Gdyby patrzeć tylko na kurs ropy i giełdy przy Wall Street, to poniedziałkowa sesja niewiele różniłaby się od piątkowej. Tym, co ją wyróżniało, była panika na kilku rynkach wschodzących: giełdy w Moskwie i Buenos Aires straciły ponad 8%.


Na rynku ropy był to dzień jak co dzień w ostatnich kilku tygodniach. Cena „czarnego złota” w Nowym Jorku zanurkowała o 3%, do 55,70 USD za baryłkę. Przecena Brenta była zdecydowanie słabsza: europejska ropa potaniała o 1,2%, do 60,70 USD za baryłkę. W obu przypadkach były to najniższe ceny od ponad 5 lat.
Masakra cen ropy wywołała popłoch wśród inwestujących na rynkach wschodzących. Moskiewski indeks RTS spadł w poniedziałek aż o 10,1%, osiągając najniższą wartość od 2009 roku. Załamaniu uległy notowania rubla: po wzroście o 9,25% kurs dolara po raz pierwszy w historii przekroczył 63 ruble. Był to największy dzienny spadek wartości rubla od bankructwa Rosji w roku 1998. Chłodem powiało także na głównych giełdach zachodniej Europy, gdzie spadki sięgały 2-3%.

Na półkuli zachodniej liderem spadków był parkiet w Buenos Aires, gdzie indeks Merval zanurkował o 8,3%, od wrześniowego szczytu tracąc już niemal 40%. W Brazylii do rekordowo niskiego poziomu spadły notowania obligacji państwowego naftowego koncernu Petrobras. Za obligacje Wenezueli płacono niespełna 38 centów za dolara wartości nominalnej, co oznacza, że rynek dyskontuje już bankructwo „socjalistycznego raju”. Giełda w Meksyku straciła 3,5%.

Na tym tle spadki o 0,6% w wykonaniu S&P500 i Dow Jonesa wydają się dziecinną igraszką. Jednak dla Amerykanów przyzwyczajonych do dwóch lat niemal nieprzerwanych wzrostów nawet to może być szokiem. Po najgorszym od 3 lat tygodniu w poniedziałek S&P500 zatrzymał się dopiero na swej 100-sesyjnej średniej kroczącej.
Pewną konsternację mogły też wywołać dane statystyczne z największej gospodarki świata. W listopadzie produkcja przemysłowa podskoczyła aż o 1,3% mdm – podała Rezerwa Federalna. To wynik dwukrotnie wyższy od oczekiwań ekonomistów i najwyższy od 4 lat. Poziom wykorzystania mocy produkcyjnych powrócił do poziomu sprzed recesji. Równocześnie grudniowy odczyt indeksu NY Empire State zszokował analityków, obniżając się z 10,16 pkt. do -3,58 pkt. (oczekiwano wzrostu do 12,4 pkt.). Ten pierwszy ujemny wynik od blisko dwóch lat wskazuje na spadek aktywności ekonomicznej w nowojorskim okręgu przemysłowym.