Bez specjalnych wymogów, bez skomplikowanych formalności – po raz pierwszy w historii polskiej bankowości kredytobiorcy dostają niemal „na tacy” opcję bezpłatnego odroczenia płatności rat. Na co przeznaczyć środki zwykle trafiające do banku? Przedstawiamy finansową mapę drogową.


Do 8 miesięcy bez rat, brak naliczania odsetek za okres zawieszenia spłaty i automatyczne wydłużenie okresu kredytowania o czas trwania wakacji – to w skrócie podstawowe założenia programu „ulgi dla kredytobiorców”, który znany jest pod nazwą ustawowych wakacji kredytowych. Z rozwiązania skorzystać mogą wszyscy klienci banków, którzy zaciągnęli zobowiązania w złotych (wykluczono zatem m.in. „frankowiczów”) na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych.
Wyniki badań, w tym prowadzonych wśród czytelników Bankier.pl, a także doniesienia banków o liczbie wniosków wskazują, że klienci powszechnie decydują się na skorzystanie z możliwości zawieszenia spłat rat. Co zatem stanie się ze środkami, które trafiłyby do banków? Z deklaracji klientów wynika, że większość zamierza nadpłacić kredyt hipoteczny. Tę opcję wybrało trzech na czterech respondentów w badaniu.
Chociaż z czysto finansowego punktu widzenia takie rozwiązanie może wydawać się racjonalne, to nie dla wszystkich kredytobiorców będzie optymalne. Dlatego stworzyliśmy uproszczoną „mapę drogową wakacji kredytowych” – serię pytań, które pozwolą podjąć decyzję, jak spożytkować pieniądze z zawieszonych rat.
1. Czy radzisz sobie z pokrywaniem bieżących wydatków, utrzymaniem gospodarstwa domowego?
Jeśli nie, to środki przeznaczane do tej pory na spłatę kredytu hipotecznego zapewne już przeznaczasz na zasypywanie dziury w domowym budżecie. Inne opcje schodzą na dalszy plan i nie masz dylematu, jak wykorzystać wakacje kredytowe. Otwarta pozostaje kwestia, czy tymczasowe zawieszenie spłat wystarczy, by utrzymać się na powierzchni. Szanse, że do końca 2023 r. raty kredytów hipotecznych zdecydowanie spadną są raczej blade.
Jeśli radzisz sobie z bieżącymi wydatkami i spłatą rat kredytu, a wakacje kredytowe chcesz wykorzystać, żeby poprawić swoją sytuację finansową, możemy przejść do kolejnego pytania.
2. Czy masz oszczędności zgromadzone „na wszelki wypadek”?
Jeśli nie, to warto w pierwszej kolejności zbudować sobie taki fundusz rezerwowy. Środki z zawieszonych rat warto zatem odkładać w płynnej i możliwie dochodowej formie. Z pomocą przyjść może aktualne zestawienie najlepszych rachunków oszczędnościowych.
Zupełne minimum to rezerwa awaryjna, na nieprzewidziane wydatki pojawiające się zwykle, gdy np. posłuszeństwa odmówi samochód, zepsuje się pralka czy konieczna jest nagła wizyta u dentysty. Optimum to kwota od 3- do 6-krotności miesięcznych wydatków gospodarstwa domowego.
Oszczędności buforowe to fundament racjonalnego zarządzania domowymi finansami. Bez rezerwy na czarną godzinę nie ma sensu planować budżetu czy brać się na poważnie za oszczędzanie lub inwestowanie. Wystarczy losowe zdarzenie, nawet krótkotrwała utrata dochodów i wszystkie plany posypią się jak domek z kart.
Jeśli masz już rezerwy finansowe, możemy przejść dalej.
3. Czy spłacasz kredyt gotówkowy, limit w rachunku lub inny kredyt „na konsumpcję”?
Jeśli tak, to zapewne koszt pożyczanego w ten sposób pieniądza jest wyższy niż wynagrodzenie, jakiego życzy sobie bank za środki z kredytu hipotecznego. Oczywiście są wyjątki – kredyty ratalne zero procent czy zobowiązania ze stałą stopą z czasów „taniego pieniądza”. Wyłączywszy takie rzadkie przypadki, środki z zawieszonych rat należy wykorzystać na pozbycie się drogich zobowiązań. Wakacje kredytowe dają budżetową przestrzeń na uporządkowanie kredytów, a kolejność „spisywania z bilansu” jest intuicyjnie zrozumiała – priorytetem powinny być najdroższe.
