W 1990 roku Hindusi zerwali z gospodarką socjalistyczną i rozpoczęli procesy deregulacji i liberalizacji. Po dekadach zamknięcia na świat wpuszczono zagranicznych inwestorów i otwarto gospodarkę na międzynarodową wymianę handlową. Rezultaty tej polityki były spektakularne: w ciągu 20 lat PKB Indii wzrósł niemal czterokrotnie. Jeszcze szybciej rosła względna zasobność Hindusów. W roku 1990 PKB na mieszkańca Indii stanowił zaledwie 1,6% dochodu Amerykanina, podczas gdy obecnie wynosi 7,2%. W minionej dekadzie indyjska gospodarka rosła w średnim tempie 6,9%. W 2010 roku dynamika PKB przyspieszyła z 7,4% do blisko 10%. Według prognoz MFW w tym roku gospodarka Indii ma urosnąć o 8,4%.
Wzrost cen niszczy gospodarkę
Największym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego Indii jest niekontrolowanie wysoka inflacja. Ogólny wzrost cen w gospodarce znów zaczął przyspieszać. W grudniu indeks cen hurtowych (WPI) był o 8,4% wyższy niż przed rokiem wobec wzrostu o 7,5% w listopadzie. 8-procentową dynamikę osiągnął też indeks kosztów życia pracowników wiejskich. Miary inflacji rosną za sprawą galopujących cen żywności, czego najlepszym przykładem jest cebula. Warzywo to w Indiach stało się towarem deficytowym, a pod koniec grudnia jego cena była o 70% wyższa niż rok wcześniej. W sprawę osobiście zaangażował się premier Manmohan Singh, obiecując sprowadzić do kraju 1.000 ton cebuli.
![]() |
| Źródło: dane indyjskiego ministerstwa przemysłu i handlu. Opracowanie: Bankier.pl |
Sprawa nie jest jednak śmieszna w kraju, w którym ćwierć miliarda ludzi żyje poniżej progu ubóstwa, a ponad 300 milionów Hindusów musi przeżyć za mniej niż dolara dziennie. Ludzie ci większość swoich dochodów przeznaczają na żywność, która drożeje w zastraszającym tempie. To zaś wzmaga presję na wzrost płac. Niskie wymagania płacowe dość dobrze wyedukowanych pracowników były dotąd głównym atutem Indii. Tania, liczna i anglojęzyczna siła robocza ściągnęła do kraju setki centrów świadczących usługi dla międzynarodowych korporacji. W obliczu rosnących kosztów życia wzrost płac wydaje się nieunikniony, co pogorszy konkurencyjność indyjskiej gospodarki.
Chcesz zarabiać na giełdzie? » Załóż rachunek inwestycyjny
Bank centralny Indii stara się więc nie dopuścić do wzrostu oczekiwań inflacyjnych ludności i usiłuje stłumić wzrost cen, podnosząc stopy procentowe. W styczniu stawka referencyjna wzrosła o 25 punktów bazowych, osiągając poziom 6,50% - to najwyższa wartość od trzech lat. Tyle że działania RBI są nieskuteczne. W drugiej połowie grudnia wzrost podaży pieniądza M3 przyspieszył do 16,5% rdr wobec 15% na początku miesiąca. Nawet przy gospodarce rosnącej w tempie 8% tak szybki wzrost masy pieniądza musi skutkować ogólnym wzrostem cen. Na to nakładają się inflacyjne zjawiska zachodzące na rynkach światowych, gdzie drożeje ropa naftowa oraz płody rolne.
