REKLAMA

Ważny dzień dla frankowców. TSUE znowu w centrum uwagi

Michał Kisiel2021-04-29 06:00analityk Bankier.pl
publikacja
2021-04-29 06:00

Spośród 5 pytań, na które ma odpowiedzieć dziś Trybunał Sprawiedliwości UE, na pierwszy plan wybija się jedno. Dla kredytobiorców szczególnie ważna praktycznie będzie kwestia, od jakiej daty należy liczyć termin przedawnienia roszczeń banku o zwrot kapitału.

Ważny dzień dla frankowców. TSUE znowu w centrum uwagi
Ważny dzień dla frankowców. TSUE znowu w centrum uwagi
/ TSUE

Skrót TSUE zapisał się w pamięci konsumentów dzięki „frankowemu” orzeczeniu wydanemu w październiku 2019 r. Chociaż głos trybunału był różnie interpretowany przez prawników reprezentujących strony sporów, to na pewno otworzył nowy rozdział w historii kredytów hipotecznych opartych na obcych walutach. Skłonił kredytobiorców do ruszenia do sądów, a efekty w postaci rosnącej liczby pozwów obserwujemy do dziś.

Orzeczenie TSUE nie wyjaśniło wszystkich wątpliwości wokół spraw „frankowych”. Już w grudniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował się wystąpić do trybunału z wnioskiem o rozstrzygnięcie pięciu szczegółowych kwestii. 29 kwietnia 2021 r. instytucja wypowie się właśnie na ich temat.

Pytanie wagi ciężkiej

Spośród pięciu pytań zdanych TSUE przez gdański sąd (które przedstawiliśmy szczegółowo na łamach Bankier.pl) na szczególną uwagę, ze względu na potencjalne praktyczne konsekwencje, zasługuje jedno. W oryginale brzmi ono niezbyt zrozumiale dla przeciętnego kredytobiorcy.

„Czy brak obowiązywania umowy, o którym mowa w art. 6 ust. 1 Dyrektywy, stanowiący rezultat wyłączenia nieuczciwych warunków umownych (…), należy rozumieć w ten sposób, że jest to sankcja, która może nastąpić jako rezultat konstytutywnego orzeczenia sądu wydanego na wyraźne żądanie konsumenta z konsekwencjami od momentu zawarcia umowy, tj. ex tunc, a roszczenia restytucyjne konsumenta i przedsiębiorcy stają się wymagalne wraz z uprawomocnieniem się wyroku?”.

Przyjrzyjmy się tej kwestii w dużym uproszczeniu. Załóżmy, że sąd uznał, iż umowa kredytowa nie obowiązuje – zawierała nieuczciwe warunki, a bez nich nie może działać. Przyjmijmy również, że strony powinny teraz dochodzić od siebie zwrotu przekazanych środków (oddzielnie i niezależnie – zgodnie z tzw. teorią dwóch kondykcji). Kluczowy staje się termin, od którego należy liczyć bieg przedawnienia roszczeń. Możliwych jest kilka opcji:

  • Od daty wypłaty kredytu – skoro umowa ze względu na wadliwą konstrukcję nie obowiązywała od początku.
  • Od momentu, w którym konsument powołał się na nieważność umowy, zakwestionował ją.
  • Od daty ogłoszenia wyroku  („konstytutywne orzeczenie sądu”).

W przypadku przyjęcia trzeciej opcji bank może zgłosić w oddzielnym postępowaniu żądanie zwrotu wypłaconej kwoty i przyjąć, że roszczenie nie będzie przedawnione. W pozostałych przypadkach kredytodawca musi się liczyć z tym, że klient podniesie skutecznie zarzut przedawnienia. Frankowicz nie musiałby zatem zwracać przekazanych mu środków.

Ta techniczna, na pozór, kwestia jest istotna także z innego punktu widzenia. Wpływa ona na to, czy konsument uzna, że uznanie umowy za nieważną jest dla niego korzystne. Przypomnijmy, że zgodnie z wcześniejszym orzeczeniem TSUE, konsument musi mieć prawo do odmowy bycia objętym ochroną przed szkodliwymi skutkami spowodowanymi unieważnieniem umowy jako całości, jeżeli nie zamierza korzystać z tej ochrony. Inaczej rzecz ujmując – uznanie umowy za nieważną może mieć miejsce, jeśli pozywający zgłasza takie żądanie i jest świadomy konsekwencji.

Gdański sąd zapytał się także o zakres informacji, jakiej powinno się udzielić kredytobiorcy przed rozstrzygnięciem sporu. Czy należy ostrzegać także o możliwych roszczeniach banku np. dotyczących wynagrodzenia za „korzystanie z kapitału”? Nawet gdy nie wiadomo, czy takie roszczenia zostaną zgłoszone, będą zasadne, a pozywający jest reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika, który może uświadomić klienta w tym zakresie?

