"Ściśle tajne" - dokumenty opatrzone najwyższą klauzulą bezpieczeństwa miały być dołączane do korespondencji mailowej, jaką wysyłał minister Michał Dworczyk. Co prawda prowadził ją ze swoim doradcą ds. obronności pułkownikiem Krzysztofem Gajem, ale w wyniku włamania doszło do ujawnienia tajemnic państwowych. Teraz sprawą zajmuje się warszawska prokuratura.


TVN24 poinformowało, że o śledztwie Prokuratury Okręgowej powiadomieni zostali posłowie: Cezary Tomczyk (PO) i Adam Szłapka (Nowoczesna), którzy wcześniej złożyli po kilka zawiadomień o podejrzenie popełnienia przestępstwa w związku z wyciekającymi mailami z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka. Przypomnijmy, że od blisko dwóch lat co jakiś czas wypływają w mediach czy to konsultacje z sędzią Julią Przyłębską w sprawie wyroków TK, czy o fali szykowanej hejtu, która ma zdusić protesty nauczycieli.
Jak można przeczytać w udostępnionym na Twitterze piśmie: "Postanowieniem prokuratora z dnia 22.02.20223 roku zostało wszczęte śledztwo w sprawie ujawnienia [...] za pośrednictwem niezabezpieczonych środków komunikacji korespondencji mailowej zawierającej dane objęte klauzulą "zastrzeżone", "tajne" oraz ściśle tajne".
Prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie ujawnienia przez funkcjonariusza publicznego - Doradcę do Spraw Obronności w Kancelarii Premiera - informacji niejawnych. Informacje te miały zostać przekazane na prywatną skrzynkę mailową byłego szefa KPRM Michała Dworczyka. pic.twitter.com/mNYD9axps6
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) March 1, 2023
Za przestępstwo w przywołanych w piśmie paragrafach grozi kara do 5 lat więzienia.
Co znalazło się w e-mailach Michała Dworczyka dotyczących obronności?
W grudniu 2017 roku Michał Dworczyk zostal szefem kancelarii premiera i tam stworzył departament analiz obronnych, przezywany "małym MON-em". Cytowany przez TVN24 polityk twiedzi, że miał on "mieć oko na działania Antoniego Macierewicza", choć jednocześnie Dworczyk przygotowywał się do zajęcia jego stanowiska.
E-maile, które pułkownik Krzysztof Gaj przesłał m.in. na prywatny adres Michała Dworczyka, dotyczyły m.in. oborny przeciwlotniczej "Narew" lub zdjęć i schmatów prototypów broni, która miała służyć obronie przeciwdrobowej. Sam wojskowy przyznaje w e-mailu, że udostępniony dokument miał klauzulę "NATO zastrzeżone".
TVN24 poprosiło Michała Dworczyka o komentarz. Jednym z powtarzających się stwierdzeń było "Nie pamiętam".



























































