Urzędnicy niemieckiego rządu prowadzą „dyskretne” rozmowy z władzami Stanów Zjednoczonych w kwestii złagodzenia kary dla Deutsche Banku – donosi agencja Reuters. Nieoficjalnie wiadomo, że to Niemcom zależy na czasie.
„Nie jesteśmy Austrią. Jesteśmy największą gospodarką w Unii Europejskiej, jednym z największych eksporterów na świecie. Potrzebujemy banku z europejską i międzynarodową obecnością, który byłby zakotwiczony w Niemczech” – nie owijał w bawełnę anonimowy przedstawiciel rządu RFN cytowany przez agencję Reuters.
Do tej pory niemieckie władze oficjalnie i nieoficjalnie odżegnywały się od jakiejkolwiek pomocy dla Deutsche Banku – zarówno finansowej (bail-out) jak i polityczno-lobbystycznej.
Chodzi o propozycję, jaką amerykański Departament Sprawiedliwości złożył niemieckiemu bankowi: 14 mld USD kary w ramach ugody za nieprawidłowości przy oferowaniu obligacji hipotecznych (RMBS) przed rokiem 2007. Deutsche Bank odpowiedział, że tyle nie zapłaci.
DB niebezzasadnie argumentował, że banki amerykańskie za takie same wykroczenia zapłaciły proporcjonalnie mniej w stosunku do skali działalności na rynku RBMS: Goldman Sachs 5,1 mld USD, Citigroup 7 mld USD, JP Morgan 13 mld USD, a potentat w tym segmencie – Bank of America – 17 mld USD. W zeszły piątek pojawiła się nieoficjalna informacja, że Deutsche Bank wynegocjuje 5,4 mld USD. Pierwotnie szacowano wysokość ugody na 2-3 mld USD.
Kierownictwo DB prowadzi intensywne negocjacje z rządem USA, aby rozstrzygnąć sprawę przed listopadowymi wyborami prezydenckimi w Ameryce i przed powyborczymi roszadami w Białym Domu.
„Od 2007 roku Deutsche Bank niemal podwoił kapitał akcyjny oraz ponad trzykrotnie zwiększył rezerwy płynnościowe, które obecnie wynoszą aż 223 miliardy euro. Równocześnie aż o 50% obniżony został wskaźnik Value at Risk / VaR, który stanowi główny miernik ryzyka rynkowego” – brzmi oficjalne stanowisko Deutsche Banku.
Przeczytaj także
Według Reutersa argumenty niemieckich władz są stricte polityczne. Zbyt wysoka kara nałożona na DB mogłaby postawić gabinet Angeli Merkel w beznadziejnym położeniu. Udzielenie wsparcia Deutsche Bankowi z pieniędzy publicznych (bail-out) zdruzgotałoby wiarygodność Niemiec, podważyło forsowane przez Berlin procedury (bail-in) oraz pogrzebało szanse kanclerz na reelekcję, zwiększając poparcie dla opozycyjnej Alternatywy dla Niemiec.
Z drugiej strony DB oficjalny uznawany jest za bank „systemowo istotny” – czyli instytucję „za dużą, żeby upaść” (ang. too big to fail). Ponadto DB zatrudnia ponad sto tysięcy ludzi i jest jedynym bankiem z kontynentalnej Europy o znaczącej pozycji na rynku bankowości inwestycyjnej.
Krzysztof Kolany

























































