Najem krótkoterminowy to dobry sposób na dodatkowy zarobek. Jednak już niedługo mogą zostać wprowadzone ograniczenia, które mają wyeliminować szarą strefę, walczyć z uciążliwościami, które zgłaszają mieszkańcy centrów miast, spadkiem dostępności lokali mieszkalnych oraz wzrostem cen nieruchomości.
Najem krótkoterminowy w związku z rozwojem turystyki oraz rosnącymi stawkami upodobali sobie właściciele nieruchomości mieszkalnych dużych miast, widząc w nim szansę na szybki i łatwy zarobek. Powstały specjalne serwisy i strony internetowe skupiające w jednym miejscu wynajmujących, typu Airbnb czy Booking. Szybko zyskały popularność wśród turystów, dla których wynajem prywatnego mieszkania czy pokoju na doby stał się wygodnym i tanim sposobem na podróżowanie.


Bardzo szybko jednak w największych, a zarazem najpopularniejszych miastach na świecie, walkę z Airbnb podjęli hotelarze, a następnie sami mieszkańcy, którym zaczął doskwierać hałas, zagrożenie bezpieczeństwa oraz rosnące ceny wynajmu. Ostatecznie wiele ośrodków wprowadziło ograniczenia, które zostały wymierzone we właścicieli wynajmowanych lokali. Obecnie do zmian szykuje się Polska.
Świat walczy z Airbnb
Z zyskującym popularność wśród turystów serwisem Airbnb jako pierwsi podjęli walkę nowojorscy hotelarze. W 2014 r. na platformę spadła fala krytyki ze strony lobby hotelowego oraz władz miasta, którzy oskarżyli użytkowników serwisu o łamanie prawa, a dokładnie przepisu mówiącego, że możliwość krótkoterminowego wynajmu mieszkania na krócej niż 30 dni mogą oferować jedynie hostele i hotele. Kolejnym miastem, które wyraziło swoje niezadowolenie z funkcjonowania serwisu było San Francisco. Użytkownicy serwisu, którzy w ramach Airbnb wynajmowali swoje mieszkania, masowo otrzymali nakaz eksmisji od właścicieli nieruchomości. Powoływali się oni na naruszenie zapisów umowy o wynajmie.
W 2016 r. swoje niezadowolenie z funkcjonowania Airbnb wyrazili mieszkańcy Berlina. Okazało się bowiem, że właściciele nieruchomości woleli wynajmować cały lokal turystom na kilka dni, niż podpisać długotrwałą umowę wynajmu np. na rok. Takie działanie wpłynęło na brak wolnych mieszkań do wynajęcia na rynku, co zdaniem władz hamowało rozwój miasta oraz przyczyniało się do wzrostu cen nieruchomości. W efekcie sąd wprowadził zakaz wynajmowania całych mieszkań dla turystów zatrzymujących się w Berlinie na kilka dni. Obecnie możliwy jest wyłącznie wynajem części mieszkania np. jednego pokoju.
Regulacje dotyczące wynajmu krótkoterminowego wprowadziły również Majorka oraz Ibiza, których władze podjęły decyzję o ograniczeniu miejsc noclegowych. Wprowadzone przepisy nakładają limit na poziomie ok. 623 tys. łóżek, jednak w planach jest ich redukcja do 120 tysięcy. W celu zwiększenia kontroli nad oferowanymi noclegami, władze zdecydowały również, że gospodarze udostępniający swoje nieruchomości w takich serwisach, jak Airbnb czy Homeaway, będą musieli uzyskać licencję.
Walkę z Airbnb podjęła również Barcelona, której władze w trosce o mieszkańców w 2016 r. wydały polecenie usunięcia 256 mieszkań z tego typu platform. Ponadto właściciele mieszkań, którzy chcą je wynajmować turystom, muszą złożyć wniosek o przyznanie licencji.
Kolejnym miastem, które rozprawiło się z Airbnb był Paryż. W 2017 r. władze wprowadziły nakaz rejestracji mieszkań, które są wynajmowane. Co oznacza, że osoby, które nie zarejestrują się na specjalnej stronie internetowej, nie będą mogły wynajmować nieruchomości. Wprowadzono również limit dotyczący liczby dni w roku, przez które paryżanie mogą wynajmować pokój bądź całe mieszkanie wynoszący 120 dni, jednak w przyszłości może zostać zmniejszony.
Powodem działań podjętych wobec Airbnb, na jakie powołują się miasta, jest głównie dobro mieszkańców. Natłok turystów jest uciążliwy szczególnie dla osób mieszkających w centrach miast. Kurczył się również rynek wolnych mieszkań do wynajęcia dla mieszkańców, ponieważ ich właściciele większy zysk widzą w najmie krótkoterminowym, a tym samym systematycznie wzrastają ceny czynszów. Nie da się jednak ukryć, że duży wpływ na działania podjęte przez miasta mieli również hotelarze, którzy wyrażają krytykę wobec serwisów typu Airbnb ze strachu o swoje zyski.

Airbnb oferuje noclegi na każdą kieszeń w ponad 65 000 miast i 191 krajach. Jest alternatywą dla podróżujących i turystów, ale również sposobem na dodatkowy dochód dla osób, które posiadają wolną przestrzeń do wynajęcia. Czytaj dalej...
Przed rokiem wynajem w Polsce był niezagrożony
Jeszcze rok temu nikt nie myślał, że temat wprowadzenia ograniczeń dla platform typu Airbnb zostanie podjęty w Polsce. Przy okazji artykułu „Rośnie liczba wynajmowanych mieszkań. Donosów też nie brakuje”, który ukazał się w lipcu ub.r. otrzymaliśmy informacje od Izb Administracji Skarbowej, że nie otrzymywały one żadnych sygnałów od urzędów miast o braku kontroli nad wynajmem bądź o nieprawidłowościach związanych z oferowaniem mieszkań przez portale internetowe.
