Polityka fiskalna w 2024 i 2025 r. nie stanowi istotnego zagrożenia dla stabilności cen w Polsce - oceniają ekonomiści PKO BP.


"Czynniki, które doprowadziły do silnego wzrostu cen w ostatnich latach, powoli przemijają. Nowym zagrożeniem, wskazywanym m.in. przez RPP jako ryzyko dla trwałego powrotu inflacji do celu, jest ekspansywna polityka fiskalna. Planowany wzrost wydatków na modernizację wojska oraz inne plany rządu będą generowały wysoki deficyt budżetowy. (...) Z przeprowadzonych przez nas symulacji wynika, że wzrost wydatków rządowych generalnie nie powinien zagrażać stabilności inflacji, a gdy środki przeznaczone są na inwestycje (nawet w obszarze obronności), inflacja w długim okresie (który powinien być kluczowy dla RPP) może nawet maleć" - napisano w raporcie PKO BP.
"Zagrożenie może stanowić wysoki wzrost wynagrodzeń w sektorze rządowym, który ma miejsce w tym roku, a jego skutki są widoczne w podwyższonej inflacji bazowej, jednak efekt ten w kolejnych latach nie będzie już widoczny. W obliczu prawdopodobnego objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu sprawdziliśmy także, jak potencjalna konsolidacja fiskalna wpłynęłaby na dynamikę PKB. Według modelu ograniczanie wydatków przez rząd będzie mniej bolesne dla gospodarki niż podnoszenie podatków" - dodano.
Obydwa działania doprowadzą do spowolnienia gospodarczego w długim okresie, jednak silniejsze negatywne oddziaływanie miałyby w ocenie PKO BP wyższe podatki.
Sumą przedstawionych przez PKO BP rozważań jest hipoteza, że polityka fiskalna w roku bieżącym i następnym (2024 i 2025) nie stanowi istotnego zagrożenia dla stabilności cen.
"Rządowe propozycje na przyszły rok dotyczące płacy minimalnej (wzrost o 7,6 proc.) i skali podwyżek płac w sferze budżetowej (wzrost o 4,1 proc.) wydają się wspierać taką ocenę, ale czekamy na ostateczne rozstrzygnięcia co do planów fiskalnych na 2025, także w kontekście nowych wytycznych UE" - dodano. (PAP Biznes)
tus/ osz/