Środowy poranek przyniósł dalsze osłabienie złotego. Polska waluta traciła wraz ze zniżkującymi indeksami giełdowymi. Inwestorzy w dalszym ciągu uciekają z rynków wschodzących.


Trwa globalny odwrót od rynków wschodzących, do których zaliczana jest także Polska. Inwestorzy wycofują kapitał skuszeni rosnącymi stopami procentowymi w Stanach Zjednoczonych i jednocześnie rosnącymi problemami gospodarczymi w wielu krajach rozwijających się. Chodzi już nie tylko o kryzys w Argentynie i Turcji, ale też o problemy RPA czy Indonezji. Tylko w środę giełda w Dżakarcie spadła o 3,7%, a indonezyjska rupia znalazła się na najniższym poziomie od kryzysu azjatyckiego w 1998 roku.
Przeczytaj także
Wciąż nierozwiązana pozostaje sytuacja w Turcji, gdzie najwyższa od 15 lat inflacja cenowa nie spotkała się z odpowiednio silną reakcją banku centralnego. Dramatyczna sytuacja panuje w Argentynie, gdzie peso słabnie pomimo drastycznych podwyżek stóp procentowych oraz ogłoszonego przez władze programu oszczędnościowego. Poważne kłopoty przeżywa też obłożony amerykańskimi sankcjami Iran, którego waluta na nieoficjalnym rynku pobiła nowe rekordy słabości.
Kryzysy rozlewające się po rynkach wschodzących mogły już zaniepokoić inwestorów z Europy. Przed godziną 11:00 niemiecki DAX tracił 0,7%, a spadki na giełdzie w Paryżu przekraczały 1%. W Warszawie WIG20 zniżkował o 0,7%. Żaden z głównych indeksów europejskich nie zyskiwał więcej niż 0,1%.
W takich warunkach globalnym inwestorom załącza się tryb awersji do ryzyka, co na ogół skutkuje wyprzedażą złotego. O 10:57 za euro płacono już blisko 4,32 zł, a więc o pół grosza więcej niż dzień wcześniej. Dolar drożał o ponad grosz, osiągając cenę 3,73 zł. Również o grosz rosły notowania franka szwajcarskiego, pozostając w pobliżu 3,83 zł.
Prognozy walutowe: będzie źle, ale stabilnie

Jeśli wierzyć analitykom pracującym dla banków, to czeka nas stabilizacja notowań kursów walut. Czyli że złoty pozostanie słaby, a dolar nieznacznie osłabi się względem euro.
KK