nie obejmie spółek z prostą strukturą właścicielską i płacących estoński CIT. W swej istocie jest to swego rodzaju „minimalny CIT”, czyli dodatkowy podatek dla dużych firm, które w pełni legalnie wykazując permanentne straty unikały płacenia podatku.
O co naprawdę chodzi w „Polskim ładzie”?
Zmiany podatkowe proponowane w ramach „Polskiego ładu” są w swej istocie wielkim programem redystrybucji dochodu. Istotnie skorzystają na nim tylko dwie grupy społeczne: osoby zarabiające w okolicach pensji minimalnej oraz większość emerytów. Najwięcej stracą przedsiębiorcy, spora część samozatrudnionych oraz etatowcy zarabiający powyżej 12 500 zł brutto. Wciąż nie jest jasny skutek podatkowy dla pracowników zarabiających w przedziale 70-130 tys. rocznie, którzy mają otrzymać specjalną ulgę podatkową, która ma im zrekompensować straty poniesione na podwyższeniu składki zdrowotnej.
Warto też pamiętać o jednym bardzo istotnym haczyku. Otóż wszystkie obliczenia rządowe bazują na sytuacji „tu i teraz” i nie biorą pod uwagę skutków inflacji. Podniesienie kwoty wolnej jest bowiem jednorazowe. Znaczy to tyle, że wraz z inflacją i nominalnym wzrostem płac jej znaczenie będzie malało w następnych latach – bo nikt nie mówi o corocznej waloryzacji kwoty wolnej choćby o inflację CPI. Natomiast obciążenie 9-procentową składką zdrowotną będzie nominalnie rosło wraz ze wzrostem wynagrodzeń i spadkiem siły nabywczej pieniądza.
Przeczytaj także
W krótkim terminie proponowane zmiany dla przeważającej większości pracowników będą prawie nieodczuwalne lub negatywne. W długim terminie znaczenie wyższej kwoty wolnej i podniesienia II progu podatkowe będzie malało, przez co realne obciążenie podatkiem od pracy będzie rosło. Na zmianach najbardziej ucierpią samozatrudnieni i drobny biznes. W ich przypadku nowy podatek – jakim ma stać się „składka zdrowotna” – znacząco obniży dochód do dyspozycji.
Przeczytaj także
W sensie makroekonomicznym zmiany podatkowe proponowane przez obóz władzy będą skutkowały zwiększeniem udziału konsumpcji kosztem oszczędności. Wiadomo bowiem, że ludzie o najniższych zarobkach przeznaczają na konsumpcję znacznie większą część dochodu niż gospodarstwa domowe o najwyższych dochodach. A to zapewne obniży i tak już najniższą od 30 lat stopę oszczędności w polskiej gospodarce, co może doprowadzić do obniżenia przyszłego potencjału produkcyjnego polskiej gospodarki i w konsekwencji do spowolnienia dynamiki produktywności. W zderzeniu ze zwiększeniem popytu konsumpcyjnego skutkiem będzie większa presja na wzrost cen i w konsekwencji wyższa inflacja CPI.