Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdził prawdziwość miejskiej legendy mówiącej o lepszej jakości niemieckich produktów niż ich polskich odpowiedników. Choć część serwisów internetowych ogłosiła jej potwierdzenie, to wyniki kontroli zdecydowanie pokazują zupełnie inny obraz. Warto zadać sobie także pytanie, czy faktycznie są jakieś podstawy do tego, aby producent sprzedawał na każdym rynku identyczny produkt?
„Dla koncernów Polacy to gorszy sort klientów”. „Podwójne standardy żywności w UE: UOKiK potwierdza” – to tytuły w niektórych serwisach, wskazujące, że raport UOKiK potwierdza lepszą jakość niemieckich produktów. Na szczęście to mniejszość, a większość mediów poszło w kierunku mniej sensacyjnych tytułów, ale za to rzetelnie oddających rzeczywistość przedstawioną w raporcie urzędu. Ponieważ UOKiK, a za nim dziennikarze, skupili się głównie na wykrytych w produktach różnicach, ja chciałbym stanąć w obronie postawionych pod pręgierzem producentów i pokazać sprawę z nieco innej strony.


Różnice? Jakie różnice?
Przyjrzyjmy się bliżej wynikom raportu. Urząd sprawdził 101 par produktów w dwóch testach, które przeprowadzono pod koniec 2017 r. oraz w II kwartale 2018 r. Istotne różnice, jakie wykrył, dotyczyły 12 produktów. W tym w dwóch przypadkach na korzyść produktu zakupionego w Polsce, a w 10 przypadkach na korzyść produktów zakupionego w Niemczech.
Istotne różnice na niekorzyść polskich produktów dotyczyły zatem zaledwie 10% badanych produktów. Czy to dużo? Gdybyśmy poszukali słowa, które najlepiej oddaje położenie liczby 10 na skali od 0 do 100%, to najczęściej ludzie użyliby słów „rzadko”, „niespotykanie” „z niskim prawdopodobieństwem” lub „mało prawdopodobne”. Możemy więc sformułować opinię, że wśród produktów przebadanych przez UOKiK rzadko spotykamy niemieckie produkty o jakości lepszej niż polski odpowiednik. Mamy zatem pierwszy wniosek – miejska legenda o lepszej jakości niemieckich produktów nie została w żaden sposób potwierdzona. Nie możemy jej jednak zaprzeczyć, bo, jak zaznaczył UOKiK, „Na podstawie uzyskanych wyników nie można wnioskować statystycznie na temat całego rynku.”
Ceny głupcze!
Na komunikacie po konferencji i raporcie UOKiK skupiono się głównie na różnicach jakościowych badanych produktów. Takie podejście nie ma kompletnie sensu. Oprócz jakości, w badaniach porównawczych produktów przeznaczonych na różne rynki, trzeba jeszcze porównać ceny. Przyjrzyjmy się zatem dokładniej cenom tych produktów, które zostały wskazane przez UOKiK.
Przeczytaj także
Na 10 produktów, w których przypadku jakość partii przeznaczonej na polski rynek została oceniona przez UOKiK jako gorsza, w 8 przypadkach polska cena jednostkowa produktu była niższa niż cena w Niemczech. Tylko w dwóch przypadkach polska cena była wyższa – dotyczyło to chrupków Monster Munch Original (polska cena wyższa o 20%) oraz serka Philadelphia z ziołami (cena wyższa o 16%). Polska cena była jeszcze wyższa w przypadku napoju Capri-Sun Orange, jednak w jego przypadku także jakość polskiego produktu była lepsza niż jego zachodniego odpowiednika. Średnio produkty przeznaczone na polski rynek były o 12% tańsze. A jeśli weźmiemy pod uwagę tylko produkty ocenione jako gorsze jakościowo w Polsce, to polski konsument płacił średnio o 15% mniej. Być może tu należy szukać wyjaśnienia tajemnicy gorszej jakości tej niewielkiej części przebadanych produktów. Polskie produkty przeciętnie są po prostu tańsze.
