Minął ponad rok od złożenia przez grupę kredytobiorców wniosku w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Przykład frankowców z Banku BPH pokazuje, że prawne potyczki mogą rozpocząć się jeszcze zanim sprawa trafi na wokandę. Wnosząc wniosek o kaucję na zabezpieczenie kosztów procesu, bank skutecznie opóźnił pierwszą rozprawę.
Pozew zbiorowy przygotowany przez grupę liczącą obecnie 551 uczestników ma już za sobą dość długą historię. W październiku 2014 r. informowaliśmy, że kredytobiorcy Banku BPH wybrali kancelarię, która ma reprezentować ich interesy. W lutym 2015 r. frankowcy zyskali również wsparcie w osobie Powiatowego Rzecznika Konsumentów ze Szczecinka – Tomasza Bobryka. Oznaczało to zwolnienie z konieczności wnoszenia wysokiej opłaty sądowej.


W marcu 2015 r. złożono w Sądzie Okręgowym w Gdańsku pozew. Podobnie jak w przypadku największego jak dotąd pozwu zbiorowego (przeciwko Bankowi Millennium), osią sporu jest klauzula indeksacyjna. Zdaniem kredytobiorców umowa dawała bankowi dowolność w kształtowaniu kursu kupna i sprzedaży waluty przy wypłacie i spłacie zobowiązania. Pozywający oczekują unieważnienia całej umowy. „Nieważność całej umowy oznaczałaby dla banku zwrot wszystkich kosztów kredytu, a dla klientów zwrot kwoty głównej kredytu. Roszczenie banku o zwrot przedawniło się w terminie 3 lat od wypłaty kredytu. W przypadku nieważności umowy kredytu, bank nie może korzystać z przywilejów egzekucyjnych, przewidzianych dla zobowiązań z ważnych umów bankowych” – czytamy w założeniach pozwu.
W przypadku, gdyby sąd orzekł nieważność wyłącznie klauzuli indeksacyjnej i utrzymał w mocy pozostałe zapisy umowy, kredytobiorcy mogliby liczyć na zwrot nadwyżki spłat wynikającej ze stosowania spreadu.
Problemy na starcie
Wraz z odpowiedzią na pozew Bank BPH złożył wniosek o ustanowienie kaucji na zabezpieczenie kosztów procesu. Zgodnie z ustawą o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym, pozwany ma prawo zgłosić taką propozycję. Gdyby sąd przychylił się do prośby, kredytobiorcy musieliby w wyznaczonym terminie wpłacić w gotówce ustaloną kwotę. Nie może być ona wyższa niż 20 proc. wartości przedmiotu sporu, a jej wyznacznikiem są prawdopodobne koszty poniesione przez pozwanego.
W grudniu 2015 r. Sąd Okręgowy odrzucił wniosek banku o nakazanie ustanowienia kaucji. Bank złożył zażalenie na postanowienie gdańskich sędziów i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Po pół roku oczekiwania, w czerwcu 2016 r., sąd oddalił wniosek banku, oceniając, że służył on utrudnieniu działania pozywających.
„Istotne w sprawie jest także to, że brak kaucji aktorycznej nie narusza interesu pozwanego. Chodzi o to, że pozwany, jak instytucja bankowa, posiada stałą, fachową obsługę prawną, nie wykazał, by brak kaucji stanowił dla niego istotny uszczerbek finansowy. A zatem za ustanowieniem kaucji z pewnością nie przemawia sytuacja finansowa pozwanego. Natomiast przeciwnie, żądanie nałożenia na stronę powodową powyższego obowiązku, i to w znacznej wysokości wskazanej przez pozwanego, może zostać ocenione w gruncie rzeczy jako wyraz dążenia do uniemożliwienia przeciwnikowi dochodzenia zgłoszonego roszczenia (pogrubienie redakcji). Uwzględnienie żądania pozwanego godziłoby więc w rzeczywistości w konstytucyjnie gwarantowane prawo do sądu” – czytamy w uzasadnieniu.
Pierwsza rozprawa w październiku
Po ponad półtora roku od złożenia wniosku, 11 października, odbędzie się pierwsza rozprawa w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Zadecyduje ona o tym, czy sprawa może być rozstrzygana w trybie postępowania grupowego. To dopiero pierwszy etap długiej batalii, w której, jak pokazują losy innych pozwów, obie strony sięgają po wszystkie możliwe narzędzia.
Najświeższym przykładem może być sprawa przeciwko Bankowi Millennium, gdzie pozwany również zażądał złożenia kaucji i nieskutecznie odwoływał się od niekorzystnej dla niego decyzji. Kredytobiorcy z kolei, z powodzeniem, odwołali się od wyroku sądu okręgowego, który uznał, że sprawa nie może być rozpatrywana w trybie postępowania grupowego.
