REKLAMA

"Nie ma kokosów". Pracownicy Biedronki walczą o sprawiedliwe premie

Katarzyna Wiązowska2025-06-02 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2025-06-02 06:00

Związkowcy z Jeronimo Martins Polska nie zgadzają się na nowe zasady przyznawania premii pracownikom sieci. Ich zdaniem są one niejasne i demotywujące. Przed ich wprowadzeniem można było otrzymać 500 zł, a teraz co najwyżej 250 zł. Dlatego zbierają podpisy pod petycją w sprawie ich zmiany.

"Nie ma kokosów". Pracownicy Biedronki walczą o sprawiedliwe premie
"Nie ma kokosów". Pracownicy Biedronki walczą o sprawiedliwe premie
fot. Cezary Pecold / / Forum

NSZZ "Solidarność" w Jeronimo Martins Polska rozpoczęło zbieranie podpisów pod petycją w sprawie zmiany zasad przyznawania premii. Zdaniem pracowników są one nie tylko niesprawiedliwe, ale też niezbyt klarowne. Związkowcom zależy na wspólnym wypracowaniu takich norm, które będą korzystne zarówno dla firmy, jak i dla załogi.

Nie ma kokosów

Jak twierdzi Gabriela Kaim, przewodnicząca związku zawodowego NSZZ „Solidarność” w Jeronimo Martins Polska, poprzedni system premiowania był bardziej przejrzysty.

– Każdy pracownik wiedział, jakie punkty się na niego składają i łącznie mógł uzyskać nawet do 500 zł premii miesięcznej – mówi Bankier.pl Gabriela Kaim. – Teraz ta premia może wynieść najwyżej 250 zł. Tymczasem wiemy od załogi, że od 1 lutego nie przekracza ona kilkudziesięciu złotych. Naprawdę nie ma kokosów. W dodatku nie wiadomo za co tak naprawdę jest przyznawana. Znane są tylko ogólne zasady – że 60 proc. to ankieta Tajemniczego Klienta a 40 proc. to wizyta kierowników i dyrektorów operacyjnych. Jeśli wynik jest w 100 proc. zadowalający, to pracownik może liczyć na maksymalną stawkę. Jednak najczęściej jest to bardzo ujmowane. Ostatnio rozmawiałam z pracownikiem, który dostał tylko 10 zł premii. Nowe stawki nie są w żaden sposób mobilizujące, biorąc pod uwagę ilość pracy do wykonania. Absolutnie nie jest to adekwatne do wykonywanych obowiązków.

Premie niemożliwe do osiągnięcia?

Rozżalenia w związku ze zmianami w wynagradzaniu nie kryją też pracownicy Biedronki. Ich zdaniem poprzedni system premiowania był dużo korzystniejszy, a obecny wywołuje frustracje i zniechęcenie.

– Bardzo dużo premii zostało nam zabranych. Jest to bardzo demotywujące – mówi Bankier.pl pani Katarzyna, zatrudniona w jednym z wrocławskich marketów sieci. – Osoba na stanowisku fresh ekspert kiedyś miała specjalną premię za swoją pracę, gdzie obowiązków jest mnóstwo. Teraz to tylko stanowisko. Tymczasem premie, które nam zostały, są obecnie niemożliwe do osiągnięcia przez nierealne kryteria.

Dotychczas związkowcy nie mieli uwag?

O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli Biedronki.

– Jesteśmy w pełni otwarci na dialog z centralami związkowymi reprezentującymi pracowników Biedronki. Jednak taki dialog może być skuteczny, jeśli jest prowadzony bezpośrednio między obiema stronami, a nie za pomocą mediów, do czego namawiamy naszych partnerów społecznych – mówi Bankier.pl Katarzyna Strugalska, Dyrektor ds. Relacji Pracowniczych w sieci Biedronka. – Na marcowym spotkaniu z zakładowymi organizacjami związkowymi omawiano nowe zasady premiowania, a przedstawiciele zakładowych organizacji związkowych nie wnosili uwag do prezentowanych założeń. Do 30 maja od jednej z organizacji międzyzakładowych otrzymaliśmy pismo z poparciem petycji, która do tej pory nie wpłynęła do Zarządu JMP S.A.

Na razie związkowcy nie zdradzają swoich planów w sytuacji, gdy Jeronimo Martins nie uwzględni ich petycji.

Ile zarabia pracownik Biedronki?

Od stycznia tego roku sprzedawca-kasjer, rozpoczynający pracę w Biedronce, może zarobić od 5150 zł do 5500 zł brutto, a jeśli ma staż powyżej 3 lat od 5300 zł do 5750 zł brutto. Z kolei wynagrodzenie początkującego kierownika sklepu wynosi nie mniej niż 7200 zł brutto.

Z kolei w centrach logistycznych firmy magazynier z najmniejszym stażem może liczyć na 5250-5550 zł brutto, a inspektor ds. administracyjno-magazynowych na 6100-6400 zł brutto. Kwoty uwzględniają nagrody za brak nieplanowanej absencji.

Źródło:
Katarzyna Wiązowska
Katarzyna Wiązowska
redaktor Bankier.pl

Dziennikarka prasowa i internetowa. Z wykształcenia ekonomistka, PR-owiec i psycholog komunikacji medialnej. Bliskie jej są tematy dotyczące rynku pracy, przedsiębiorczości i kreatywności. Lubi rozmawiać z ludźmi, poznawać ich historie, również biznesowe. Z pasji – kinomanka.

Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (7)

dodaj komentarz
grzegorzkubik
Trzeba zmienić władzę i obniżyć koszty pracy.
inwestor.pl
To przestańcie głosować na POPiS, który non stop je zwiększa.
sammler odpowiada inwestor.pl
Z ciekawości: czy którakolwiek inna partia przedstawiła REALNY plan ich obniżenia? One zresztą wcale nie są tak wysokie, jak na Zachodzie, gdzie nie tylko poziom płac jest wyższy (w przeliczeniu na złote), ale i klin obciążający pracodawców (np. w Polsce składkę zdrowotną finansują tylko pracownicy, a w innych krajach, np. Niemczech,Z ciekawości: czy którakolwiek inna partia przedstawiła REALNY plan ich obniżenia? One zresztą wcale nie są tak wysokie, jak na Zachodzie, gdzie nie tylko poziom płac jest wyższy (w przeliczeniu na złote), ale i klin obciążający pracodawców (np. w Polsce składkę zdrowotną finansują tylko pracownicy, a w innych krajach, np. Niemczech, po równo pracownicy i pracodawcy - tak jak jest u nas np. ze składką emerytalną... tzn. pracodawcy dopłacają nie tylko do emerytury, ale i zdrowia pracowników finansowanego ze środków publicznych).

A ja mam podejrzenie, że w Polsce też będziemy do tego zmierzać, niezależnie od tego, kto będzie rządził. Ostatecznie najbardziej w ostatniej dekadzie podatki podniósł PiS. Bredzenia Mentzena o jakiejś "likwidacji" ZUS czy NFZ (bez wskazywania alternatyw) są tylko bredniami bez pokrycia - w końcu nie rządzi i za nic (nie tylko za słowa, ale i za działania) odpowiedzialności nie ponosi... Ja bym się nie dziwił, gdybyśmy tę dyskusję prowadzili 30 lat temu, gdy wszyscy uczyliśmy się dziś zasad gospodarki rynkowej (ze szczególnym uwzględnieniem tzw. usług publicznych, które są z niej wyłączone). Ale w 2025 r.?

A w Polsce nie ma polityków, którzy by w końcu wzięli służbę zdrowia za twarz, ukrócili pracę na kontraktach po 50-300k miesięcznie za kilkanaście godzin pracy (jak w przypadku niektórych chirurgów) i w końcu zaczęli rozsądniej gospodarować tymi pieniędzmi i tymi zasobami, które SĄ. Są tylko NIEWŁAŚCIWIE rozlokowane i wykorzystywane (przez ustawy kolejkowe, ustawy o samodzielności i konkurencji szpitali - to chciała ukrócić Leszczyna, ale Tusk jej to przed wyborami całkowicie zablokował - itd.). Wg statystyk w Polce mamy tyle samo lekarzy na 100l mieszkańców, co na Zachodzie, tylko bardzo ich rozbestwiliśmy. Generują olbrzymie koszty, nieproporcjonalne do wkładu do systemu.

A co proponuje Mentzen? Zaorać? Dobrowolność składki? Ale ona oznacza pełną odpłatność, czyli tak jak teraz większość (ale jednak nie wszyscy) chodzą po porady do lekarzy za 350 zł za 15 minut, tak będą WSZYSCY chodzi do tych samych lekarzy za 1050 zł za 15 minut. Itp. itd.

Ile wy macie lat? 17?
inwestor.pl
Jak nie masz podane klarownie za co jest premia to jej nie dostaniesz. Jest to zwykła ściema na naiwnych ludzi.
bt5
Przypomina mi się jak za granicą Polacy domagali się premi a pracodawcy zachodzili w głowę o co chodzi. Bo jest stawka x godziny. Premia to przeżytek PRL aby pracownicy dotarli do pracy a nie zalegali w krzakach z winkiem.
prawdziwynierobot
w sensie że na zachodzie nei wypłacają bonusów?

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki