Stopa bezrobocia spadła do 10,1% i prawdopodobnie w sierpniu wyniesie ok. 9,8%-9,9%. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w ciągu roku wzrosło o ponad 50 tysięcy osób. Prawdopodobnie przeciętne wynagrodzenie trwale przekroczyło wartość 4 tys. zł brutto (2,8 tys. zł netto). Jednocześnie rząd zapowiada, że na walkę z bezrobociem w 2016 roku wyda ok. 7 mld zł. Czy w Polsce każdy będzie miał pracę?


W tej chwili w rejestrze bezrobotnych figuruje 1587 tys. osób. To 300 tysięcy mniej niż przed rokiem. Bezrobocie rejestrowe maleje w błyskawicznym tempie – w ciągu roku spadło o 1,4 p.proc. Z kolei wg Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce wynosi 7,7% i należy do najniższych w UE (niższe m.in. od Belgii, Francji czy Finlandii).


Dane makroekonomiczne są po stronie rządzącej koalicji PO-PSL – bezrobocie spada, PKB rośnie, inflacji nie ma, a wynagrodzenia rosną (nieznacznie, ale rosną). Jednak nie wszystko złoto, co się świeci.
Przeczytaj także
Walka z bezwzględnym wrogiem – bezrobociem
Po pierwsze nie ma pewności, czy pieniądze wydawane na aktywne formy walki z bezrobociem to nie marnotrawstwo. Od lat pada argument, że finansowanie staży u prywatnych przedsiębiorców z publicznych pieniędzy to tworzenie darmowej siły roboczej dla firm. Młodzi narzekają, że gdy przedsiębiorca oferuje im pracę, to żąda, by zgłosili się do niego za pośrednictwem urzędu pracy. Szkolenia również obrosły legendą – miliony złotych wydaliśmy na kursy dla operatorów wózków widłowych, co cieszy brytyjskich pracodawców zatrudniających polskich emigrantów.
Wielką popularnością cieszą się dotacje na założenie własnej działalności gospodarczej. Urząd pracy ma wtedy spokój z bezrobotnym na co najmniej dwa lata. Część osób rejestruje się w urzędach pracy tylko po to, by zyskać dotację i kupić za nią sprzęt, który po dwóch latach mogą upłynnić bez zmartwień. Nie ma danych odnośnie trwałości biznesów otwartych dzięki dotacjom z urzędów pracy.
Z danych uzyskanych przez Bankier.pl wynika, że koszt aktywizacji jednej osoby bezrobotnej wynosi ok. 6 tys. zł, a koszt zatrudnienia jednej osoby bezrobotnej ok. 11 tys. zł.
NIK krytykuje. Nikt NIK-u nie słucha
NIK nie pozostawił suchej nitki na aktywnych formach przeciwdziałaniu bezrobociu. Wg Najwyższej Izby Kontroli o skuteczności można mówić tylko wtedy, gdy osoba odbywająca staż lub szkolenie dostanie zatrudnienie, które nie jest wynikiem kolejnego transferu środków publicznych. W przypadku staży maksymalnie 4 na 10 osób otrzymuje wolny od środków publicznych etat, przy szkoleniach – maksymalnie 2 na 10 osób. Urzędy pracy chwalą się lepszymi wynikami, ale NIK zarzucał im, że te nie sprawdzają merytorycznych powiązań pomiędzy nowym zatrudnieniem bezrobotnego, a odbytym przez niego szkoleniem lub stażem.
Przeczytaj także
Trudno mówić o sukcesie UP, gdy bezrobotny znajduje pracę w warsztacie samochodowym, a wcześniej odbył staż w banku. Jednak zbadanie takich powiązań jest bardzo trudne, a śledzenie dalszych losów stażysty wymaga wykazania woli przez samych bezrobotnych, a ci nie zawsze ją wykazują.
7 mld zł od pracowników dla bezrobotnych
Puls Biznesu dotarł do informacji, że w 2016 roku na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu wydamy ok. 7 mld zł. To o 20% więcej niż w 2015 roku i ok. 30% więcej niż dwa lata temu. Kłopot w tym, że środki na walkę z bezrobociem pochodzą od… pracowników zatrudnionych na etatach, za których pracodawcy płacą składki właśnie na Fundusz Pracy. Wynosi ona 4,5% wynagrodzenia brutto – to dużo. Co roku zasilamy FP kwota ok. 11 mld zł.
Być może, gdyby przedsiębiorcy (a w zasadzie pracownicy) nie musieli płacić tych pieniędzy to spory odsetek z nich nie wykorzystywałby środków publicznych do sfinansowania programu stażowego tylko po prostu z uzyskanej nadwyżki zatrudnialiby legalnie pracowników zgodnie ze swoimi potrzebami. To trochę jakbyśmy zjadali własny ogon i cieszyli się, że nie jesteśmy głodni. Wiemy tylko tyle, że za 7 mld zł uda się wysłać na staże i szkolenia ok. 350 tys. ludzi, a to obniży bezrobocie rejestrowe do ok. 9%. Resort pracy będzie miał się czym chwalić, ale za ten sukces płacą podatnicy.
Bezrobocie trwale maleje tylko w sytuacji, gdy gospodarka rozwija się z określoną prędkością – z prawa Okuna i polskich doświadczeń wynika, że wzrost gospodarczy gwarantujący nam trwały spadek bezrobocia powinien wynosić co najmniej 3,8%-4%. W II kw. rozwijaliśmy się w tempie 3,3% rdr. Innymi słowy, jeszcze nam trochę brakuje.