Ogłoszona opinia rzecznika TSUE w sprawie prawa banków do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału przez tzw. frankowiczów sprawiła, że ceny akcji banków zareagowały mocną przeceną, by w finale czwartkowej sesji znacznie zredukować jej skalę.


Jeszcze przed ogłoszeniem opinii rzecznika TSUE, sektorowy indeks zyskiwał na GPW nawet 1,2 proc., kontynuując odbicie, jakie obserwowane było od końca stycznia. Tuż po godzinie 10.35, kiedy rynek poznał rzeczoną opinię, kursy akcji banków z warszawskiej giełd oddały całość wzrostów.
Rzecznik generalny TSUE powiedział, że w wypadku umowy kredytu hipotecznego uznanej za nieważną z powodu nieuczciwych warunków bank nie może dochodzić od konsumenta wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, natomiast klienci mogą domagać się dodatkowych świadczeń od banków. Więcej na ten temat w artykule Michała Kisiela "1:0 dla kredytobiorców - opinia rzecznika TSUE korzystna dla konsumentów".
WIG-Banki stracił na koniec sesji 0,11 proc. przy największych obrotach wśród indeksów sektorowych, wynoszących ponad 525 mln zł — ponad połowę wszystkich na GPW. Jeszcze przed południem, przecena sektora sięgała 3 proc. Spadki przy wysokich obrotach istotnie wpływały na zachowanie indeksów szerokiego rynku i poszczególnych jego segmentów.
Wchodząc w szczegóły, największa reakcja dotyczyła tych kredytodawców, których temat frankowy dotyka w największym stopniu, czyli Millennium czy mBanku. Ich akcje spadały przed południem odpowiednio o ponad 7,2 proc. i 4,5 proc. Na koniec sesji kurs Millennium spadł o 3,49 proc., ale mBanku wyszedł na plus o 1,8 proc. Przecena tego pierwszego, od dziennego maksimum wynosiła momentami przeszło 8 proc. Mocniej potaniały jeszcze akcje PKO BP (-2,06 proc.). Ostatecznie większosć koszyka bankowego zakończyła sesję na plusie.


"Werdykt TSUE nie powoduje, że banki natychmiast będą musiały tworzyć rezerwy. W krótkim terminie banki powinny rozpoznać odpisy na kredyty CHF w oparciu o swoje indywidualne modele oparte na licznych założeniach weryfikowanych okresowo. Potencjalnie jednak werdykt TSUE może zmusić banki do odpisów na koniec 2023 roku" - napisał Kamil Stolarski w komentarzu Santander BM, cytowany przez PAP.
Mimo że opinia rzecznika TSUE nie jest wiążąca, to najczęściej jest ona później potwierdzana przez orzeczenie Trybunału. Na szali ważą się bowiem potencjalnie ogromne koszty dla banków. Według szacunków KNF niekorzystny dla sektora werdykt TSUE może je kosztować nawet około 100 mld zł. Banki zawiązały do tej pory ponad 40 mld zł rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi.
"Jest to tylko opinia rzecznika. Teraz TSUE wyda werdykt w tej sprawie. Prawdopodobieństwo, że werdykt będzie zgodny z opinią wynosi 74 proc. zgodnie z wynikami badań uniwersyteckich" - napisał Kamil Stolarski.
O szczegółowych pytaniach prejudycjalnych, jakie są przedmiotem postępowania przed TSUE i w sprawie których wypowiadał się jego rzecznik, pisał Michał Kisiel w artykule „Banki kontra frankowcy. Przypominamy, co jest na szali”, wyliczając także, jakie mogą być możliwe konsekwencje spodziewanego za jakiś czas rozstrzygnięcia.


"Dominującym rozstrzygnięciem pozostaje stwierdzenie nieważności umowy kredytowej, które całkowicie uwalnia kredytobiorcę od nieuczciwej umowy, pozwalając jednocześnie na wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej" - powiedział PAP Biznes radca prawny Wojciech Bochenek z Bochenek i Wspólnicy Kancelaria Radców Prawnych.
Dane kancelarii Votum pokazują wyraźny wzrost liczby wyroków II instancji, których w 2022 r. zapadło 1 561. Kredytobiorcy wygrali prawomocnie swoje sprawy w 1 538 przypadkach, co stanowi 98,5 proc. rozstrzygnięć. Dla porównania w 2021 roku na rynku zapadły 390 wyroki, z czego kredytobiorcy wygrali 382 sprawy (98 proc.). Liczba zapadłych wyroków sądowych w sprawach frankowych w 2022 r. wzrosła do co najmniej 9,6 tys. z 2,8 tys. wyroków rok wcześniej.
"Interpretacja TSUE grozi poważnym kryzysem makroekonomicznym (...) Kilka banków znalazłoby się w bardzo trudnej sytuacji i musiałoby być ratowane naszymi pieniędzmi. Dlatego uważam, że nie jest sprawiedliwe społeczne obciążanie kosztami tego rozwiązania wszystkich podatników i traktowanie ich w sposób uprzywilejowany względem kredytobiorców w złotych" - powiedział cytowany przez PAP Paweł Borys, prezes PFR.