Jerome Powell uległ presji lobby finansowego i zadeklarował gotowość do złagodzenia kursu w polityce monetarnej. Wall Street uznała to za swoisty „Powell put” i rzuciła się do kupowania akcji, generując w piątek potężne wzrosty giełdowych indeksów.


- Jeśli dojdziemy do wniosku, że redukcja sumy bilansowej stanowi problem, nie będziemy zwlekać, by zmienić plany - zadeklarował prezes Fed Jerome Powell. Uspokajał też, że nie zrezygnowałby ze stanowiska, nawet gdyby prezydent Trump go o to poprosił.
To właśnie QT (ang. quantitative tightening) – czyli przeciwieństwo QE – od kilku miesięcy jest prawdopodobnie największą przeszkodą dla dalszego pompowania wycen aktywów finansowych. W ramach polityki QT Rezerwa Federalna bardzo powoli ogranicza swoją sumę bilansową, nie rolując części portfela obligacji. QT efektywnie ogranicza podaż dolarów.


- Powell powiedział dokładnie to, na co liczył rynek – skomentował jeden z amerykańskich analityków. Powiedziałbym bardziej dobitnie: Powell powiedział to, co na nim wymusił „rynek”. A dokładnie: wpływowe lobby finansowe, które kontroluję system Rezerwy Federalnej. To nieczęsty przypadek, gdy szef najpotężniejszej – i formalnie niezależnej (przynajmniej od państwa i polityków) instytucji zmuszony jest do tak gwałtownej wolty.
Przeczytaj także
W 2018 roku Fed dokonał czterech podwyżek stopy funduszy federalnych, podnosząc cenę pieniądza łącznie o 100 pb. Ponadto od października 2017 roku Rezerwa Federalna prowadzi program redukcji sumy bilansowej (QT). W tym okresie bank centralny USA „schudł” o blisko 400 mld dolarów. Jeszcze na grudniowej konferencji prasowej Powell zapewniał, że program "zwijania QE" pozostaje na "autopilocie" i że Fed nie ma zamiaru nic zmieniać w harmonogramie redukcji sumy bilansowej.
- Mówiliśmy wcześniej, że będziemy gotowi, by dostosować plany normalizacji polityki monetarnej, by osiągnąć nasze cele - powiedział Powell 4 stycznia w przemówieniu podczas Economic Association (AEA) w Atlancie. - Obecnie nie ma wyznaczonej uprzednio ścieżki dla polityki monetarnej - dodał. Deklarowana „większa elastyczność” polityki monetarnej to nic innego jak kapitulacja przed żądaniami lobby finansowego.
Nie jest to pierwszy taki przypadek w historii. Już pod koniec lat 80-tych Alan Greenspan zapoczątkował politykę przyjazną dla posiadaczy aktywów finansowych. „Maestro” ciął stopy procentowe w odpowiedzi na każde większe zawirowanie na rynkach akcji. Stąd też na Wall Street wprost mówiono o istnieniu „Greenspan put”. Czyli wystawieniu przez bank centralny USA nieformalnej opcji sprzedaży akcji po określonej cenie – przez analogię do opcji sprzedaży (ang. put option). Politykę tą kontynuowali następcy Greenspana: Ben Bernanke i Janet Yellen.
Przeczytaj także
Po zeszłorocznych podwyżkach stóp procentowych rysowała się szansa, że Jerome Powell zerwie z polityką poprzedników. Po piątkowym wystąpieniu nadzieje te mogą okazać się płonne. Tyle że Powell może co innego mówić, a co innego robić.
- Stopy procentowe są "tuż poniżej" (ang. just below) poziomu postrzeganego za neutralny - powiedział Powell pod koniec listopada. Wcześniej mówił, że cena pieniądza w Rezerwie Federalnej ma jeszcze "długą drogę" (ang. long way) do poziomów neutralnych. Mimo tych słów w grudniu Fed podniósł stopy procentowe i utrzymał bez zmian program QT. Rynek był wówczas bardzo zawiedziony.
Przeczytaj także
Jednak na razie inwestorzy wierzą, że „Powell put” na stałe zagości w ofercie Rezerwy Federalnej. Stąd też euforyczna reakcja rynku na piątkowe wystąpienie szefa Fed. Dow Jones zakończył sesję zwyżką o 3,29%, rosnąc o prawie 750 punktów. Indeks S&P500 poszedł w górę o 3,43%, powracając powyżej 2500 punktów. Na rynku spekuluje się, że „Powell put” może mieć kurs wykonania na poziomie 2400 pkt. Najmocniej zareagował jednak Nasdaq, który wystrzelił w górę o 4,26%.