REKLAMA

Agencja Moody's nie zabrała głosu w sprawie Polski

Michał Żuławiński2016-09-09 22:40analityk Bankier.pl
publikacja
2016-09-09 22:40

Z dużej chmury mały deszcz. A właściwie brak deszczu, ponieważ agencja ratingowa Moody’s nie dokonała aktualizacji oceny dla Polski.

Zgodnie z własnym kalendarium, agencja miała opublikować przegląd ratingów Polski w piątek, 9 września. Tak się jednak nie stało – agencja powtórzyła posunięcie ze stycznia, kiedy również nie zabrała głosu w sprawie naszego kraju.

Tym samym długoterminowy rating Polski w walucie obcej w agencji Moody’s to wciąż poziom A2, który przyznany został w 2002 r. Perspektywa ratingu jest negatywna - oznacza to, że w średnim okresie agencja spodziewa się wyższego prawdopodobieństwa obniżenia ratingu. Ponownie na temat Polski agencja wypowie się w przyszłym roku (tegoroczny kalendarz zamieszczamy na końcu artykułu).

Ostatniej rewizji polskiego ratingu Moody’s dokonał w maju tego roku, kiedy pozostawił główną notę na niezmienionym poziomie i obniżył perspektywę ze stabilnej do negatywnej. Ponownie na temat Polski agencja wypowie się w przyszłym roku (tegoroczny kalendarz zamieszczamy na końcu artykułu).

fot. Brendan McDermid / / Reuters

Przed kolejnym w tym roku „ratingowym piątkiem” istniały uzasadnione obawy o cięcie polskiej noty. Argumentów dostarczyła sama agencja Moody’s, która pod koniec sierpnia wyraziła zaniepokojenie eskalacją kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei agencja Fitch, która w tym roku już nie będzie zabierać głosu ws. Polski, określiła zaprezentowane przez rząd założenia do przyszłorocznego budżetu mianem „zbyt optymistycznych”.

Dzisiejsze posunięcie agencji Moody’s zdjęło nieco presji z polskiej waluty. Pod sam koniec handlu, złoty zyskał wobec dolara i euro. Na pełne „skonsumowanie” przez rynek tej decyzji (czy braku decyzji) poczekać będziemy musieli do początku przyszłego tygodnia, choć wpływ na walutę i giełdę będzie miała atmosfera na światowych rynkach (dzisiejsza sesja w USA zakończyła się mocnymi spadkami).

Utrzymanie ratingu oznacza, że jedyną obniżką w historii Polski pozostaje ta, na którą w styczniu niespodziewanie zdecydowała się agencja S&P. Ani Moody’s, ani Fitch nie obniżały jeszcze polskiej noty.

Wobec braku obniżenia noty, nasz kraj w oczach agencji Moody’s stoi w jednym ratingowym szeregu z Bermudami, Botswaną i Słowacją. Perspektywa ratingu dla tych trzech krajów jest jednak stabilna.

Nota przyznana Polsce przez Moody’s jest szóstą najwyższą możliwą oceną. O oczko niżej nasz kraj ocenia agencja Fitch, która poprzedniej zmiany ratingu dokonała w styczniu 2007 r. (podwyżka z BBB+ do A-). Najsurowiej ocenia Polskę agencja S&P – w jej oczach nasz kraj zasługuje na ósmą z kolei notę.

Według kalendarza publikacji ratingów, do prowadzenia którego agencje ratingowe zobowiązuje prawo, kolejna okazja do rewizji noty dla Polski przez agencję Moody’s nadarzy się w przyszłym roku. Ostatnim ratingowym przystankiem w 2016 r. będzie 2 grudnia, kiedy nad Polską pochyli się agencja S&P.

Decyzje ws. ratingu Polski w 2016 r.
(kliknij, aby przejść do wiadomości)

Fitch Moody's S&P
I 15.01 15.01 15.01
II 15.07 14.05 01.07
III
09.09 02.12
Źródło: Opracowanie Bankier.pl
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (137)

dodaj komentarz
~nie_Lękajcie_się
dacie radę, w ramach dobrej zmiany, grą w trzy karty, ogłupiać społeczeństwo

Podatek Bankowy - będzie miał korzystne skutki dla niemieckich banków, niekorzystne zaś - dla ich polskich konkurentów i dla klientów polskich banków. Jeśli konkurencja sprawi, że banki nie będą mogły podwyższyć opłat klientom, to zaczną one przenosić
dacie radę, w ramach dobrej zmiany, grą w trzy karty, ogłupiać społeczeństwo

Podatek Bankowy - będzie miał korzystne skutki dla niemieckich banków, niekorzystne zaś - dla ich polskich konkurentów i dla klientów polskich banków. Jeśli konkurencja sprawi, że banki nie będą mogły podwyższyć opłat klientom, to zaczną one przenosić swoje aktywa za granicę. Za kilka lat będziemy mogli obserwować, jak banki zagraniczne używają swoich filii w Polsce już tylko jako biur akwizycyjnych, w których ich klienci podpisują umowy z bankiem z siedzibą za granicą - a tym samym poza obszarem, w którym może ich kontrolować KNF i opodatkować minister finansów. To kolejna lekcja dla rządu i dla lewicowej opozycji: dociskając banki w Polsce, rozwijasz banki za granicą.

Jeśli to wszystko komuś przypomina scenariusz grecki, to ma rację. Jest jednak jedna wielka różnica, ale ona też działa na korzyść Niemiec. Grecja należała do strefy euro i dzięki temu jej problemy mogły się stać problemami pozostałych członków strefy, przede wszystkim Francji i Niemiec, bo to ich banki miały najwięcej greckich kredytów, które przepadłyby w przypadku niewypłacalności Grecji. Polska nie należy do strefy euro. Dlatego Berlin może się spokojnie przyglądać, jak w Warszawie drukują pieniądze, zwiększając deficyt budżetowy.

To będzie - tak samo jak z Trybunałem Konstytucyjnym - problem instytucji europejskich i samych Polaków. Bo wtedy NBP albo podwyższy stopy procentowe, zwiększając bezrobocie, albo pozwoli złotemu spadać dalej.

Dla zagranicznych banków, w których polskie firmy są zadłużone, nie stanowi to problemu, bo te długi opiewają w PLN. Dlatego - inaczej niż Grecja - Polska nie może liczyć na cięcie długu ze strony wierzycieli i MFW, bo ma możliwość obniżenia kursu złotego i ucieczki w hiperinflację. Grecja takiej opcji nie miała, bo była w strefie euro i chciała tam zostać.

Dlatego Berlin milczy: prawie wszystko, co robi obecny polski rząd, jest jak najbardziej w interesie Niemiec. Można się jedynie zastanawiać, kogo ma zmylić ta antyniemiecka propaganda w prorządowych mediach. Bo chyba nie Niemców..
~bzium
to że dużo napiszesz nie znaczy że mądrze.
Mylisz pojęcia, posuwasz się do manipulacji przy pomocy nie mających odzwierciedlenia w rzeczywistości danych.
Marna prowokacja
~nie_Lękajcie_się odpowiada ~bzium
dziękuje za dogłębny komentarz. Nie wiem skąd klikasz. Ja tylko opisałem Polską rzeczywistość.

