O skutkach władzy w rękach wicepremiera Morawieckiego, wizach dla Polaków po wygranej Trumpa, scenariuszach upadku Deutsche Banku, a także historycznych minimach PZU mówi Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.


- Nie jest łatwo ocenić decyzję o dymisji ministra Szałamachy, bo w jej wyniku cała władza gospodarcza skupiła się w rękach Morawieckiego. Teoretycznie to dobrze - żeby zmienić gospodarkę jeden człowiek powinien być odpowiedzialny za cały plan. Ale to jest teoria. Ja bym wolał, żeby to wyglądało w ten sposób, że jest KERM - to dobry pomysł - i jest osobny minister finansów, który przed tym komitetem przedstawia stanowisko Ministerstwa Finansów. Jeżeli w jednych rękach jest wyciskanie z przedsiębiorców i z nas wszystkich podatków i wydawanie ich na pomysły różnego typu, również polityczne, to u mnie pojawia się znak zapytania. Po podjęciu tej decyzji złoty i obligacje traciły, co prawda nieznacznie. Może przyłożył się do tego też Deutsche Bank - ocenia Piotr Kuczyński.
- Nie ulega wątpliwości, że Deutsche Bank to bank zbyt duży, żeby upaść. Nie ma żadnej możliwości, by rząd niemiecki pozwolił na jego upadek. Pojawia się inne pytanie: czy jeżeli Deutsche Bank będzie uratowany, to czy inne banki w innych krajach też będą potrzebowały ratunku, czy nie będzie efektu domina - myślę, że tego rynki się najbardziej boją - mówi Kuczyński.
- Akcje każdej spółki mogą tracić w zależności od tego, jak jest oceniana jej polityka. Jak widać polityka PZU jest oceniania nie najlepiej. Zazwyczaj jest tak, że jeżeli spółka przejmuje inne spółki, to jej akcje spadają. Ponieważ PZU ma bardzo ambitne zadania nałożone przez polityków, to w taki sposób się zachowuje. Dochodzi do tego normalna działalność operacyjna, tzn. problemy z ubezpieczeniami - dodaje analityk.
- Rynki w najbliższych tygodniach czekają na Donalda Trumpa. Rzeczywiście pierwszą debatę, obiektywnie rzecz biorąc, wygrała Clinton, ale niewiele zmieniło to w sondażach i to źle wróży. Jest coraz większe prawdopodobieństwo, że Trump wygra, ale jest pytanie, co zrealizuje ze swoich obietnic. Ja się nie boję realizacji tych dotyczących nawiązania współpracy z Rosją, to nawet lepiej. Ja się najbardziej boję wprowadzenia w życie protekcjonistycznych zapędów Trumpa. Gdyby tak się stało, wytoczyłby on wojnę handlową Chinom. Wtedy mogłoby tam dojść do rewolucji, a na świecie na pewno do recesji. Wolę nie myśleć, co by się stało, gdyby to było zrealizowane. Miejmy nadzieję, że system amerykański jest odporny nawet na Trumpa - konkluduje Piotr Kuczyński.
Rozmawiała Anna Drozd