16 lutego spodziewana jest opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Kwestia jest kluczowa i dla banków, i dla kredytobiorców, którzy spierają się z nimi w sądach.


Unijny trybunał odegrał już kilkakrotnie istotną rolę w rozstrzyganiu wątpliwości dotyczących sporów na linii konsumenci-banki. Tym razem TSUE wypowie się w sprawie dalszych losów rozliczeń pomiędzy stronami po uznaniu umowy kredytowej za niewiążącą. 16 lutego swoją opinię przedstawi rzecznik generalny instytucji, a wyrok oczekiwany jest za kilka miesięcy.
Skąd wzięło się pytanie do TSUE?
Sprawa o oznaczeniu C-520/21 ma swoje korzenie w sporze pomiędzy kredytobiorcą a bankiem. Sporze, dodajmy, niezwykłym także ze względu na osobę powoda. Jest „efektem ubocznym” pozwu wytoczonego Bankowi Millennium przez Arkadiusza Szcześniaka, prezesa Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
W sierpniu 2021 r. warszawski sąd zdecydował się na zadanie kilku pytań prejudycjalnych TSUE. Oznacza to, że sąd krajowy jeszcze przed wydaniem orzeczenia zwraca się do TSUE z wnioskiem o dokonanie wykładni prawa unijnego (w tym wypadku tzw. dyrektywy konsumenckiej 93/13). Jednocześnie postępowanie krajowe zostaje wówczas zawieszone.
Celem instytucji pytania prejudycjalnego jest nie tylko rozstrzygnięcie wątpliwości interpretacyjnych, ale także zapewnienie jednolitości orzecznictwa. Orzeczenie TSUE wiąże sąd krajowy zadający pytanie, a także sądy w kolejnych instancjach zajmujące się sprawą. Wskazówki zawarte w rozstrzygnięciu trybunału powinny być stosowane przez sądy krajowe, również w sprawach będących już w toku.
Na jakie pytania ma odpowiedzieć TSUE?
Kwestia rozstrzygana przez TSUE odnosi się do etapu następującego po uznaniu umowy kredytowej za nieważną. Pytanie brzmi następująco:
„Czy art. 6 ust. 1 i art. 7 ust. 1 dyrektywy Rady 93/13/EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich 1, a także zasady skuteczności, pewności prawa i proporcjonalności należy interpretować w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie wykładni sądowej przepisów krajowych, zgodnie z którą w przypadku uznania, że umowa kredytu zawarta przez bank i konsumenta jest od początku nieważna z powodu zawarcia w niej nieuczciwych warunków umownych, strony oprócz zwrotu pieniędzy zapłaconych w wykonaniu tej umowy (bank - kapitału kredytu, konsument - rat, opłat, prowizji i składek ubezpieczeniowych) oraz odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty mogą domagać się także jakichkolwiek innych świadczeń, w tym należności (w szczególności wynagrodzenia, odszkodowania, zwrotu kosztów lub waloryzacji świadczenia) z tytułu tego, że:
- spełniający świadczenie pieniężne został czasowo pozbawiony możliwości korzystania ze swoich pieniędzy, przez co utracił możliwość zainwestowania ich i osiągnięcia dzięki temu korzyści,
- spełniający świadczenie pieniężne poniósł koszty obsługi umowy kredytu i przekazania pieniędzy drugiej stronie,
- otrzymujący świadczenie pieniężne odniósł korzyść polegającą na tym, że mógł czasowo korzystać z cudzych pieniędzy, w tym mógł je zainwestować i dzięki temu uzyskać korzyści,
- otrzymujący świadczenie pieniężne czasowo miał możliwość korzystania z cudzych pieniędzy nieodpłatnie, co byłoby niemożliwe w warunkach rynkowych,
- wartość nabywcza pieniędzy spadła na skutek upływu czasu, co oznacza realną stratę dla spełniającego świadczenie pieniężne,
- czasowe udostępnienie pieniędzy do korzystania może zostać potraktowane jako spełnienie usługi, za którą spełniający świadczenie pieniężne nie otrzymał wynagrodzenia?”
Przypomnijmy, że pytania dotyczą zarówno roszczeń banków, jak i roszczeń kredytobiorców. W części przypadków kredytów „frankowych” dłużnik spłacił do momentu zakwestionowania umowy kwotę przewyższającą wypożyczony kapitał. Po uznaniu kontraktu za niewiążący od początku kredytobiorca może uznać, że bank bezumownie korzystał z jego środków.
Jakie mogą być konsekwencje rozstrzygnięcia?
W sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału widać zdecydowaną polaryzację opinii. Rzecznik Finansowy, UOKiK i prawnicy reprezentujący kredytobiorców zwracają uwagę, że:
- umowy, w których znalazły się klauzule szkodzące konsumentom, stworzyły banki.
- Możliwość pobrania wynagrodzenia za korzystanie z wypożyczonego kapitału w przypadku umowy upadłej ze względu na postanowienia nieuczciwe stawia pod znakiem zapytania „efekt odstraszający” dla przedsiębiorcy.
Nadzór finansowy, banki i organizacje branżowe sektora podkreślają kilka wątków. Jednym z nich jest postawienie w specyficznej, uprzywilejowanej pozycji kredytobiorców „frankowych”, którzy mieliby możliwość uzyskania darmowej korzyści. Miałoby to godzić w zasady sprawiedliwości.
Dla konsumentów rozstrzygnięcie uznające roszczenia za korzystanie z kapitału za bezpodstawne oznaczałoby koniec istotnego zagrożenia – ciągnących się latami procesów wytoczonych przez banki. Zniknąłby jeden z elementów niepewności towarzyszących wygranej w sądzie.
Dla banków niekorzystne rozstrzygnięcie to konieczność zawiązania dodatkowych rezerw. Szacunki wpływu takiego kroku na kondycję poszczególnych instytucji i sektora w ogólności są zróżnicowane. Przypomnijmy, że KNF podawał wcześniej kwotę 100 mld zł jako szacunek strat sektora (co oznaczałoby właściwie „wyzerowanie” stanu kredytów CHF w portfelach). Banki zawiązywały jednak w międzyczasie rezerwy i dochodziły do ugód z kredytobiorcami. Instytucje z mniejszym portfelem „frankowym” mogą w takim scenariuszu nie odczuć znaczących zawirowań (taką projekcję przedstawił chociażby ING Bank Śląski).
Czym różni się opinia rzecznika TSUE od wyroku?
Opinia rzecznika generalnego nie jest tożsama z orzeczeniem TSUE. Jak wskazuje Andrzej Zarzecki, członek Zarządu Kancelarii Prosperitas, można ją jednak uznać za wskazówkę, w którą stronę zmierzać będzie teza wyroku.
„Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) jest jednym z elementów procesu orzekania tego trybunału. Rzecznik generalny jest powoływany przez Trybunał i pełni funkcję niezależnego doradcy prawnego dla sądów i instytucji Unii Europejskiej. W ramach swojej funkcji rzecznik generalny może wydawać opinie na temat prawnych aspektów spraw, które są przedmiotem rozpatrywania przez TSUE. Przedkładane opinie nie są wiążące dla Trybunału, jednak wnioski rzeczników bywają często uwzględniane w wydawanych orzeczeniach. Natomiast orzeczenie TSUE jest formalnym wyrokiem, który stanowi ostateczne i wiążące rozstrzygnięcie prawne w sprawie, którą rozpatruje. Orzeczenia TSUE są nieodwołalne i obowiązują wszystkie sądy i instytucje Unii Europejskiej. W skrócie - opinie rzecznika generalnego są doradcze i stanowią jedynie wytyczne, natomiast orzeczenia TSUE są wiążące i stanowią ostateczne rozstrzygnięcia prawne” – podkreśla Andrzej Zarzecki.
„W mojej opinii frankowcy 16 lutego dowiedzą się, czy w sprawach kredytów frankowych będzie przysługiwała opłata za tzw. korzystanie z kapitału, czy też nie. Proszę pamiętać, że jest to tylko opinia, a nie orzeczenie. Opinia nie ma mocy obowiązującej w przeciwieństwie do orzeczenia, które taką moc ma. Następcze orzeczenie będzie kluczowe dla przyszłości spraw kredytów frankowych w Polsce. W przypadku uznania, że takowe się należy, spodziewać się można dużej ilości napływu do sądów spraw dotyczących właśnie takiego wynagrodzenia. Jeżeli natomiast takie wynagrodzenie nie będzie przysługiwało, spodziewać się należy szybszego rozpatrywania spraw przez sądy, jak i zdecydowanie lepszych propozycji ugodowych dla frankowiczów. Konkludując - problem frankowy w Polsce powinien szybciej zostać rozwiązany” – wskazuje Andrzej Zarzecki.
Analitycy bankowi ankietowani przez PAP mają nieco inne oczekiwania. Sześciu z dziewięciu ekspertów spodziewa się, że TSUE zda się raczej na sądy krajowe i nie przetnie jednoznacznie spekulacji. Pozostali zapytani przez agencję prognozują, że rozstrzygnięcie będzie niekorzystne dla banków.