Jednak niedługo trzeba było czekać, aby kwestia ograniczenia wynajmu mieszkań turystom została podjęta i w Polsce. Niebawem użytkownicy Airbnb mogą nie mieć już swobodnego wyboru pomiędzy ofertami najmu pokoju, miejsca w pokoju, mieszkania czy domu. Natomiast dla gospodarzy umieszczających ogłoszenia w serwisie oznaczać to będzie spadek dodatkowego dochodu, który nie był mały, o czym można było się przekonać, czytając artykuł „Najem na doby - ile można zarobić? Stawki w dużych miastach Polski”. Średnia stawka dzienna w lipcu br. w Sopocie wyniosła bowiem 354 zł, w Gdańsku była o 100 zł niższa, a w Gdyni wyniosła 214 zł. W Krakowie natomiast średnio za dobę płacono 218 zł, we Wrocławiu i Warszawie – ponad 200 zł.
Polskie miasta mówią jednak "dość"
W czerwcu br. jedne z najbardziej popularnych polskich wypoczynkowych miast – Sopot oraz Kraków - podjęły temat uregulowania zasad najmu krótkoterminowego. W rezolucji skierowanej do Sejmu radni Sopotu podkreślali, że obecnie nie ma żadnej kontroli nad wynajmującymi mieszkania na doby. Ponadto pogarsza się komfort mieszkańców, którzy są narażeni na tłok i hałas. To przyczynia się do tego, że coraz więcej stałych mieszkańców wyprowadza się na peryferia. Natomiast część sprzedawanych mieszkań jest zamieniana na kolejne apartamenty dla turystów.
– Podobnie jak włodarze innych miast turystycznych (np. Krakowa) uważamy, że kwestia wynajmu krótkoterminowego powinna zostać uregulowana. Najważniejsza jest według nas kwestia odpowiedzialności właściciela mieszkania czy apartamentu na wynajem za zachowanie gości. W przypadku uporczywego zakłócania porządku przez osoby wynajmujące, samorządy powinny mieć możliwość odebrania koncesji/pozwolenia na wynajem. Temat jest szeroko dyskutowany, m.in. na forum Związku Miast Polskich. Nie chcemy zakazu wynajmu krótkoterminowego, gdyż zdajemy sobie sprawę, że w miastach turystycznych jest on popularny, ale formy koncesjonowania tego typu działalności, aby wyeliminować uciążliwości dla mieszkańców – informuje Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Stanowisko w tej sprawie zajęła również Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego, która uważa, że wprowadzenie ograniczeń względem najmu krótkoterminowego zapewni większą konkurencyjność podmiotów działających na rynku hotelarskim, a także zwiększy przejrzystość na rynku najmu lokali i obiektów mieszkalnych.
W oświadczeniu IGHP czytamy: „Właściciele lokali przeznaczonych do krótkotrwałego najmu powinni działać na warunkach uczciwej konkurencji. Usługodawcy, którzy wynajmują mieszkania, apartamenty lub domy turystom na krótkie pobyty, świadczą w istocie usługi noclegowe, powinni więc prowadzić działalność na warunkach, wynikających z obowiązujących przepisów prawa. Dotyczy to przede wszystkim rejestracji wynajmowanych obiektów, jak też obciążeń podatkowych oraz przepisów z zakresu bezpieczeństwa gości i stałych mieszkańców domów, w których prowadzona jest taka działalność”.
Ograniczenia w najmie krótkoterminowym już niebawem
Ministerstwo Sportu i Turystyki nie pozostało bierne na problem zgłaszany przez Izbę Gospodarczą Hotelarstwa Polskiego czy władze zaniepokojonych miast. Pomimo że w lipcu br. weszła w życie dostosowana do unijnych przepisów ustawa o usługach turystycznych, resort zapowiedział, że konieczna jest jej aktualizacja w zakresie usług hotelarskich.
W związku z tym, że obecne regulacje dotyczące najmu krótkoterminowego ministerstwo uważa za niewystarczające, zamierza wprowadzić obowiązek wpisywania takich lokali do rejestrów prowadzonych przez samorządy. Oznacza to, że obiekty wynajmowane jednorazowo podczas pobytu do 30 dni przez gości będą podlegać obowiązkom rejestracyjnym, kontrolnym i innym wynikającym z przepisów zawartych w rozporządzeniu.
Należy podkreślić, że choć najem krótkoterminowy jest opodatkowany, pojawiają się głosy, że i w tym zakresie powinny zostać wprowadzone zmiany. Urzędy skarbowe bowiem powinny traktować go jak działalność gospodarczą, a nie najem mieszkaniowy, który jest rozliczany ryczałtem 8,5 proc.
Ministerstwo Sportu i Turystyki liczy, że zaproponowane zmiany zaczną obowiązywać już pod koniec 2019 r., a tym samym Polska wejdzie na drogę regulacji względem udostępniania mieszkań przez platformy takie jak Airbnb czy Booking, którą obrały kilka lat wcześniej inne kraje. Niewątpliwie cieszy to środowisko hotelarzy, którzy są zdania, że konkurencja jest zdrowa pod warunkiem, że wszyscy podlegają tym samym prawom i obowiązkom, jak i również miasta, które będą mogły wyciągnąć konsekwencje względem właścicieli mieszkań, którzy wynajmują swoje lokale w nieodpowiedni sposób.