Nasilenie oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w Polsce nie miało większego wpływu na prognozy dla polskiej waluty. Według większości rynkowych analityków w najbliższych miesiącach nie mamy co liczyć na istotne umocnienie złotego.


Ostatnie tygodnie i miesiące stały pod znakiem coraz większego zaniepokojenia inflacją, wyrażanego przez ekonomistów i niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. „Jastrzębich” sygnałów próbowano się doszukiwać w posunięciach Narodowego Banku Polskiego. Później jednak na scenę wyszedł prezes NBP Adam Glapiński i bez ogródek oświadczył, że w najbliższym czasie nie będzie żadnej próby normalizacji skrajnie ekspansywnej polityki pieniężnej.
To wszystko nie przeszło bez echa na rynku walutowym, dla którego perspektywy kształtowania się stóp procentowych są jednym z fundamentalnych parametrów. Na fali majowych spekulacji dotyczących podwyżek stóp procentowych w Polsce kurs euro zszedł do 4,45 zł, osiągając najniższe wartości od czasu grudniowych interwencji walutowych NBP. Jednakże po mocno „gołębich” wypowiedziach prezesa Glapińskiego i jego popleczników w RPP notowania wspólnotowej waluty podskoczyły w pobliże 4,55 zł. Końcówka czerwca przyniosła zejście kursu euro w rejon 4,50 zł.
Słaby jak polski złoty
Patrząc na wszystko w szerszej perspektywie, dobrze widać, że po marcu 2020 polski złoty pozostaje bardzo słaby. Od ponad roku RPP i zarząd NBP robią wszystko, aby kurs euro nie spadł poniżej 4,50 zł. Na wykresie rysuje się trend wzrostowy – coraz wyższym dołkom kursu euro towarzyszą sukcesywnie wyższe szczyty. Przed 2020 rokiem kurs EUR/PLN przekraczał poziom 4,50 zł tylko okazjonalnie, podczas najsilniejszych faz kryzysu finansowego w latach 2009, 2011/12 oraz 2016. Poza tymi epizodami kurs euro poruszał się w przedziale 3,80-4,40 zł.
Mediana prognoz na koniec okresu | |||||
---|---|---|---|---|---|
III kw. 21 | IV kw. 21 | I kw. 2022 | II kw. 22 | 2022 | |
EUR | 4,46 zł | 4,43 zł | 4,40 zł | 4,40 zł | 4,35 zł |
USD | 3,71 zł | 3,67 zł | 3,66 zł | 3,67 zł | 3,72 zł |
GBP* | 5,19 zł | 5,21 zł | 5,12 zł | 5,12 zł | 5,12 zł |
CHF* | 4,02 zł | 3,96 zł | 3,93 zł | 3,89 zł | 3,85 zł |
Źródło: Bloomberg. Stan na 30.06.2021 r. *obliczenia własne |
Bazując na prognozach ekspertów z instytucji finansowych zebranych w bazie Bloomberga, nie należy oczekiwać, aby stan słabości złotego miał szybko ustąpić. Mediana tych prognoz zakłada, że na koniec 2021 roku euro będzie kosztowało 4,43 zł, a więc o grosz więcej niż w prognozie sprzed miesiąca. Dopiero rok później cena euro ma powrócić do przedcovidowych poziomów. Z prognostycznego punktu widzenia jest to termin tak odległy, że nie warto się do niego specjalnie przyzwyczajać.
Najbardziej pozytywnie nastawieni do polskiej waluty pozostają analitycy japońskiej Nomury oraz Ebury, prognozujący euro po 4,30 zł na koniec roku. W czerwcu dołączyli do niech jeszcze eksperci ze Skandinaviska Enskilda Banken. Prawie dwie trzeci prognostów obstawia końcoworoczny kurs euro w przedziale 4,40-4,50 zł, a więc jednak nieco poniżej obecnych kwotowań.
Nieco przerzedziła się za to frakcja PLN-owych niedźwiedzi, widzących osłabienie złotego w drugiej połowie roku. Obecnie scenariusz wyraźnej deprecjacji złotego obstawiają jedynie analitycy UniCredit i Commerzbanku, wieszczący 4,60 zł na koniec roku. Skapitulowali za to naczelni pesymiści z JP Morgan Chase, którzy obniżyli swoją prognozę z 4,80 zł do 4,50 zł.
Notowania franka i dolara mają się obniżać
Rynkowy konsensus w dalszym ciągu zakłada, że sytuacja na rynkach finansowych i w globalnej gospodarce będzie się poprawiać, co będzie prowadziło do odpływu kapitału z tzw. bezpiecznych przystani. Dlatego wciąż oczekiwana jest delikatna deprecjacja dolara amerykańskiego oraz franka szwajcarskiego w relacji do euro. Przy założeniu, że w drugiej połowie roku złoty lekko się umocni, to kurs dolara na polskim rynku powinien się utrzymać w pobliżu 3,70 zł przez następne 12 miesięcy.
Realizacja oczekiwań rynkowych ekspertów oznaczałaby też, że pod koniec roku zobaczymy franka szwajcarskiego za nieco mniej niż 4 zł. Jeśliby tak się stało, to kurs CHF/PLN w perspektywie drugiego półrocza powinien powrócić do stanu z lutego 2020 r. Rzecz jasna to tylko prognoza bazująca w znacznej mierze na utrzymaniu obecnych, bardzo optymistycznych nastrojów na rynkach finansowych. Jakiekolwiek pogorszenie perspektyw gospodarczych zapewne zawróci kurs franka ze spadkowej ścieżki, co zresztą obserwowaliśmy już w pierwszej połowie czerwca, gdy helwecka waluta umocniła się zarówno wobec euro, jak i złotego.
Nieco w dół poszły oczekiwania względem brytyjskiego funta. Szterling na polskim rynku ma być wyceniany w przedziale 5,10-5,20 zł, a więc o 10 gr niższym, niż sądzono miesiąc wcześniej.
Na koniec uściślijmy, że cały czas mówimy tu o medianie prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo dynamiczne i w czasie trwania kwartału mogą znacząco odchylać się od poziomów prognozowanych na jego koniec.