

W Burundii doszło do zamachu stanu. Według komunikatu podanego przez radio, obalony został prezydent kraju Pierre Nkurunziza.
O obaleniu głowy państwa poinformował były szef wywiadu Burundi, generał Godefroid Niyombare. Zrobił to na antenie jednej z lokalnych, prywatnych stacji radiowych. Powodem dokonania przewrotu było kandydowanie Nkurunzizy na kolejną, trzecią już kadencję.
Generał Niyombare ogłosił pucz podczas nieobecności prezydenta Pierra Nkurunziza w kraju. Przywódca Burundi przebywał z wizytą na szczycie państw regionu w sąsiedniej Tanzanii.
Po emisji komunikatu tysiące ludzi wyszło na ulice stolicy kraju, Bużumbury, by świętować oświadczenie generała Godefroida Niyombare. W samym mieście słychać było strzały z broni palnej.
Amerykański Biały Dom wyraził "zaniepokojenie sytuacją" w Burundii i wezwał obydwie strony konfliktu do złożenia broni i powściągliwości w działaniach.
Do sytuacji w kraju odniósł się też sekretarz generalny ONZ. Jak podano w oświadczeniu, sekretarz Ban Ki-moon pilnie wezwał wszystkie strony do zachowania spokoju i podkreślił potrzebę utrzymania stabilności w Burundii.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/AFP/REUTER/bbc.co.uk/darad/sk