Statystyki za luty pokazały sensacyjnie silny wzrost zadłużenia Amerykanów. I w sumie nie do końca wiadomo, czy to źle, czy też dobrze świadczy o koniunkturze gospodarczej. Z pewnością nie świadczy to jednak dobrze o wiedzy finansowej mieszkańców USA.


W lutym 2022 roku zadłużenie z tytułu kredytu konsumenckiego w Stanach Zjednoczonych zwiększyło się o 41,8 miliardów dolarów względem stycznia i było o 6,5% wyższe niż rok wcześniej – poinformowała w czwartek Rezerwa Federalna.


To największy miesięczny przyrost w historii, jeśli wykluczyć dwie anomalię ze stycznia 2006 oraz grudnia 2010 roku. Ponadto dane mocno zaskoczyły ekonomistów, którzy spodziewali się wzrostu zadłużenia Amerykanów „tylko” o 16,5 mld USD po wzroście o zaledwie 8,9 mld USD w styczniu.


Na koniec lutego amerykański konsument był zadłużony na blisko 4,5 biliona dolarów. Za ok. ¾ tej kwoty odpowiadały kredyty studenckie (prawie 1,75 bln USD na koniec 2021 r.) oraz samochodowe (ponad 1,3 bln USD). To tzw. kredyt nieodnawialny, który w lutym zwiększył się o rekordowe 23,8 mld USD. Kredyt odnawialny –czyli w warunkach amerykańskich głównie zadłużenie na kartach kredytowych – zwiększył się o 18 mld USD. Statystyki kredytu konsumenckiego nie obejmują zadłużenia z tytułu kredytów hipotecznych, które na koniec 2021 roku opiewało na kwotę 11,25 bln USD.
Nie do końca wiadomo, jak interpretować te dane. Dyżurni optymiści powiedzą, że to dobry znak sygnalizujący, że Amerykanie nie boją się kupować na kredyt i są pewni swojej pozycji na rynku pracy przy niemal rekordowo niskim bezrobociu. Tyle tylko, że odczyty nastrojów gospodarstw domowych w USA szorują obecnie po wieloletnim minimum.
Przeczytaj także
Jest więc chyba bardziej prawdopodobne, że rosnące zadłużenie jest raczej złą wiadomością. Świadczy raczej o tym, że Amerykanie muszą pożyczać coraz więcej pieniędzy, aby utrzymać poprzedni poziom życia przy najwyższej od 40 lat inflacji cenowej. Że coraz większa część gospodarstw domowych zmuszona jest zaciągnąć dług, aby kupić samochód, posłać dzieci na studia, czy opłacić codzienne rachunki.
Na koniec zaznaczmy, że kredyt zaciągany na bieżącą konsumpcję jest najgorszym rodzajem zadłużenia. To zwykle wysoko oprocentowane debety na rachunku bankowym lub w karcie kredytowej czy równie drogie kredyty ratalne albo pożyczki gotówkowe. Zaciągania takich zobowiązań sprawia, że gospodarstwo domowe coraz więcej pieniędzy przeznacza na obsługę zadłużenia, wkraczając na ścieżkę iluzji dobrobytu wiodącą na finansowe manowce.