Evergrande uregulował w terminie zobowiązanie wobec posiadaczy jego obligacji juanowych - donosi Reuters. Chiński gigant ponownie osiągnął porozumienie z inwestorami krajowymi, tymczasem zagraniczni wierzyciele wciąż czekają na informacje ws. długu dolarowego. W sobotę mija okres karencji, po upływie którego deweloper może zostać formalnie uznany za niewypłacalnego. Równocześnie grupa ma problem z upłynnieniem aktywów, ale bank centralny uspokaja, że problemy Evergrande nie zagrożą systemowi finansowemu Państwa Środka.


Do wtorku Hengda Real Estate Group, czyli krajowa odnoga Evergrande Group, miała wypłacić inwestorom ponad 120 mln juanów odsetek od obligacji zapadających w 2025 r. Jak donosi agencja Reutera, spółka wywiązała się ze zobowiązania. Podobnie było przed miesiącem, gdy doszła do porozumienia z krajowymi obligatariuszami, którym była winna ponad 230 mln juanów.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja nabywców dolarowych obligacji Evergrande Group. W ostatnim miesiącu chiński gigant już trzykrotnie nie przekazał inwestorom odsetek - wynika z doniesień medialnych. Firma nie wydała oficjalnego komunikatu w tych sprawach. Tymczasem w sobotę upływa 30-dniowy okres karencji od niewypłacenia należności opiewających na 83 mln dol. Jeśli zobowiązania nie zostaną do tego czasu uregulowane lub strony nie dojdą do innego porozumienia, spółka zostanie uznana za niewypłacalną. A to może wywołać lawinę żądań ze strony posiadaczy innych wierzytelności grupy.
Nie mogąc liczyć na tradycyjną przychylność banków, z powodu zmian w polityce gospodarczej Pekinu oraz trudnej sytuacji finansowej, Evergrande stara się pozyskać pieniądze poprzez sprzedaż aktywów. Niestety, mimo podejmowanych prób efektów wciąż nie widać. Jak donosi Reuters, kontrolowana przez władze Yuexiu Property wycofała opiewającą na 1,7 mld dol. ofertę nabycia 26-piętrowego wieżowca w Hongkongu. Z kolei Redd Intelligence informuje, że zawieszone zostały negocjacje ws. przejęcia Evergrande Services przez Hopson Development. Evergrande Group liczyło, że otrzyma równowartość ponad 5 mld dol. za jedno ze swoich najbardziej atrakcyjnych aktywów - 51 proc. akcji swojej spółki-córki zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami. Ponadto, regulatorzy z Hongkongu podali do wiadomości, że przyglądają się zeszłorocznym sprawozdaniom finansowym grupy. Tajemnicą poliszynela jest, że gigant zadłużał się pozabilansowo oraz zawyżał wartość aktywów.
Mimo to, chińskie władze zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą. W piątek oraz weekend głos w sprawie zabrali przedstawiciele Ludowego Banku Chin. Prezes Yi Gang stwierdził, że władze są w stanie ograniczyć ryzyko gospodarcze i finansowe związane z kryzysem Evergrande. Inny reprezentant banku centralnego podkreślił, że sytuacja Evergrande jest wyjątkowa - wynika ze złego zarządzania i "ślepej ekspansji" nieuwzględniającej warunków rynkowych - a większość deweloperów działa stabilnie i ma dobre wskaźniki finansowe, a sektor jest zdrowy. Ponadto, pojedyncze instytucje finansowe nie mają dużej ekspozycji na dług drugiego największego chińskiego dewelopera, którego łączne zobowiązania przekraczają oficjalnie 2 bln juanów, a nieoficjalnie - nawet 3 bln juanów (ponad 450 mld dol.).
O ile Evergrande faktycznie jest najmocniej zadłużonym deweloperem za Murem, słabo zarządza płynnością i osiąga relatywnie niskiej zwroty z aktywów, to trudno się zgodzić ze stwierdzeniem, że sektor pozostaje "zdrowy". Spośród 30 największych deweloperów blisko połowa przekracza co najmniej jedną czerwoną linię wyznaczoną przez Pekin. Jak wynika z kalkulacji agencji Reutera, na koniec czerwca 21 dużych deweloperów notowanych na giełdzie w Hongkongu miało do oddania 1,06 dol. odsetek na każdego dolara przychodów operacyjnych. Aby wywiązywać się ze zobowiązań muszą zatem zaciągać nowe długi, z czym próbują walczyć władze, lub sprzedawać aktywa. Z raportu CRIC wynika, że 100 największych deweloperów pożyczyło we wrześniu "tylko" 85 mld juanów, o ponad jedną trzecią mniej niż rok wcześniej.
Problemem jest dług dolarowy - mimo że spółki z sektora nieruchomości działające za Murem uzyskują przychody w juanach, to zaciągają zobowiązania w walucie zagranicznej, m.in. emitując obligacje. Teraz, gdy Evergrande nie kwapi się do oddania twardej waluty, inwestorzy stają się mniej skorzy do pożyczania jej innym chińskim deweloperom. Wielu z nich może zostać całkowicie odciętych od "zielonych". W tym roku po raz pierwszy od co najmniej dekady emisja netto obligacji dolarowych jest ujemna.
W ostatnich dniach o problemach ze spłatą długów donosili deweloperzy nienależący do czołówki w Państwie Środka. Obligacji za ponad 200 mln dol. nie wykupiły m.in. Fantasia Group czy Sinic. Podobnej kwoty nie oddał wierzycielom również China Properties Group. Lepsze informacje płynęły od dużych graczy - numer 4 na chińskim rynku, Sunac, podobno wypłacił inwestorom blisko 30 mln dol. odsetek, a znajdująca się w trzeciej dziesiątce Kaisa Group - prawie 40 mln dol.