„Parabanki” współpracują też z bankami
Biuro nie jest już tak profesjonalnie urządzone jak to, które odwiedziliśmy wcześniej. Na biurku komputer, wokół pełno regałów wypełnionych dokumentami, na każdej półce plastikowa świnka-skarbonka.
– Dzień dobry, chcemy wziąć kredyt.
– To dobrze państwo trafili – odpowiada konsultantka. Młoda dziewczyna ubrana w szare, stonowane kolory. Twarz raczej wzbudza zaufanie, choć sprawia wrażenie trochę zagubionej. Niewiele brakuje, żeby Łukasz mimowolnie rzucił „Pożyczkę – nie udzielamy kredytów”, ale nie na tym polega nasza misja.
– Na kogo kredyt? Może ja najpierw powiem, jakie są warunki.
– Dobrze – zgadzamy się oboje.
![]() | » Kredyt bankowy a pożyczka z parabanku |
Szacujemy czas potrzebny na zebranie dokumentów – kilka godzin. Potem weryfikacja na miejscu i wypełnienie wniosku. Mityczna pożyczka w 15 minut to wierutna bzdura. Z kolei w przypadku kredytu najpierw trzeba czekać na decyzję banku, a to zajmuje przynajmniej 24 godziny. Łukasz jako przedsiębiorca jest skreślony ponownie – potrzebne dokumenty od fiskusa, z ZUS-u, wyciąg z konta, wpis do ewidencji, a najlepiej jeszcze kontrakt z kontrahentami. Nie ma szans, aby otrzymał swoją pożyczkę szybko.
Kto sięga po chwilówkę?
Siedząc kilka minut w poczekalni parabanku, mogliśmy obserwować tych, którzy naprawdę przyszli pożyczyć pieniądze. Każdy sprawia wrażenie, jakby czekał w przychodni na sygnał, że można wejść do gabinetu lekarza. Ku naszemu zdziwieniu pieniądze chcą pożyczyć nie starsze osoby czy ci, którym na pierwszy rzut oka brakuje środków do życia. Na krzesłach siedzą w większości młodzi, dobrze ubrani ludzie. Sprawiają wrażenie, jakby potrzebowali kilkuset złotych na spełnienie zachcianek.
Z funkcjonujących w Polsce kilkudziesięciu firm pożyczkowych kilka cieszy się wyjątkową popularnością. Nawet lokalizacja tych parabanków wyprzedza konkurencję, która zajmuje mniej popularne i schowane za rogiem lokale w odleglejszych dzielnicach miasta. Te największe widać blisko rynku czy w pobliżu dworców – miejscach chętnie odwiedzanych zarówno przez biedniejszych, jak i tych, którym pozornie pieniędzy brakować nie powinno.
Czy mogę zobaczyć umowę?
![]() | » Gwarantowany czy nie? Sprawdzamy depozyty |
Obserwujemy proces obsługi ludzi przed nami. Umowa drukowana jest dopiero po weryfikacji wniosku, zatem klient dostaje ją od konsultantki. Pracownik niby daje czas na zapoznanie się z dokumentem, ale jaki procent klientów dokładnie wczytuje się w to, co dostaje do podpisania?
– Następny proszę –. Nasza kolej. Idziemy wziąć chwilówkę. Tym razem chcemy przede wszystkim dostać wzór umowy. Konsultantka zarzeka się, że nie może nam dać żadnej, póki nie wypełnimy wniosku. – Tak, przyjdziemy na pewno, ale najpierw chcemy spokojnie przeczytać wzór w domu – przekonuje Hania.
– Przepraszam, ale mam tylko wypełnione już z danymi osobowymi innego klienta – słyszymy w odpowiedzi.
– Proszę skserować i zakreślić mazakiem – naciska Hania.
– Dobrze, ale jakby co, ode mnie państwo tego nie dostali – słyszymy i niedowierzamy.
I rzeczywiście, mamy w ręce kserokopię umowy z danymi osobowymi klienta. Ciekawe, ile osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak przechowywane są ich dane osobowe i z jaką nonszalancją się je traktuje. Na szczęście w kolejnym punkcie tej samej firmy nie udało się nam wyprosić cudzej umowy. Czyli pojedynczy przypadek, a nie reguła.
W kolejnej części piszemy o tym, dlaczego pożyczka w banku jest tańsza i dla kogo powstały firmy pożyczkowe.
« część 1 | część 3 » |