Choć sondaże wyborcze wskazują raczej na pewną wygraną Rafała Trzaskowskiego w II turze wyborów prezydenckich, to z historii wiemy, że nie ma pewnych sondaży. Czy kolejna obietnica wyższej kwoty wolnej od podatku definitywnie przechyli szalę zwycięstwa na rzecz kandydata KO?


Temat wyższej kwoty wolnej od podatku powraca co jakiś czas w debacie politycznej. Był to jeden ze 100 konkretów na 100 dni nowego rządu. I choć minęło prawie 1,5 roku, to wciąż obietnica ta nie została spełniona.
Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń Money.pl temat wyższej kwoty wolnej od podatku może powrócić przed II tura wyborów prezydenckich. Jeszcze w kwietniu Rafał Trzaskowski przekonywał: "Jako prezydent będę gwarantem tego, że rząd wywiąże się z obietnicy podniesienia kwoty wolnej od podatku".
"Nie ma sensu wychodzić teraz z czymś dużym, lepiej zachować to na okres między pierwszą a drugą turą wyborów. Na najbliższych kilkanaście dni narrację mamy gotową, zwłaszcza pod wyborcę Konfederacji. Prezydent Duda wetuje zmiany w składce, a my wtedy ruszamy z ofensywą sklejającą go z kandydatem Nawrockim. Pokażemy, że to ten sam obóz polityczny, który chce dociążyć przedsiębiorców" - przekonuje w rozmowie z Money.pl jeden z polityków KO, chcący zachować anonimowość.
Jednocześnie, że trwają poszukiwania dużych tematów do ogrania przed drugą turą i że jeden z wariantów dotyczy właśnie kwoty wolnej w wysokości 60 tys. zł. - Ostateczna decyzja nie zapadła, ale taki wariant wchodzi w grę. Różne kwestie są w trakcie badań - wskazuje polityk.
Koszt reformy to 56 mld złotych
Sejmowe przepychanki ws. wyższej kwoty wolnej nie dały do tej pory realnych efektów. Co jakiś czas Konfederacja składa projekty uchwał podnoszących kwotę wolną do 60 000 zł (a wcześniej do 12-krotności płacy minimalnej). W lutym, podczas debaty nad projektem wiceminister finansów Jarosław Neneman odpowiadając na pytania posłów powiedział, że rząd nie jest w stanie spełnić przedwyborczej obietnicy z powodu kosztów związanych z podwyższeniem kwoty wolnej i wysokich wydatków na obronność.
"Rząd z tej obietnicy się nie wycofuje, natomiast sytuacja finansów publicznych jest jaka jest i to też nie jest tajemnicą. Koszt wprowadzenia tej reformy to jest 56 mld zł i w tej sytuacji, kiedy ponad 5 proc. PKB przeznaczamy na wojnę, która cały czas trwa i inne wydatki, nie jesteśmy w stanie tych tej obietnicy w tym momencie spełnić" - mówił wówczas Neneman.
W trakcie kampanii wyborczej w 2023 roku Platforma Obywatelska uruchomiła stronę internetową www.obnizymypodatki.info, na której można było wyliczyć, ile można by zyskać w wyniku podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 000 złotych. Dziś po stronie nie ma już śladu.
Trudna sytuacja budżetowa
Jeszcze w ubiegłym roku premier Donald Tusk mówił, że rząd nie podniesie kwoty wolnej od podatku PIT, dopóki nie opracuje mechanizmu zabezpieczającego finansowo samorządy przed takim rozwiązaniem. Bowiem to wpływy z PIT stanowią trzon budżetów samorządów, które mocno oberwały przez obniżenie podatku PIT z 17% do 12% w 2022 roku. Z kolei z deklaracji ministra finansów Andrzeja Domańskiego wynika, że kwota wolna od podatku zostanie podniesiona do końca kadencji rządu.
Przeczytaj także
Tuż przed majówką, Rada Ministrów przyjęła wieloletnie założenia makroekonomiczne na lata 2025-2029. Resort finansów prognozuje, że deficyt sektora gg w 2025 r. wyniesie 6,3 proc. PKB, a dług 57,8 proc. PKB. To blisko alarmowego poziomu 60 proc., tym samym obecny rząd nie ma takiej swobody w działaniu jak rząd Zjednoczonej Prawicy. W 2015 roku PiS odziedziczyło po rządach PO-PSL finanse z niskim deficytem i zdjętą procedurą nadmiernego deficytu. Tymczasem w 2023 r. nowy rząd odziedziczył finanse z wysokim deficytem, czego efektem było wprowadzenie procedury nadmiernego deficytu.
W związku z procedurą nadmiernego deficytu rząd musiał przygotować plan redukcji deficytu budżetowego w latach 2025-2028. Jednak jak uspakajała w Sejmie wiceminister finansów Hanna Majszczyk, nie przewiduje on cięć wydatków socjalnych i inwestycji. Ponadto utrzymane zostaną 13. i 14. emerytury oraz program 800 plus. Przypomnijmy, że procedura nadmiernego deficytu jest uruchamiana, gdy w danym kraju UE deficyt sektora finansów publicznych przekroczy 3 proc. PKB lub gdy dług publiczny jest wyższy niż 60 proc. PKB.