Dzięki gazociągowi Ałtaj putinowska Rosja miała się uniezależnić od Europy, a Chiny zdobyć tanie i ekologiczne paliwo napędzające gospodarkę. Po niespełna roku od podpisania ramowej umowy na dostawy gazu, której wartość szacowano na kilkaset miliardów dolarów, strony zdecydowały się zawiesić negocjacje na czas nieokreślony - donoszą rosyjskie media.



Ałtaj (vel Siła Syberii 2) miał połączyć złoża jamalskie w Zachodniej Syberii z Państwem Środka. Jeszcze w listopadzie zeszłego roku prezes Gazpromu Aleksiej Miller zapewniał, że "budowa zachodniego szlaku jest priorytetowym projektem rosyjsko-chińskiej współpracy gazowej" i dodawał, że "w średnim terminie dostawy rosyjskiego gazu do Chin mogą przewyższyć te do Europy" (w 2014 r. Gazprom wyeksportował do Europy 146,6 mld m3 gazu). Umowa zakładała, że Rosjanie będą dostarczać tą drogą 30 mld m3 gazu rocznie przez 30 lat. Wartość kontraktu była ostrożnie szacowana na 300 miliardów dolarów. To mniej niż w przypadku głośnego kontraktu na dostawy trasą wschodnią (gazociąg Siła Syberii), którą ma płynąć 38 mld m3 gazu rocznie przez 30 lat od 2020 roku (za 400 mld USD).
Nowy gazociąg miał być kartą atutową Rosjan w rozmowach z Europą. Gaz ze złóż jamalskich jest bowiem obecnie eksportowany na Stary Kontynent. Możliwość przekierowania go do Chin poprawiłaby pozycję negocjacyjną Moskwy. Ponadto, duża inwestycja infrastrukturalna i napływ środków z zagranicy mógł dać tak potrzebny rosyjskiej gospodarce impuls wzrostowy. Z kolei Chiny miały uzyskać dostęp do ekologicznego paliwa za niską cenę. Pekin stara się powstrzymać degradację środowiska naturalnego wywołaną gwałtowną industrializacją. Gaz jest jednym z elementów "zielonego" mixu energetycznego, który ma zastąpić surowce "brudne", np. węgiel.
Okazuje się jednak, że potencjalne korzyści nie są wystarczające. Chiny borykają się ze spowolnieniem gospodarczym i nie potrzebują już tak wiele surowców. Poza tym Gazpromowi wyrosła silna konkurencja w postaci eksporterów gazu LNG, np. Australii. Strony mogą mieć również problem z ustaleniem odpowiedniej ceny. Rosjanie podkreślają wysokie koszty budowy gazociągu - Chiny twierdzą, że mogą wybudować go taniej. Na to jednak nie chce zgodzić się Moskwa. Wydaje się, że impet negocjacjom może nadać tylko wola polityczna. Tymczasem uwaga władz w Pekinie skupia się na giełdzie i walce z korupcją, a Rosji - na sytuacji za zachodnią granicą.
Maciej Kalwasiński