Rzeszów, Lublin, Białystok – stolice województw wschodnich naszego kraju kuszą atrakcyjnymi cenami mieszkań. Na tle wiodących rynków kraju stawki są tu wyraźnie obniżone. Chodzi o różnicę wynoszącą nawet ok. 1500 – 2000 zł na metrze kwadratowym.


Polski rynek nieruchomości, mówiąc obrazowo, dzieli się na dwa światy. Jest więc kilka dominujących metropolii oraz kilka lokalizacji turystycznych, gdzie ceny mieszkań są najwyższe w kraju oraz cała reszta. Do najdroższych polskich lokalizacji należą na pewno Warszawa, Wrocław, Kraków, Poznań, Trójmiasto i Zakopane. Można też wskazać na niektóre inwestycje, wyróżniające się świetną lokalizacją, w znanych kurortach nadbałtyckich.
Z danych NBP wynika, że spośród miast wojewódzkich tylko pięć (a więc wymienione powyżej) ma średnie ceny metra kwadratowego na poziomie wyższym niż 6000 zł. W Warszawie przeciętne stawki za nowe mieszkania przekraczają 7000 zł/mkw. (wg danych NBP za III kw. 2016 r. średnia wynosi blisko 7700 zł/mkw.).
Oczywiście wpływ na wysokie ceny nieruchomości ma wiele czynników z popularnością lokalizacji na czele. Wymienione miasta to najsilniejsze ośrodki gospodarcze, akademickie, naukowe w kraju. Duża liczba przyjezdnych w celach edukacyjnych i zarobkowych przekłada się na zapotrzebowanie na mieszkania pod wynajem, co z kolei również ma przełożenie na ceny nieruchomości.
Jednak w obliczu coraz bardziej restrykcyjnej polityki banków dotyczącej kredytowania i obecnego wymogu 20 proc. wkładu własnego, przed kredytobiorcami staje ważne pytanie. Czy decydować się na drogie mieszkanie w metropolii czy jednak związać się z innym ośrodkiem, gdzie ceny są wyraźnie niższe. Na takie pytanie niełatwo odpowiedzieć jednoznacznie. Można przytoczyć szereg argumentów za każdym z tych rozwiązań. Jeśli jednak decydujemy się poszukać mieszkania w dużym mieście, ale niekoniecznie największym i najdroższym, alternatywą mogą być stolice województw tzw. ściany wschodniej.
Nawet kilkaset tysięcy zł w kieszeni
Załóżmy, że człowiek po studiach staje przed wyborem – praca i mieszkanie w stolicy lub powrót w rodzinne strony. Przyjmijmy też, że rozważa kupno mieszkania o powierzchni 50 mkw. Jeśli zdecyduje się na powrót do rodzimego Rzeszowa na Podkarpaciu, ma szansę kupić taką nieruchomość. 200 tys. zł., czyli ok. 4000 zł/ mkw. to stawki u jednego z deweloperów za mieszkania na osiedlu zlokalizowanym na przedmieściach miasta, nieco ponad 4 km od ścisłego centrum. Jeśli porównać to do peryferyjnych lokalizacji warszawskich, takich jak Białołęka, Targówek, Bielany czy Ursus, okaże się że do „ugrania” jest co najmniej 50 tys. zł. Ceny w budynkach wielorodzinnych w oddalonych warszawskich lokalizacjach zaczynają się od 5000 zł/mkw., choć zazwyczaj są o wiele wyższe.
Jeśli nasz absolwent chce mieszkać w lepszej rzeszowskiej lokalizacji, za 50-metrowe mieszkanie na nowym osiedlu oddalonym o 1,5 km od ścisłego centrum zapłaci około 250 tys. zł. W porównaniu do cen z głównych lokalizacji warszawskich, w kieszeni zostanie mu już około 150 tys. zł. W takich dzielnicach jak Wola, Mokotów czy Śródmieście stawki zaczynają się od około 8 000 zł/ mkw. Wg NBP (dane za III kw. 2016) przeciętne stawki w stolicy Podkarpacia są o 35 proc. niższe od warszawskich i wynoszą obecnie 5000 zł/mkw. W rzeczywistości różnica jest jeszcze większa, bowiem średnią zawyża najdroższa oferta. Z danych portalu RynekPierwotny.pl wynika, że średnio za metr nowego mieszkania w Rzeszowie płaci się od 4600 zł/ mkw.
Lublin
Wg NBP około 35 proc. to także różnica średnich cen między Warszawą a Lublinem. Absolwent, który zamiast zostać w stolicy wróci w rodzinne strony i tu kupi mieszkanie, może jednak zaoszczędzić jeszcze więcej niż w przypadku Rzeszowa.
Stawki zaczynają się od około 3800 zł za metr kwadratowy. W takiej cenie można kupić nawet mieszkanie we względnie dobrej lokalizacji, niecałe 2 km od ścisłego centrum miasta. Nasz absolwent za 50 metrów kwadratowych zapłaciłby więc około 190 tys. zł. Jeśli porównać to do stawek z obrzeży Warszawy zaoszczędzi około 90-100 tys. zł. W porównaniu do dzielnic centralnych w kieszeni zostanie mu jednak przynajmniej 180-200 tys.
Białystok
Z ofert RynekPierwotny.pl wynika, że w stolicy Podlasia „własne M”, w lokalizacji oddalonej zaledwie o kilometr od ścisłego centrum, można mieć za około 4700-4900 zł/ mkw., a więc za niecałe 250 tys. przy 50 metrach kwadratowych. Jeśli ktoś jednak szuka tańszej oferty, może zdecydować się na mieszkanie na peryferiach tego miasta. W takim przypadku ceny zaczynają się od nieco ponad 3400 zł/mkw.
Czy warto?
Decyzja o miejscu do życia, na pewno nie powinna ograniczać się wyłącznie do cen nieruchomości, jednak nie da się ukryć, że mają one istotne znaczenie. Tanie mieszkanie oznacza zdecydowanie mniejszą kwotę zaciągniętego kredytu a tym samym krótszy czas jego spłaty. Oczywiście jako kontrargument można podać różnicę w zarobkach, wielkości rynku pracy, bogactwie oferty kulturalnej, edukacyjnej itp. Dlatego w ostateczności o wszystkim decydują indywidualne priorytety. Warto jednak zaznaczyć, że mimo najróżniejszych stereotypów, stolice województw ściany wschodniej sukcesywnie pną się w górę w różnych rankingach atrakcyjności.
Przykładowo – w rankingu Fundacji Schumana z 2015 r., oceniającym jak miasta wykorzystują swój potencjał, rozwijają innowacyjność i środowisko przyjazne biznesowi i nauce, Rzeszów znalazł się na drugim miejscu - tuż za Warszawą! Z kolei prawdziwym zaskoczeniem był fakt, że w rankingu brytyjskiego „Guardiana” z 2014 r. na temat zadowolenia z życia w danym mieście Białystok na 80 miast europejskich uplasował się na wysokiej 19 pozycji wyprzedzając choćby Pragę, Barcelonę czy Wiedeń. Z kolei w rankingu „Wprost” z ubiegłego roku stolica Podlasia zdobyła pierwsze miejsce w kategorii najlepszego miejsca do życia. Jeśli chodzi o Lublin, ten trafił do pierwszej 10. najlepszych miast do studiowania w Europie według amerykańskiego pisma "College Magazine". Jak więc widzimy, nie tylko ceny mieszkań mogą przemawiać za ścianą wschodnią.