Odpowiedź TSUE może rozczarować

Niewykluczone, że odpowiedzi TSUE nie będą rozstrzygające i ograniczą się do odesłania do prawa krajowego. Kredytobiorcy spierający się w sądach z bankami z tym większą niecierpliwością czekać będą wówczas na posiedzenie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zaplanowane na 11 maja 2021 r. Przypomnijmy, że sąd ma odpowiedzieć na wątpliwości, z których część pokrywa się tematycznie z zagadnieniami rozważanymi przez TSUE. Był to jeden z powodów przesunięcia wydarzenia na późniejszy termin.

Najbliższe tygodnie, niezależnie od treści rozstrzygnięcia TSUE, będą gorące dla frankowiczów i banków. 7 maja czeka ich jeszcze jedno ważne zdarzenie – siedmiu sędziów Sądu Najwyższego zaprezentuje odpowiedzi na pytania skierowane do instytucji przez Rzecznika Finansowego. Dotyczyły one również konsekwencji uznania umowy kredytowej za niewiążącą. Są zatem szanse, że jeszcze w maju przynajmniej część niejasności, skutkujących zróżnicowanym podejściem sądów do „frankowych” sporów, zostanie rozwiana.

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona. Telefon: 501 820 788

Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (14)

dodaj komentarz
traderfr
Już jest frankowe orzeczenie.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) uznał, że skutki stwierdzenia przez sąd istnienia nieuczciwego warunku w umowie podlegają przepisom prawa krajowego, przy czym kwestia utrzymywania się w mocy takiej umowy powinna być oceniana przez sąd krajowy - podał w czwartek w komunikacie
Już jest frankowe orzeczenie.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) uznał, że skutki stwierdzenia przez sąd istnienia nieuczciwego warunku w umowie podlegają przepisom prawa krajowego, przy czym kwestia utrzymywania się w mocy takiej umowy powinna być oceniana przez sąd krajowy - podał w czwartek w komunikacie prasowym TSUE.
pozhoga
O ile dobrze rozumiem, jest możliwość takiego orzeczenia TSUE, zgodnie z którym kredytobiorca może w ogóle nie zwracać kredytu bo roszczenie banku się przedawniło? Toż to nonsens, no ale w eurokołchozie wszystko jest możliwe: skoro u człowieka są więcej niż 2 płcie, banan zależy od krzywizny, a ślimak to ryba, to i takie cuda przejdą.
hfjdj
Wszystko jest możliwe. Może chłop sobie wpisać w dowód babe i być babą a może się kredyt przedawnić. Problemy się zaczynają jak taka "baba" pójdzie do damskiej szatni albo jak gar jest pusty i trzeba do niego coś wrzucić :)
traderfr
Przypomniał mi się stary dowcip.

Przychodzi kredyciarz frankowy do mięsnego "Dzień dobry, proszę 2kg pasztetowej dla psa.... tylko nie tej co wczoraj bo cała rodzina mówiła że jest strasznie słona."
hfjdj
Hehehe. Frankowicze tego żartu nie znają bo oni nigdy chleba z pasztetem nie jedli. Kto jadł to albo je dalej albo jest za mądry by być frankowiczem.
samsza
Tradycja to ''piąta woda po kisielu'', dziś Kisiel i 5 pytań.
traderfr
Buta kredyciarzy frankowych była niesamowita, większość myślała że oszuka system a teraz biegają po ulicach. Na wszelkie komentarze aby uważali na ryzyko walutowe reagowali agresją.
hfjdj
Buta butą ale zobacz jak oni się teraz śmiesznie tłumaczą że kredyty nie zgodne z prawem. Smiechu warte.
marxs
naprawdę warto tą zadymę z kredyciarzami i kredyciarami frankowymi obserwować uważnie jak orzeczenia będą dla nich korzystne to należy natychmiast wyciągnąć kasę ze swoich bankowych kont i zamienić póki czas na cuś wartościowego(może to być nawet tak wyśmiewany zupełnie bezpodstawnie dolar ale absolutnie nie w banku) kto tego nie naprawdę warto tą zadymę z kredyciarzami i kredyciarami frankowymi obserwować uważnie jak orzeczenia będą dla nich korzystne to należy natychmiast wyciągnąć kasę ze swoich bankowych kont i zamienić póki czas na cuś wartościowego(może to być nawet tak wyśmiewany zupełnie bezpodstawnie dolar ale absolutnie nie w banku) kto tego nie zrobi to sfinansuje swoimi oszczędnościami cwane frankowe kredyciarstwo bo przecież chyba nikt nie jest na tyle głupi żeby myśleć że zrobi to Prezes Banku i akcjonariusze
rubikk
Pisząc "cwane frankowe kredyciarstwo" rozumiem, że masz na myśli chciwe banki, które doskonale znając cały proceder kredytów walutowych (Australia 1990) z premedytacją naciągały nieświadomych klientów na te kredyty?

Powiązane: Frankowcy w sądach

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki