O godzinie 13:40 w Londynie tonę miedzi można było kupić za 6.925$, czyli o 1,6% taniej niż przed weekendem. Niemniej jednak czerwony metal w ciągu ostatnich 12 miesięcy zdążył zdrożeć o 132%.
Ale dziś zyskujący na wartości dolar skłania inwestorów spoza USA do realizowania zysków i zamykania długich pozycji na giełdach towarowych. Procesowi temu towarzyszy wychodzenie z operacji typu carry trade oraz pogorszenie nastrojów na rynkach akcji, co przekłada się na wzrost awersji do ryzyka i odwrót od surowców.
Ponadto do sprzedawania miedziowych kontraktów wciąż skłaniają dane z magazynów. W rozsianych po całym globie składach Londyńskiej Giełdy Metali zapasy miedzi rosną nieprzerwanie od 25 dni i są najwyższe od kwietnia. Od połowy lipca rezerwy w magazynach LME zwiększyły się o 76%, co sygnalizuje słabość popytu na realny metal.
Co gorsza, zdaniem analityków z JPMorgan Securities popyt ze strony 30 rozwiniętych państw (OECD) pozostaje słaby, więc zapasy metali przemysłowych będą rosły do końca marca 2010 roku. Tymczasem miedź drożeje nieprzerwanie od połowy lipca, zupełnie lekceważąc informacje o rosnących zapasach.
K.K.