Częściowo sprywatyzowana GPW pełni dwie teoretycznie sprzeczne ze sobą role. Podczas XVI Konferencji Izby Domów Maklerskich przedstawiciele rządu i środowisk związanych z rynkami kapitałowymi zastanawiali się, czy w związku z tym nie należałoby znacjonalizować giełdy.
Na problem jako pierwszy zwrócił uwagę Witold Słowik, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, który zauważył, że GPW ciężko jest zarabiać, pełniąc jednocześnie inną funkcję, jakiej się od niej wymaga.
- W moim odczuciu ciężko jest znaleźć balans pomiędzy byciem spółką zarabiającą pieniądze i przynoszącą dochody swoim udziałowcom, a jednocześnie byciem spółką infrastrukturalną służącą całej gospodarce – stwierdził Słowik.
ReklamaZobacz także
Problem zauważony przez wiceministra Słowika potwierdziła obecna prezes giełdy Małgorzata Zaleska. - GPW jest spółką giełdową, zaangażowani są w nią inwestorzy, w związku z tym nie możemy uciekać od zysków. Jednocześnie uważam, że GPW to nie jest przeciętna spółka. To jest spółka jedyna w swoim rodzaju, która powinna odgrywać bardzo ważną rolę infrastrukturalną w gospodarce i społeczeństwie. To nie jest rola ciążąca nad każdą spółką notowaną na giełdzie – dodała prezes Zaleska.
Prywatyzacja to był błąd?
Prywatyzacja GPW sprawiła więc, że giełda, oprócz działania infrastrukturalnego wspierającego rozwój, musi myśleć o zyskach, co nie jest według panelistów najkorzystniejszą kombinacją. Czy więc prywatyzacja GPW była błędem i spółkę należy przywrócić na łono Skarbu Państwa? W ostatnim czasie ruchu takiego dokonano na Węgrzech, gdzie bank centralny wykupił spółkę odpowiedzialną za budapesztański parkiet z rąk austriackich.
- W żadnym wypadku nie chcę powiedzieć, że jestem zwolennikiem nacjonalizowania giełdy, jednak wydaje mi się, że kwestia maksymalizowania zysków negatywnie przełożyła się na funkcjonowanie warszawskiej giełdy. Przykładowo, kosztem podstawowych instrumentów, tj. akcji czy obligacji, bardziej promowane były instrumenty finansowe przynoszące większy dochód giełdzie, np. derywaty czy opcje. A przecież te ostatnie mają zdecydowanie mniejsze przełożenie na gospodarkę. W związku z tym poszukiwanie złotego środka, który promowałby obrót akcjami i obligacjami, jest z mojej perspektywy jak najbardziej pożądaną czynnością – stwierdził wiceminister Słowik.
Podczas transformacji zapomniano o spółkach misyjnych
W podobnym tonie wypowiedział się Filip Grzegorczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. - Stwierdzenie, że prywatyzacja GPW była błędem, byłoby zbyt daleko idącym wnioskiem – zauważył Grzegorczyk. Minister ma jednak swoją teorię, tłumaczącą dwojaką rolę GPW.
- Warto zwrócić uwagę na problem części upublicznionych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. W historii naszej transformacji nie zauważono, że są dwa typy przedsiębiorstw. Takie, które są stricte komercyjne i służą do zarabiania pieniędzy i wypłacania dywidend, a także takie, których cel istnienia jest kompletnie inny. Do tej drugiej grupy zaliczyć należy m.in. przedsiębiorstwa infrastrukturalne, energetycznych operatorów przesyłowych, porty lotnicze oraz giełdę. Zapomnienie o tym fakcie spowodowało, że przedsiębiorstwa, które mają charakter misyjny, bo tak chyba należy określić tę drugą grupę, usytuowano w niewygodnej, dualnej roli – twierdzi Grzegorczyk.
Sprawa OFE popsuła wizerunek GPW. Jak go odbudować?

Przez dwa dni przedstawiciele środowisk związanych z rynkami kapitałowymi analizowali szanse i zagrożenia stojące przed nim w najbliższych latach. Cel jako pierwsza wyznaczyła obecna prezes GPW, Małgorzata Zaleska. – Nasz rynek kapitałowy powinien być rynkiem pierwszego wyboru dla polskich firm – oświadczyła pani prezes.
Podsekretarz w Ministerstwie Skarbu Państwa zwraca uwagę, że MSP wprawdzie ma kontrolę nad spółką, musi jednak zwracać uwagę na interes pozostałych akcjonariuszy. Pytany, czy bez pozostałych akcjonariuszy byłoby łatwiej, minister stwierdza, że „tak, jednak nie jest to sytuacja zero-jedynkowa”.
Czytaj dalej: Czy MSP potrzebuje dywidendy z GPW? >>
Zachowawcza w kwestii nacjonalizacji jest także prezes Zalewska, która komentuje sprawę następującymi słowami: „W tej chwili nie powinniśmy rozważać takiej opcji”. Jednocześnie jednak dodaje: „trzeba dążyć do znalezienia pewnego złotego środka w tej kwestii. Nie chciałabym, aby GPW była postrzegana tylko i wyłącznie jako spółka dywidendowa”.
Grzegorczyk podkreślił podczas swojej wypowiedzi, że interesy MSP mogą znacząco różnić się od interesów innych akcjonariuszy. Jako obszar, w którym mogą występować różnice, wskazał m.in. dywidendę. - Skarbowi Państwa dywidenda z GPW nie jest szczególnie potrzebna. GPW to nie jest spółka dywidendowa. Oczywiście proszę nie traktować tego jako jakąkolwiek deklarację, ale moim zdaniem trzeba to jakoś wypośrodkować – dodał Grzegorczyk.
Znacjonalizowana giełda może odstraszać
Wiceminister Grzegorczyk zapytany, czy spółki Skarbu Państwa powinny być nacjonalizowane, by realizować interes Skarbu Państwa, stwierdził: „MSP ma takie same prawa jak każdy inny akcjonariusz. Powinien w związku z tym realizować swoje cele”. Dodał jednocześnie, że MSP robiąc to, „realizuje interes nas wszystkich”.
Głos w sprawie, jako przedstawiciel biznesu, zabrał Adam Góral, prezes Asseco Poland, spółki, która znaczącą część swojego rozwoju zawdzięcza giełdzie. – Obecna (nieznacjonalizowana – przyp. red.) forma właścicielska, jest jedyną, która daje szansę na przyciągnięcie zagranicznych firm – stwierdził. Na potwierdzenie swojej tezy przytoczył historię debiutu Asseco Slovakia – Słowacy powiedzieli wówczas, że jeżeli giełda jest własnością państwową, to oni na nią iść nie chcą – oświadczył Góral, zwracając uwagę na rolę prywatnego kapitału w postrzeganiu giełdy.
Zbyt państwowy WIG20? To nie wina MSP
Podczas analizy przyszłości giełdowego akcjonariatu spółek MSP wiceminister Grzegorczyk odniósł się także do wysokiego upaństwowienia indeksu WIG20.
– Spójrzmy na to, które spółki zostały w WIG20. To są najpoważniejsze spółki MSP. Tych spółek nikt nie będzie minimalizował tylko po to, aby zmienić skład indeksu. Nie widzę również powodu, dla którego MSP miałoby wychodzić z tych spółek – skomentował Grzegorczyk, wskazując, że udział spółek państwowych w najważniejszym polskim indeksie nie jest winą Skarbu Państwa.
Adam Torchała


























































