Notowaniami jena rządzą zachowania spekulantów wykorzystujących strategię carry trade. W tego typu transakcjach za tanio pożyczone jeny kupuje się bardziej dochodowe aktywa denominowane w innych walutach. Jednakże globalna wyprzedaż akcji, surowców i obligacji państw rozwijających się drastycznie ograniczyła apetyt na ryzyko i skłoniła wielu inwestorów do zamknięcia pozycji otwartych w ramach carry trade.
To z kolei oznacza konieczność odkupienia pożyczonych wcześniej jenów. Silny popyt na japońską walutą podnosi jej notowania względem euro i dolara. O godzinie 9:40 za dolara płacono 97,51 jenów, a więc o 0,5% mniej niż na zamknięciu środowych kwotowań. Euro osłabiło się o 0,8%, notując kurs 124,67 jenów. W nocy kurs EUR/JPY spadł do najniższego poziomu od grudnia 2002 roku.
Z kolei notowania kursu USD/JPY zbliżyły się do marcowego dołka – wówczas dolara wyceniano na zaledwie 95,73 jenów. Historyczne minimum na tej parze zanotowano w kwietniu 1995 roku – wówczas za jednego dolara można było otrzymać zaledwie 79,75 jenów. Wtedy aprecjację jena zatrzymała interwencja walutowa Banku Japonii.
Zdaniem analityków z Barclays Capital do marca przyszłego roku jen może umocnić się o kolejne 8%, notując kurs 90 jenów za dolara. Przyczyną ma być rosnąca awersja do ryzyka wśród globalnych inwestorów. Poza tym rentowność operacji carry trade maleje wraz ze spadkami stóp procentowych. Wczoraj w nocy cenę pieniądza o 100 pkt. bazowych obniżył bank centralny Nowej Zelandii, sprowadzając główną stopę procentową do poziomu 6,50%. Jeszcze latem na lokacie w nowozelandzkim dolarze można było zarobić 8,25% i była to jedna z najpopularniejszych walut wykorzystywanych w operacjach typu carry trade.
K.K.