Słabe odbicie na WGPW nie jest początkiem letnich wzrostów
Niezwykle nieciekawa sesja. Otwarcie było lekko na plusie, ale potem rynek po prostu zamarł. Nadal spadał kurs TPSA, co tworzyło fatalną atmosferę. Euroland też był bardzo ostrożny, lekko wzrastając. Widać było, że zaufanie do tego, co wczoraj pokazała Wall Street było bardzo ograniczone.Po krótkim czasie, praktycznie od otwarcia WIG-20 spadał. Nieźle wyglądał sektor TMT, ale tam też emocji nie było. Nadal słabe były banki. Takie osłabienie doprowadziło do poziomu wczorajszego zamknięcia, ale dokładnie o 12.00, jak na hasło, popyt zaatakował PKN, TPSA, Agorę i zaczęło się prawdziwe odbicie. Jednak już po 30 minutach zaczął się kompletny marazm. Sektor TMT rósł po około 3%, ale banki były słabe, Elektrim również, a najsłabsza ciągle była TPSA. Taki marazm z WIG-20 nieco ponad 1240 pkt. trwał 2 godziny. To wszystko przy już mocno rosnących indeksach w Europie.
Przed 14.30 nastąpiła próba wybicia, przede wszystkim dzięki odbijającej TPSA. Pomogła bardzo dziwna weryfikacja PKB w USA. To się praktycznie nie zdarzało, żeby po tylu kolejnych przybliżeniach podnieść PKB tak dużo (z 5,6% na 6,1%). W bardzo właściwym momencie to nastąpiło :-). Wymuszone odbicie u nas trwało, ale entuzjazmu nie było widać. Przewodził sektor TMT i PKN, tak jak od początku sesji.
Niepewny początek sesji w USA schłodził nastroje i indeks zaczął spadać. Znowu przede wszystkim za sprawą TPSA. Obrót był mniejszy niż na wcześniejszych spadkach, co jest złym sygnałem. Oczywiście w obrazie WIG-20 nie nastąpiły żadne zmiany: opór nadal jest w oknie bessy na 1265 pkt., a wsparcie na 1150 pkt., a dzisiejszy wzrost był jedynie ruchem powrotnym do opuszczonego kanału trendu spadkowego.
Źródło:
