

Jak na razie sądy oddalają bowiem kolejne wnioski klientów Amber Gold. Przypomnijmy, pierwszy pozew w imieniu klientów złożyła kancelaria Chałas i Wspólnicy. Był to pozew zbiorowy przeciwko spółce Amber Gold. Do pozwu, według wypowiedzi kancelarii, miało przystąpić około 1000 osób. Każdy z przystępujących musiał zapłacić m.in. wynagrodzenie dla kancelarii (od 1 tys. zł wzwyż - jak informowali nas klienci), a także kwotę z tytułu opłaty sądowej stanowiącą 2% wartości roszczenia klienta.Pozew ten po ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej stracił rację bytu.
Ta sama Kancelaria składa więc w imieniu klientów kolejny pozew przeciwko członkom zarządu (posiedzenie sądu zaplanowane jest na 19 września br). Kancelaria jest także autorstwem trzeciego pozwu w temacie Amber Gold (do którego przystąpiło już tylko 16 osób) tym razem przeciwko Skarbowi Państwa, który to sąd oddala.
Część klientów próbuje składać wnioski także na własną rękę. Tu sąd także je oddala, ponieważ nie zostało jeszcze zakończone postępowanie upadłościowe. A pamiętać trzeba, że zarówno poszkodowani przez Amber Gold, którzy zgłosili swoje wierzytelności do syndyka, jak i poszkodowani biorący udział np. w pozwie grupowym, którzy wytoczyli również powództwo przeciwko członkom zarządu spółki, będą mieli takie same prawo do zaspokojenia się z majątku osobistego członków zarządu, o ile taki zostanie zidentyfikowany. Z tą tylko różnicą, że ci drudzy są biedniejsi o koszty związane z wynagrodzeniem kancelarii i postępowania sądowego i ryzykują, iż tytuł wykonawczy przeciwko członkom zarządu uzyskają później niż syndyk, a zatem także później przystąpią do postępowania egzekucyjnego.