Niemiecka gospodarka znów negatywnie zaskoczyła ekonomistów i zamiast niewielkiej ekspansji w minionym kwartale ponownie odnotowała regres. Pozytywnie zaskoczyły za to wyniki dla Francji i przede wszystkim Hiszpanii.


W II kwartale 2024 roku produkt krajowy brutto eurolandu był o 0,3% wyższy niż kwartał wcześniej – poinformował we wtorek Eurostat. To rezultat taki sam jak w pierwszym kwartale i zarazem dopiero drugi od połowy 2022 roku kwartał istotnie różnego od zera wzrostu PKB strefy euro. W ten sposób unia walutowa definitywnie pożegnała gospodarczą stagnację, jaka wystąpiła w drugiej połowie 2023 roku.


W latach 2022-23 produkt krajowy strefy euro rósł bądź spadał w granicach 0,1% kdk, co w praktyce oznaczało stagnację w europejskiej gospodarce. Równocześnie była to stagnacja bardzo nietypowa. Towarzyszyła jej bowiem niewidziana od dekad inflacja cenowa (nawet w eurolandzie inflacja HICP w porywach przekraczała 10%) przy… rekordowo niskim bezrobociu. „Zwykła” stagflacja cechowała się wysoką inflacją, podwyższonym bezrobociem i okresami głębszego spadku aktywności ekonomicznej.
Patrząc w ujęciu rok do roku, dynamika PKB eurolandu przyspieszyła z 0,5% do 0,6% rdr. Wynik dla całej Unii Europejskiej to wzrost o 0,3% względem kwartału poprzedniego oraz zwyżka o 0,7% względem analogicznego okresu roku ubiegłego. Czyli wciąż jest to wzrost dość powolny, lecz z drugiej strony obserwujemy wyniki zdecydowanie lepsze niż w poprzednich dwóch latach.
Niemcy chorym człowiekiem Europy
Ponieważ jest to dopiero wstępny odczyt euroPKB, to nie dysponujemy danymi dla wszystkich krajów Unii Europejskiej. Znamy za to odczyty dla największych gospodarek eurolandu. Tutaj najmocniejszym zaskoczeniem są Niemcy, gdzie PKB był o 0,1% niższy niż kwartał wcześniej. To spora niespodzianka, gdyż ekonomiści spodziewali się wzrostu niemieckiego PKB o 0,1% kdk.
Największą gospodarkę Europy już od kilku lat trapi strukturalny kryzys. Niemiecki model gospodarczy utracił swoje kluczowe przewagi konkurencyjne w postaci taniej energii z Rosji. Do tego doszło względne zacofanie technologiczne, zapaść demograficzna i fatalna polityki migracyjna oraz obłąkana polityka „klimatyczna”. Więcej na ten temat można przeczytać w artykule zatytułowanym „Niemcy „chorym człowiekiem” Europy”.
Europejskie południe trzyma się mocno
Jednakże słabość gospodarki Niemiec została z nawiązką zrekompensowana lepszymi od oczekiwań wynikami innych krajów unijnych. Na szczególną uwagę zasługuje tu Hiszpania, gdzie wzrost PKB w II kwartale wyniósł 0,8% kdk (i 2,9% rdr) wobec oczekiwań na poziomie 0,5% kdk. Nieco szybciej od prognoz (0,3% kdk) rosła też gospodarka Francji, gdzie krótkoterminowym wsparciem zapewne okazały się wydatki na organizację Igrzysk Olimpijskich. Niski, ale stabilny, wzrost PKB (0,2% kdk i 0,9% rdr) utrzymał się we Włoszech.
Pomijając Irlandię (gdzie zmiany PKB w większym stopniu odzwierciedlają strategie optymalizacji podatkowej w wykonaniu globalnych korporacji niż zmiany lokalnej koniunktury gospodarczej), najszybszy wzrost PKB w II kwartale odnotowano na Litwie (0,9% kdk) oraz w Hiszpanii (0,8%). Pod kreską znalazły się za to gospodarki Szwecji (aż -0,8% kdk), Łotwy (-1,1%), Węgier (-0,2%) oraz wspomnianych już wcześniej Niemiec (-0,1%).
Warto przy tym dodać, że póki co dysponujemy statystykami dla jedynie 13 krajów unijnych. Kolejne dane obejmujące już większość państw UE zostaną opublikowane 14 sierpnia. Te, które zobaczyliśmy teraz, bazują na informacjach z 18 krajów członkowskich generujących 96% unijnego PKB.