Zgubne skutki wysokiej inflacji
Wbrew twierdzeniom zwolenników teorii J.M. Keynesa inflacja nie przynosi pozytywnych efektów. A wysoka inflacja sieje w gospodarce spustoszenie porównywalne jedynie ze skutkami centralnego sterowania i wojną nuklearną. Szybki i nieprzewidywalny wzrost kosztów produkcji zniechęca przedsiębiorców do inwestowania i skłania do ograniczenia skali działalności, a czasami zmusza wręcz do zamknięcia biznesu. Malejąca siła nabywcza pieniądza zniechęca ludzi do oszczędzania, co skutkuje wzrostem rynkowych stóp procentowych. Przez to kredyty na inwestycje stają się droższe i trudniej dostępne. To wszystko prowadzi do recesji, która w gospodarce rynkowej jest źródłem cyklicznego i zdrowego oczyszczenia: ceny się stabilizują, stopy procentowe spadają, a popyt i podaż na towary i usługi powracają do stanu równowagi.Najnowszy Biuletyn Gospodarczy Bankier.pl |
|
| Wyprzedź innych. Źródło dobrej informacji jest w dzisiejszych skomplikowanych czasach podstawą dobrych decyzji i ocen, szansą na zyski. Zapraszam do lektury pełnej wersji kolejnego Biuletynu Gospodarczego Bankier.pl. |
W Indiach sprawa ma jeszcze swoje drugie dno, wobec którego władze nie mogą przejść obojętnie. Otóż inflacja prowadzi do nieuzasadnionej ekonomicznie redystrybucji bogactwa. Korzyści odnoszą ludzie, do których nowy pieniądz trafia w pierwszej kolejności. Tracą zazwyczaj najbiedniejsi, których wynagrodzenia za pracę rosną w ostatniej kolejności i nie nadążają za szybko rosnącymi cenami dóbr konsumpcyjnych (głównie żywności). Taka sytuacja w skrajnych przypadkach wywołuje masowe bunty społeczne, co destabilizuje sytuację w kraju i dodatkowo zniechęca zagranicznych inwestorów. Przykładem takich zjawisk były niedawne protesty w Tunezji i Egipcie.
Jak zwalczyć hydrę inflacji
Decydenci w Banku Rezerw Indii mają dwa rozwiązania tego problemu. Pierwsze zakłada zdecydowane podwyższenie wzrost stóp procentowych, co powinno po pewnym czasie stłumić inflację. Kosztem będzie jednak niższy wzrost gospodarczy, co z politycznego punktu widzenia jest wyborem nieakceptowalnym dla władz. Inwestorzy jednak uważają ten scenariusz za bazowy. Taki wniosek sugeruje obserwacja giełdy w Bombaju: od styczniowego szczytu wszech czasów indeks BSE30 spadł o 14,3%, co wygląda raczej na początek bessy niż tylko korektę trendu wzrostowego.![]() |
| Źródło: stooq.pl |
Drugi scenariusz zakłada, że RBI powstrzyma się ze zdecydowanymi działaniami licząc, że inflacja „sama spadnie”. Ta skrajnie ryzykowna taktyka ma minimalne szanse powodzenia. Doświadczenia historyczne uczą, że bierność banku centralnego prowadzi do jeszcze wyższej inflacji, której opanowanie staje się niezmiernie trudne i bardzo kosztowne dla gospodarki. Krańcowym przypadkiem jest kilkumiesięczny epizod hiperinflacyjny, znany ostatnio z Zimbabwe, a wcześniej z Polski, Węgier czy Republiki Weimarskiej. Wówczas krajowy pieniądz traci jakąkolwiek wartość, aż w końcu władze przeprowadzają „reformę walutową”, drastycznie ucinając podaż kredytu. Niestety, oba scenariusze wiążą się z dużym prawdopodobieństwem wystąpienia recesji.
Przed Indiami stoi teraz ogromne wyzwania w postaci okiełznania szalejącej inflacji bez zduszenia imponującego wzrostu gospodarczego. Jest zadanie arcytrudne, wymagające od władz banku centralnego trafnego prognozowania, niesamowitego wyczucia oraz ogromnej dozy szczęścia. Indie będą poligonem, na którym przetestowane zostaną środki zwalczania inflacji w otoczeniu niesprzyjających warunków gospodarczych. Takie zadanie czeka wkrótce większość państw świata.
Krzysztof Kolany
Analityk Bankier.pl
k.kolany@bankier.pl
Zobacz też:
» Jakie będą skutki strzyżenia OFE?
» W co inwestować w 2011 roku?
» Dlaczego spada bardziej niż powinno?
» Jakie będą skutki strzyżenia OFE?
» W co inwestować w 2011 roku?
» Dlaczego spada bardziej niż powinno?





























