pozdrawiam i życzę następnym razem więcej merytoryczności.
~alk
Pytanie czy JK jest agentem? Czy raczej jest pożytecznym idiotą, a agentem jest minister-fantasta?
~Piotr
A dupa was boli jeszcze bardziej.Artykuł o ratingu a ty piszesz o czym? Repeat please...Chyba już z dziesiąty raz nawijasz o tym samym pod innym nickiem. Niech ci będzie ale wybory dopiero za 3 lata więc poczekaj z tą Goebelsowską propagandą przedwyborczą. Jeszcze czas.Jak tak piszesz z zachwytem o Berlinie t zerknij no koleś jak A dupa was boli jeszcze bardziej.Artykuł o ratingu a ty piszesz o czym? Repeat please...Chyba już z dziesiąty raz nawijasz o tym samym pod innym nickiem. Niech ci będzie ale wybory dopiero za 3 lata więc poczekaj z tą Goebelsowską propagandą przedwyborczą. Jeszcze czas.Jak tak piszesz z zachwytem o Berlinie t zerknij no koleś jak stoja akcje Deutsche Bank. gorzej się nie da...Twoje wywody są po prostu śmieszne. Porównujesz Grecję do Polski?Śmiech na sali. ,,Dlatego Berlin może się spokojnie przyglądać, jak w Warszawie drukują pieniądze, zwiększając deficyt budżetowy.'' Widzisz trolu nikt tyle nie drukuje waluty co EBC więc daj spokój Warszawie.Ja śpię spokojnie. I pamiętaj. Im euro wyżej stoi względem złotówki tym lepiej dla eksporterów, przewoźników itp. I nie trzeba wówczas sztucznie wywoływać inflacji którą tak straszysz a której (przynajmniej oficjalnie ) nie ma. Hiperinflację o której wspomniałeś masz w głowie .To i tak bez znaczenia dla kogoś kto tylko kopiuje swoje wypowiedzi do kolejnych tematów czyli używasz opcji kopiuj/wklej zamiast mózgu.
~czy_to_zdradaSTANU_
a NIEMIEC wygrywa, tak trzymać !!! _____działania pisiu na rękę Berlinowi____

Jeśli to wszystko komuś przypomina scenariusz grecki, to ma rację. Jest jednak jedna wielka różnica, ale ona też działa na korzyść Niemiec. Grecja należała do strefy euro i dzięki temu jej problemy mogły się stać problemami pozostałych członków strefy,
a NIEMIEC wygrywa, tak trzymać !!! _____działania pisiu na rękę Berlinowi____

Jeśli to wszystko komuś przypomina scenariusz grecki, to ma rację. Jest jednak jedna wielka różnica, ale ona też działa na korzyść Niemiec. Grecja należała do strefy euro i dzięki temu jej problemy mogły się stać problemami pozostałych członków strefy, przede wszystkim Francji i Niemiec, bo to ich banki miały najwięcej greckich kredytów, które przepadłyby w przypadku niewypłacalności Grecji. Polska nie należy do strefy euro. Dlatego Berlin może się spokojnie przyglądać, jak w Warszawie drukują pieniądze, zwiększając deficyt budżetowy.

To będzie - tak samo jak z Trybunałem Konstytucyjnym - problem instytucji europejskich i samych Polaków. Bo wtedy NBP albo podwyższy stopy procentowe, zwiększając bezrobocie, albo pozwoli złotemu spadać dalej.

Dla zagranicznych banków, w których polskie firmy są zadłużone, nie stanowi to problemu, bo te długi opiewają w PLN. Dlatego - inaczej niż Grecja - Polska nie może liczyć na cięcie długu ze strony wierzycieli i MFW, bo ma możliwość obniżenia kursu złotego i ucieczki w hiperinflację. Grecja takiej opcji nie miała, bo była w strefie euro i chciała tam zostać.

Dlatego Berlin milczy: prawie wszystko, co robi obecny polski rząd, jest jak najbardziej w interesie Niemiec. Można się jedynie zastanawiać, kogo ma zmylić ta antyniemiecka propaganda w prorządowych mediach. Bo chyba nie Niemców...
~Piotr
Tak to zdrada stanu. Z tym że zdrada stanu cywilnego a więc żona cię zdradza żałosny agitatorze kodu. A tyłki was bolą od wyborów że nawet wiadro wazeliny z aloesem nie uśmierzy tego. Naród w końcu przejrzał do czego dąży ta wasza lewacka polityka,. Polaków chcecie gnoić a te ścierwa które zalewają Europę bezkarnie mordują i gwałcą Tak to zdrada stanu. Z tym że zdrada stanu cywilnego a więc żona cię zdradza żałosny agitatorze kodu. A tyłki was bolą od wyborów że nawet wiadro wazeliny z aloesem nie uśmierzy tego. Naród w końcu przejrzał do czego dąży ta wasza lewacka polityka,. Polaków chcecie gnoić a te ścierwa które zalewają Europę bezkarnie mordują i gwałcą byście hołubili. Do rynsztoka wy , Merkel, Mogherini, Schulz i cała reszta zafajdanego skorumpowanego lewactwa.Rzygać mi się chce jak czytam te twoje wypociny które nic wspólnego nie maja z faktami. Dostałeś tekst od przełożonego z kodu czy z nowoczesnej i wklejasz pod każdym artykułem po 5 razy. Masz ludzi za głupców. Większego idioty na tym portalu od siebie nie znajdziesz.
~lęk_przedSZUBIENIC
"Rozbiór Polski"

