Airbnb, platforma umożliwiająca wynajmowanie nieruchomości na krótki
okres, wciąż ma problemy w Hiszpanii. Władze
Barcelony w zeszłym roku nałożyły na firmę karę w wysokości 600 000 euro za, ich
zdaniem, nielegalne działania przedsiębiorstwa. Teraz miasto nakłada kolejne ograniczenia na firmę.


Airbnb to platforma umożliwiająca wynajmowanie przez osoby prywatne całego mieszkania lub pokoju na krótki okres. Wystarczy zarejestrować się na stronie firmy, wystawić ofertę i czekać na chętnych, których – jak się okazuje – nie jest mało. Największym powodzeniem cieszą się miasta, gdzie turystów i tak nie brakuje, a dzięki Airbnb mogą oni sporo zaoszczędzić na wynajmowaniu miejsc noclegowych.
Barcelona jest kolejnym z nich, które zmaga się z ciągle rosnącą liczbą odwiedzających. W 2016 r. miasto przyjęło ponad 8 mln turystów, co nie odpowiada mieszkańcom, którzy czują się „zalewani” przez przyjezdnych (populacja Barcelony wynosi ok. 1,6 mln osób). Władze miasta próbują walczyć z Airbnb poprzez nakładanie sankcji za każdą działającą, ale niezarejestrowaną nieruchomość, którą firma powinna usunąć ze swojej strony.
Portal The Local podaje, że liczba niezarejestrowanych ogłoszeń na stronie wynosi aż 3 812, co według burmistrz Barcelony, Ady Colau, jest niedopuszczalne. Każdy wynajmujący swoją nieruchomość poprzez stronę musi uzyskać odpowiednią licencję.
Zgodnie z nowymi wytycznymi władze Barcelony zezwalają jednej osobie na wynajęcie maksymalnie jednego mieszkania poprzez Airbnb w centrum miasta, nawet jeżeli osoba ta posiada więcej nieruchomości. Dodatkowo każdy przyjezdny, który wynajął mieszkanie poprzez portal, płaci od razu podatek turystyczny.
Przypomnijmy, że władze miasta w ubiegłym roku nałożyły na amerykańską firmę 600 tys. euro grzywny za promowanie nielegalnego, ich zdaniem, wynajmu nieruchomości. Airbnb będzie odwoływać się od zasądzonej kary.
Firma cieszy się coraz większą popularnością w Barcelonie, w ciągu dwóch lat podwoiła liczbę wystawiających ogłoszenia w tym mieście. Jak podaje Bloomberg, w 2014 r. było ich 11 000, w zeszłym już ponad 20 000. Obecnie stolica Katalonii jest czwartym największym miastem w Europie, które obsługuje Airbnb, wyprzedzają ją tylko Paryż, Londyn i Rzym, w rankingu światowym – dziewiątym.
Warto przypomnieć, że w zeszłym roku Airbnb otrzymało zupełny zakaz wynajmowania całych mieszkań na terenie Berlina, co wpływało źle na, i tak już osłabiony, rynek wynajmu. Miasto jednak nie zdecydowało się na podjęcie tak surowych kroków wobec firmy, jak to zrobiły władze Barcelony.