Produkt | cena jednostkowa w zł za kg lub litr | jakość lepsza w Niemczech/Polsce | cena jednostkowa wyższa/niższa w Polsce o | |
---|---|---|---|---|
Niemcy | Polska | |||
Crunchips - chipsy o smaku papryki | 28,89 | 19,93 | GER | -31% |
Almette - puszusty serek twarogowy | 36,54 | 18,6 | GER | -49% |
Czekolada Milka | 47,05 | 44,41 | GER | -6% |
Lipton Ice Tea | 3,53 | 2,66 | GER | -25% |
Capri-Sun Orange | 7,95 | 8,45 | PL | 6% |
Fuzetea o smaku brzoskwiniowym | 4,97 | 3,99 | GER | -20% |
Leibniz Minis Choco | 60,4 | 42,9 | GER | -29% |
Monster Munch Original | 55,73 | 69,8 | GER | 25% |
Curly Peanut Classic | 30,67 | 29,8 | GER | -3% |
Milka Oreo | 39 | 34,9 | PL | -11% |
Knorr Fix Spaghetti Bolognese | 69 | 52 | GER | -25% |
Philadelphia z ziołami | 28,51 | 33,04 | GER | 16% |
różnica w cenie w % | -12% | |||
Źródło: opracowanie własne na podstawie wyników badań UOKiK |
Choć możemy się na to oburzać, ale producenci żywności to najnormalniejsze firmy, które są nastawione na zysk. Jeszcze do niedawna największy wpływ na wybory zakupowe Polaków miała cena. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy były różnice w wynagrodzeniach Polaków i Niemców. Różnice te z roku na rok się zmniejszają (procentowo), ale wciąż pozostają duże. Jeśli producent chce oferować swój produkt taniej, musi na czymś zaoszczędzić. Albo będzie to fabryka w Polsce, z niższymi niż w Niemczech kosztami pracy i półproduktów. Albo modyfikacja składu produktu, użycie jako półproduktów tańszych „zamienników”. Wielu z nas robi przecież to samo np. naprawiając samochód. Trudno było zatem oczekiwać, żeby producenci żywności nie będą chcieli w jakiś sposób zrównoważyć sobie niższych cen swoich produktów przeznaczonych na rynek polski.
„Prawie połowa ankietowanych przez nas Polaków twierdzi, że mogą zapłacić więcej za produkt lepszej jakości. Takie przekonanie rośnie wraz z zarobkami tych osób. Oznacza to dużą zmianę w postawach, bo jeszcze kilka lat temu kierowali się głównie ceną” – powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał w czasie konferencji prasowej. Możemy się zatem domyślać (nie mamy wcześniejszych badań porównawczych UOKiK), że na polski rynek trafiało w poprzednich latach jeszcze więcej żywności, której skład był gorszy jakościowo, ale za to cena wyraźnie niższa. Tendencja do poprawy jakości produktów będzie tym silniejsza, im mocniej sami konsumenci będą w swoich wyborach preferowali produkty lepszej jakościowo, o składnikach uważanych za bardziej naturalne czy przyjazne dla środowiska.
Dlaczego niemiecki produkt nie może być inny od polskiego?
„Nie powinno być różnic w traktowaniu konsumentów w Unii Europejskiej” – to również słowa prezesa UOKiK. W tym kierunku idzie także polityka Unii Europejskiej. Pozwolę sobie zadać pytanie: dlaczego?
Właściwie dlaczego nie powinno być różnic w produktach? Przecież każdy z nas jest inny, ma inne preferencje smakowe, dietetyczne, jakościowe. Powiem szczerze, że nie rozumiem takiego myślenia. Z jakichś powodów niektórym producentom nie opłaca się produkować tych samych produktów na każdy rynek. Powody mogą być różne. Czy kuchnia polska jest tak sama, jak francuska? Czy tak samo jak Węgrzy przyprawiamy nawet identyczne potrawy, które jemy? Czy dla Włocha ketchup do pizzy nie jest świętokradztwem, a dla Polaka normalnością? Czy jeśli oferujemy tańszy produkt, na rynek, gdzie konsumenci mają niższe dochody, nie możemy zmienić składu jakościowego produktu, aby opłacało się go kupować? Czy nie możemy zmienić składu produktu także z powodu innych preferencji żywieniowych danej nacji?
Przeczytaj także
Zwolennicy ujednolicenia produktów twierdzą, że w ten sposób konsumenci są wprowadzani w błąd. Jednak jeśli spojrzymy na badania przygotowane dla UOKiK przez Kantar Public, to nieco ponad 30% respondentów uważa, że produkty w Polsce różnią się jakością od takich samych produktów tych samych marek dostępnych w innych krajach europejskich. Przy czym tylko 52% z nich ma na ten temat osobiste doświadczenie. Czyli jeśli zapytamy Polaków o przekonanie o różnicach jakościowych, to tylko ok. 15% z nich doświadczyło takich różnic. Nie oszukujemy się, że były to jednak przypadki jednostkowe. Choć w Unii Europejskiej nie ma granic, to jednak nasza styczność z tymi samymi produktami w Niemczech czy innych krajach jest raczej jednostkowa.
Z tego samego badania wynika, że przekonanie o różnicy w jakości produktów dotyczy przede wszystkim chemii gospodarczej i kosmetyków. Nietrudno zauważyć, że rynek sam doskonale potrafi poradzić sobie z takim „problemem”. Stoiska „Chemia z Niemiec” znajdziemy w niemal każdej hali targowej w większym mieście, a także w internecie. Nie zauważyłem jednak, żeby sklepy musiały wycofywać „Chemię z Polski” ze sprzedaży z powodu braku chętnych do kupna.
Czemu zatem nie pozostawić tej sprawy w gestii samych producentów i konsumentów? Czy władza musi wtrącać się w kolejną sferę gospodarki, czego efektem będzie tworzenie kolejnych problemów, które potem ta sama władza będzie musiała rozwiązywać? Jeśli naprawdę produkty żywnościowe z Niemiec są lepszej jakości, to myślę, że rynek sam sobie poradzi z takimi różnicami.