Wzrost płacy minimalnej, a co za tym idzie kwoty wolnej od zajęcia, powoduje coraz większe trudności z odzyskiwaniem długów przez banki, firmy pożyczkowe, samorządy czy Skarb Państwa - informuje czwartkowa "Rzeczpospolita".


Redakcja zauważa, że od 1 stycznia płaca minimalna wynosi 4666 zł, co jednocześnie oznacza wzrost kwoty wolnej od egzekucji. Zgodnie kodeksem pracy przy egzekucji z wynagrodzenia kwota wolna jest równa minimalnej płacy pomniejszonej o składki na ubezpieczenia społeczne, zaliczki na podatek dochodowy i składki na PPK.
"W ubiegłym roku było to ok. 3260 zł, obecnie już 3510 zł. Oznacza, to że w przypadku osób zarabiających najniższą pensję pracodawca nie będzie mógł dokonać żadnego potrącenia na rzecz komornika, a w stosunku do pozostałych, tylko o nadwyżkę ponad 3510 zł. Wyjątek stanowi egzekucja alimentów" - podała "Rz".
Gazeta podnosi, że środowisko komorników, wierzycieli, a ostatnio także samorządowców, od lat postuluje zmianę przepisów. "Chcą by egzekucja była możliwa także w jakieś części z minimalnego wynagrodzenia. Zwłaszcza że problem narasta. O ile jeszcze w 2021 roku płacę minimalną pobierało 1,6 mln Polaków, to obecnie już 3,5 mln, czyli 20 proc. wszystkich pracujących" - informuje "Rz". (PAP)
pak/ ktl/