Ogromne koszty kredytu i ceny za metr kwadratowy sprawiają, że dla większości Polaków własne „m” to największy wydatek w życiu. Przeciętny Kowalski na własne cztery kąty musi wydać 7 rocznych pensji. Niemiec tylko trzy, a Hiszpan cztery. Chociaż mieszkania są u nas dużo tańsze, to jednak dłużej musimy na nie pracować.


Z raportu Deloitte wynika, że przeciętna cena z 1 m2 mieszkania w Polsce w 2013 roku wynosiła nieco ponad 1 tys. euro. W Niemczech metr kwadratowy kosztował 1,7 tys. euro, a w Hiszpanii 1,4 tys. euro. W teorii najwięcej za własne „m” trzeba zapłacić we Francji i Wielkiej Brytanii – odpowiednio 3,8 tys. euro i 3,9 tys. euro, ale w tych państwach wysokie ceny za metr kwadratowy zawyżają Paryż i Londyn. Wyłączając te dwie stolice, ceny w pozostałych regionach kształtują się na poziomie ok. 2,5 tys. euro za metr. Mieszkania mogą być drogie. Ważne, by ludzi było na nie stać. Niestety, poziom cen nieruchomości nie zawsze jest proporcjonalny do zarobków. Chociaż ceny mieszkań w Polsce należą do najniższych w Europie, to przeciętny Kowalski musi na nie pracować dwa razy dłużej niż Niemiec, który średnio zarabia 4 razy więcej. W Wielkiej Brytanii mieszkania są blisko czterokrotnie droższe niż nad Wisłą, ale Anglik mógłby sobie pozwolić na zakup 70 metrowej nieruchomości po odłożeniu równowartości 8 rocznych pensji, czyli musiałby oszczędzać tylko rok dłużej niż Polak.
Za polską roczną średnia pensję można kupić co najwyżej dwa metry kwadratowe mieszkania w Londynie. Anglik po odłożeniu rocznej pensji mógłby kupić kawalerkę we Wrocławiu. Najlepiej mają Duńczycy, którzy mogą kupić 70 metrowe mieszkanie już po dwóch latach oszczędzania. Niemcy po trzech, a Belgowie, Holendrzy i Hiszpanie po ok. 4 latach – tak wynika z raportu Deloitte. Odkładanie całej pensji w miesiącu można włożyć między bajki nie tylko w Polsce ale i całej Europie. Większość musi ratować się kredytem, który w Polsce jest dużo droższy Eurolandzie.
Wpływ na to ma wysokość stóp procentowych
W Eurolandzie wynosi ona 0,05%. W Polsce podstawowa stopa procentowa ustalona przez NBP to 2%. We Francji rata za 100 tys. euro (422 tys. zł) pożyczki wyniesie ok. 1900 zł miesięcznie przez 20 lat. Warto sobie uświadomić, że w przypadku zobowiązań zaciąganych na lata nawet drobne różnice w oprocentowaniu przekładają się na ogromne kwoty.
Wielkość miesięcznego zobowiązania za taki sam kredyt zaciągnięty w Polsce wyniesie 2468 zł. W efekcie różnica w całkowitym koszcie pożyczki w Polsce i Francji to ponad 136 tys. zł. Oznacza to, że w teorii przeciętny nabywca mieszkania w Tuluzie (Francja) w ciągu 20 lat spłaty tego kredytu będzie mógł sobie pozwolić na jeden nowy dobry samochód więcej niż Polak.
Łukasz Piechowiak