Dotąd większość inwestycji zagranicznych w Polsce to były inwestycje bezpośrednie w fabryki, biura, budynki, centra usługowe, inwestycje na długie lata, których właściciele płacili w Polsce podatki. Być może płacili za niski CIT, ale te inwestycje kreowały też dochody z VAT, miejsca pracy, podatki
"Rozbiór Polski"

Dotąd większość inwestycji zagranicznych w Polsce to były inwestycje bezpośrednie w fabryki, biura, budynki, centra usługowe, inwestycje na długie lata, których właściciele płacili w Polsce podatki. Być może płacili za niski CIT, ale te inwestycje kreowały też dochody z VAT, miejsca pracy, podatki lokalne. A ich właściciele i zarządcy wiązali się z Polską - obowiązywało ich polskie prawo, podlegali polskim urzędom, musieli się dostosować do obyczajów panujących w Polsce, aby przyciągać klientów.

Jeśli polskiemu rządowi uda się takie inwestycje zastąpić inwestycjami centralnymi, sfinansowanymi większym deficytem budżetowym, to takie stosunki będą należeć do przeszłości. Wtedy rząd będzie miał większą kontrolę nad tym, gdzie i jak te środki są inwestowane (i będą o tym decydować albo urzędnicy, albo zarządcy dużych koncernów państwowych), ale w zamian uzależni się od międzynarodowych rynków finansowych. To znaczy od inwestorów krótkoterminowych, którzy nie płacą w Polsce podatku, nie tworzą tu miejsc pracy i nawet nie muszą przestrzegać polskiego prawa, bo nie podlegają żadnej kontroli ze strony administracji państwowej. I jeśli cokolwiek im się nie spodoba w Polsce, to z dnia na dzień się wycofają, sprzedając obligacje i tym samym podwyższając ich oprocentowanie, które minister finansów płaci. A on to sfinansuje oczywiście z bieżących podatków, co może doprowadzić do absurdalnej, ale bardzo prawdopodobnej sytuacji. Relatywnie biedni polscy podatnicy będą finansować zyski relatywnie bogatych niemieckich udziałowców tych funduszy inwestycyjnych, które kupowały polskie obligacje.

To jest lekcja, którą nie tylko PiS, ale też partie lewicowe powinny wyciągnąć z kryzysu greckiego: kto się sprzeciwia oszczędnej polityce finansowej, zrównoważonemu budżetowi albo, jak się to przyjęło nazywać, "austerity", ten się uzależnia od bezlitosnych, nieobliczalnych i liczących jedynie na szybkie zyski międzynarodowych rynków finansowych, których żaden rząd nie jest w stanie kontrolować
~RATING_to_pikuś
czy to jakiś teleturniej "WYNAGRODZENI, o jeden dzień za długo"?

kto szybciej, mocniej, lepiej ograbi Polskę ?

kto ci da ZŁOTE odznaczenie w wieku 10 lat, za dożycie do 30-ki ?.
~komentarz_zbędny
Lenin ma w grobie polewkę z PISu. Ustawa o Suwerenności, bo zapomnieli, że SĄ suwerenni

Jeżeli, świat nie rozumie PISu, to znaczy tym gorzej dla świata,

a PIS na to, to WY wyprowadźcie się na KSIĘŻYC.

Powiązane: Waluty

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki