W strategiach typu carry trade inwestorzy zadłużają się w walutach niskooprocentowanych, które pozwalają na minimalizację kwoty odsetek. Warunek ten spełniają zarówno dolar jak i jen. Jest to równoznaczne z zajęciem krótkiej pozycji na tych walutach. Pozyskane środki są przeznaczane na inwestycje w inne, wyżej oprocentowane, waluty. Mogą to być chociażby inwestycje w obligacje.
Przez analityków ostatnie umocnienie się dolara było tłumaczone właśnie realizacją zysków przez inwestorów stosujących strategie carry trade. Obecnie obserwujemy powrót euro do długoterminowej tendencji wzrostu wartości. Powraca więc nadzieja na spełnienie się prognoz analityków, wróżących nawet atak na 1,60$ w okolicach końca roku.
Podstawy fundamentalne do takich zmian były już wielokrotnie wytłuszczane i nie ma wątpliwości co do ich słuszności. Tym większym zaskoczeniem było niedawne odbicie dolara. Za dzisiejszy wzrost kursu pary EUR/USD odpowiedzialne są w pewnym stopniu publikacje makroekonomiczne. O godzinie 12.00 poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w Niemczech.
Zgodnie z oczekiwaniami analityków wspomniana dynamika ma we wrześniu zmniejszyć się z 1,7% m/m do 0,7% m/m. Jednak dla rynków finansowych są to dane z zamierzchłej przeszłości i nie powinny mieć one większego wpływu na notowania głównej pary walutowej. „Gospodarka strefy euro radzi sobie lepiej niż jej odpowiedniczki w USA i Japonii. Różnice w stopach procentowych również działają na korzyść euro”, uważa Masanobu Ishikawa zTokyo Forex & Ueda Harlow.
Od piątkowego minimum euro umocniło się w stosunku do dolara o 1%, wzrastając z 1,4814 dolara do 1,4961 dolara po godzinie dziesiątej. O 1,1% z kolei wzrosła w analogicznym czasie wartość euro wyrażona w japońskim jenie, ze 133,19 jenów do 134,72 jenów.
TW