Podobnie jak inne banki centralne Narodowy Bank Polski zanotował w 2022 roku rekordową, lecz niezrealizowaną stratę wynikającą z podwyżek stóp procentowych. Równocześnie NBP wtopił przeszło 2 mld zł na rynku akcji.


Strata NBP wyniosła w ubiegłym roku 16 943 670 700 zł - podał bank w sprawozdaniu finansowym. To najgorszy wynik w najnowszej historii polskiego banku centralnego. W XXI w. na minusie był on wcześniej raptem dwukrotnie: w 2007 i 2017 r.
Nie jest to jednak tak zła wiadomość, jak mogłoby się wydawać. Co prawda NBP nie przekaże środków do państwowej kasy (do czego jest zobowiązany, gdy wypracuje zysk), ale jako emitentowi polskiego złotego nie grozi mu bankructwo czy problemy z płynnością.
Ponadto strata nie została zrealizowana, lecz pozostaje widoczna tylko w bilansie. Z powodu podwyżek stóp procentowych przez główne banki centralne świata w minionym roku mocno spadły ceny obligacji, stanowiących gros aktywów rezerwowych. NBP nie sprzedał jednak papierów po niższych cenach, lecz nadal trzyma je w portfelu. Jeśli pozostaną one w jego rękach do terminu wykupu, to obejdzie się bez faktycznej straty, bowiem emitenci gwarantują wypłatę nominału.
NBP nie jest absolutnie odosobniony ze swoim fatalnym wynikiem finansowym w 2022 r. Ba, rezultaty innych banków centralnych są jeszcze gorsze. Niezrealizowana strata amerykańskiej Rezerwy Federalnej przekroczyła astronomiczny bilion dolarów. Szwajcarzy byli przeszło 130 mld franków (ponad 600 mld zł) pod kreską, Brytyjczycy "stracili" podobną sumę w przeliczeniu na funty (ok. 700 mld zł), a Czesi - ponad 400 mld koron (80 mld zł).
Zrealizowany wynik finansowy NBP był w 2022 r. niższy niż rok wcześniej o blisko 5 mld zł, ale zysk i tak przekroczył 15 mld zł. Paradoksalnie to również nie jest tak dobra wiadomość, jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim zysk ten wynika bowiem z osłabienia złotego, czego koszty ponosimy wszyscy. Zrealizowane różnice kursowe na transakcjach w walutach obcych podbiły wynik o przeszło 25 mld zł.
O ile niezrealizowana strata nie jest ani szczególnie bolesna, ani zaskakująca i w obliczu gwałtownego wzrostu stóp proc. trudno obciążać odpowiedzialnością za nią NBP, to nieco inaczej wygląda kwestia efektów inwestycji polskiego banku centralnego na rynku akcji. W 2021 r. bank zaczął inwestować część środków w kontrakty futures na indeksy akcji w USA i Europie. Zarobił na tym wówczas przeszło miliard złotych. W 2022 r. zrealizował straty przekraczające 2,15 mld zł. Ubiegły rok nie był łatwy dla inwestorów - S&P500 czy DAX spadły po blisko 20 proc. - więc strata NBP nie powinna dziwić.
Osobną kwestią jest pytanie, czy bank centralny w ogóle powinien aktywnie spekulować na rynku akcji. Robi tak kilka instytucji. W ostatnich kilku dekadach wielkość aktywów rezerwowych istotnie wzrosła, a stopy procentowe (a zatem i rentowności obligacji skarbowych) pozostawały niskie. Równocześnie poważne instytucje raczej nie decydowały się na duże i częste interwencje na rynku w celu umocnienia walut krajowych, zdając sobie sprawę, że może to nie przynieść oczekiwanych efektów. Często zresztą z zadowoleniem przyjmowały osłabienie swoich walut, licząc na pobudzenie w ten sposób aktywności gospodarczej w kraju. Dlatego banki centralne imają się różnych sposobów podniesienia dochodowości swoich inwestycji, nawet jeśli wiąże się to z większym ryzykiem.
W przypadku NBP - przynajmniej na razie - sytuacja wydaje się niegroźna, gdy zestawimy 2 mld zł zrealizowanej straty na indeksach akcji z przeszło 700 mld zł aktywów rezerwowych w posiadaniu polskiego banku centralnego.





























