Gdy nie mamy już zobowiązań droższych niż kredyt hipoteczny, można przejść do kolejnego kroku.
4. Czy zależy Ci na obniżeniu długu związanego z kredytem hipotecznym?
Jeśli nie, to środki z zawieszonych rat możesz rozdysponować dowolnie. Na tym etapie wybory rozgrywają się już raczej w sferze psychologii niż finansów. Szybsze zrealizowanie zakupowych planów, przeznaczenie pieniędzy na przyjemności również wchodzą w grę. Może warto jednak rozważyć ruch, który daje szanse na poprawienie finansowych perspektyw w przyszłości? Chociażby rozpoczęcie przygody z inwestowaniem.
Jeśli chcesz nadpłacić kredyt hipoteczny, przejdźmy do kolejnej kwestii.
5. Czy chcesz płacić niższą ratę kredytu hipotecznego „po wakacjach”?
Jeśli tak, to przy nadpłacaniu kredytu hipotecznego należy wybrać opcję pozostawienia niezmienionego okresu spłaty. Jest to mniej korzystne z punktu widzenia sumy łącznie zapłaconych odsetek, ale uzyskamy efekt, na którym nam zależy w postaci mniejszego comiesięcznego obciążenia. Pamiętajmy, że gdy wzrosną stopy procentowe, to w przypadku kredytu ze zmiennym oprocentowaniem rata i tak będzie ulegać w przyszłości zmianom.
Jeśli nie, to najkorzystniejsza będzie opcja skrócenia okresu kredytowania. Szybciej spłacając kredyt poniesiemy mniejsze łącznie koszty odsetkowe. Szerzej o dylemacie „jak nadpłacać” pisaliśmy na łamach Bankier.pl.
Ostatnią kwestią pozostaje, dla obu powyższych opcji, pytanie „czy nadpłacać jak najszybciej (np. co miesiąc podczas wakacji kredytowych) czy gromadzić fundusz na nadpłatę i przeprowadzić operację jednorazowo?”. To prowadzi nas do ostatniego wyboru.
6. Czy zawiesiłeś kredyt hipoteczny ze stałą stopą procentową?
Jeśli chcemy nadpłacić kredyt o zmiennej formule oprocentowania, korzystniej będzie nadpłacać zobowiązanie jak najszybciej. Przy dzisiejszej wysokości wskaźników WIBOR nie znajdziemy najprawdopodobniej sposobu przechowania środków (bez brania na siebie dodatkowego ryzyka), który dawałby zysk po podatku przewyższający naliczane przez bank odsetki. Co prawda bank nie nalicza odsetek podczas wakacji, ale okresy zawieszenia spłat są z konieczności „poprzetykane” okresami, w których normalnie pobierane są raty (nie ma możliwości zawieszenia przez np. 8 kolejnych miesięcy).
W przypadku kredytu ze stałą okresowo stopą istotny staje się poziom „zamrożonego” oprocentowania. Dla hipotek zaciągniętych w okresie rekordowo taniego pieniądza nierzadko oprocentowanie mieści się w przedziale 3-4 proc. Tymczasem bez trudu można dziś znaleźć lokaty terminowe i konta oszczędnościowe ze stawkami na poziomie 7 proc. rocznie i więcej (co daje 5,6 proc. już po podatku Belki). Pieniądze na depozycie mogą zatem narastać szybciej niż wynagrodzenie za wypożyczony od banku kapitał.
Najkorzystniejszą opcją będzie zatem w takim scenariuszu zbieranie funduszy z odroczonych rat i nadpłata jednorazowa. Różnica w stosunku do wcześniejszego podejścia nie będzie olbrzymia (w typowych przypadkach mierzona w setkach złotych), ale zauważalna.