W sumie Ministerstwo Sprawiedliwości w pierwszej ustawie planuje uwolnić 48 zawodów. Kolejne 200 to kwestia najbliższej przyszłości. Liczba zamkniętych zawodów w Polsce przyprawia o zawrót głowy – mamy ich 380. Specjalnych uprawnień do wykonywania swojej pracy potrzebuje nie tylko lekarz, prawnik czy notariusz, ale także taksówkarz, grzybiarz czy bibliotekarz. Teoretycznie dostęp ograniczano w imię zabezpieczenia jakości usług oferowanych przez przedstawicieli danych profesji. W praktyce dla społeczeństwa wygląda to jak świadome ograniczanie konkurencji w celu zabezpieczenia swojego źródła dochodów.
Taksówkarzom opłacało się protestować. Ustawa nie zlikwiduje obowiązku zdania przez przyszłego taksówkarza egzaminu z topografii miasta. Przedstawiciele tej profesji twierdzili, że chodzi o bezpieczeństwo pasażerów. Ponadto taksówkarz nieznający miasta może zwiększyć koszty podróży, wywieźć nie tam gdzie klient sobie życzył, itp.
»Czego dotyczyły buble Gowina? |
Przedstawiciele korporacji taksówkarskich snuli wizje rodem z filmów Kieślowskiego lub Scorsese. Kierowcy taksówek wykreowali się na obrońców porządku publicznego, często ostatnią deskę ratunku dla zagrożonych gwałtem lub rabunkiem kobiet wracających do domu wieczorową porą. Można było odnieść wrażenie, że tylko licencjonowani przewoźnicy są gwarancją bezpieczeństwa i jakości wykonywanych usług. Prawda jest dużo mniej przyjemna.
Minister sprawiedliwości powiedział, że ugiął się przed samorządami, a nie taksówkarzami. To one negatywnie zaopiniowały pomysł zniesienia odpowiednich egzaminów. Co to oznacza dla klientów? Nic się nie zmieni. Ceny pozostaną te same, a liczba taksówkarzy się nie zwiększy. Celem deregulacji było urynkowienie tego zawodu – w czasach GPS, telefonów komórkowych i innych urządzeń, argumenty topograficzne to absurd, który dotyczyłby znikomego procenta przyszłych taksówkarzy. W zasadzie to tak jakby, dawać przedsiębiorcom licencje na prowadzenie kiosku z gazetami dopiero po zdaniu przez nich egzaminu ze znajomości tytułów prasowych.
Argumenty ważne i ważniejsze
Biorąc to pod uwagę, zniesienie licencji dla pośredników w handlu nieruchomościami stanowi absurd. Pośrednicy twierdzą, że zawód ten jest zderegulowany we właściwym stopniu. Klient nie ma obowiązku korzystania z ich usług, może kupić nieruchomość bezpośrednio od sprzedającego. Jednak decydując się na wynajęcie pośrednika, ma pewność, że osoba, która świadczy dla niego usługi, posiada odpowiednią wiedzę i praktykę. Po zmianach ministra sprawiedliwości, biuro nieruchomości będzie mógł założyć świeżo upieczony maturzysta. Trudno powiedzieć, czy jest to dobre rozwiązanie. Jednak warto spróbować. Do licencji zawsze można wrócić. Szkoda, że nie spróbujemy z taksówkarzami.
Dlaczego resort sprawiedliwości uwzględnił błahe argumenty taksówkarzy, a nie wziął pod uwagę stanowiska pośredników w handlu nieruchomościami? Odpowiedź wydaje się prosta. Taksówkarzy jest dużo więcej, w dodatku udowodnili oni, że potrafią protestować w uciążliwy dla wszystkich sposób. A jak zaprotestują pośrednicy, prawnicy lub notariusze? Nie wyjadą na ulicę i nie zablokują dróg na lotniska. Demokracja sztafetowa w nowoczesnym państwie.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl