

W kilka godzin dotrzeć z centrum Warszawy na portugalskie wybrzeże pociągiem to całkiem możliwa przyszłość. Wszystko dzięki pomysłowi wiedeńskiego instytutu, który jako sposób walki z koronakryzysem zaproponował budowę sieci ultraszybkich kolei.
Koronawirus bardzo mocno dał się we znaki europejskim gospodarkom, przyczyniając się do postania nowego kryzysu gospodarczego, określanego często mianem „koronakryzysu”. Jednym ze sposobów walki z nim są chociażby inwestycje publiczne. Już w trakcie toczącej się kampanii wyborczej, wielu kandydatów na prezydenta wskazywało właśnie na zarówno wielkie, jak i małe inwestycje jako sposób szybkiego wyjścia z recesji.
W Austrii jednak wypracowano pomysł, który miałby nie tylko wpłynąć na szybki rozwój całej europejskiej gospodarki, ale i również mocno zrewolucjonizowałby infrastrukturę kolejową na kontynencie. Instytutu Międzynarodowych Badań Gospodarczych w Wiedniu wskazał na konieczność budowy szybki połączeń kolejowych, których koszt oszacował na poziomie 1,1 bln euro. Polska miałaby wydać na ten cel blisko 43 mld euro, czyli 8,1 proc. naszego PKB.


Jak wskazano w raporcie, powinny powstać cztery linie superszybkich pociągów tzw. URT (ang. Ultra-Rapid-Train).
- Paryż-Dublin: linia miałaby przebiegać przez Brest i Cork z wykorzystaniem promu.
- Lizbona-Helsinki: linia miałaby przebiegać przez Hiszpanię, Francję, Niemcy, Polskę i kraje bałtyckie, z odnogą przez Danię, i Szwecję do Helsinek.
- Bruksela-Valetta: linia miałaby przebiegać przez Niemcy, Szwajcarię, Włochy, a następnie promem na Maltę.
- Berlin-Nikozja: linia miałaby przebiegać przez Czechy, Austrię, Węgry oraz Grecję.
Instytut podkreślił również, że nowa sieć szybkich pociągów powinna być nowym dwutorowym systemem kolei dużych prędkości, który uzupełniałby istniejące już sieci. Jednak w niektórych przypadkach istnieje możliwość dostosowania już istniejącego torowiska do prędkości przejazdu pociągów w zakresie 250-350 km/h.
Szybka kolej w Polsce
Odkąd po polskich torach poruszają się pociągi pendolino mówi się o konieczności budowy szybkiej kolej. Tym bardziej, że obecnie jedynym torem, gdzie mogą osiągnąć większą prędkość (200 km/h), jest Centralna Magistra Kolejowa (w planach jest podniesienie dopuszczalnej prędkości do 250 km/h). Jednak jeszcze niemal 10 lat temu dużo mówiło się o budowie tzw. linii Y, łączącej Warszawę z Poznaniem i Wrocławiem, po której pociągi miałyby się poruszać z prędkością do 350 km/h. Jednak na wiele lat zdecydowano się zamrozić ten pomysł.
Przeczytaj także
Ogłoszenie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego sprawiło, że pomysł szybkiej kolei w Polsce powrócił. Jednak zarówno CPK, jak i szybka linia kolejowa „Y” wciąż pozostaje tylko na papierze. Niewątpliwie pomysł wiedeńskiego instytutu na walkę z tzw. koronakryzysem mógłby znacząco przyśpieszyć realizację takiej inwestycji.
BG
