Mateusz Morawiecki apeluje do banków, by natychmiast podniosły oprocentowanie depozytów. Ministerstwo Finansów, na czele którego stoi premier, w końcu ogłosiło wyraźną podwyżkę oprocentowania obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa.


Premier Mateusz Morawiecki stwierdził podczas poniedziałkowego wystąpienia na EKG w Katowicach, że banki "nadmiernie korzystają z rosnących stóp procentowych". W październiku Rada Polityki Pieniężnej rozpoczęła cykl zacieśnienia polityki pieniężnej, windując stopę referencyjną z 0,1 proc. do 4,5 proc. W ślad za ceną pieniądza w banku centralnym w górę ruszyły ceny na rynku. WIBOR3M i WIBOR6M dobijają do 6 proc. Wraz z nimi w górę idą raty kredytów o zmiennym oprocentowaniu i maleje zdolność kredytowa.
Równocześnie banki nie kwapią się do równie szybkiego i wyraźnego podnoszenia oprocentowania depozytów. A to powoduje, że oszczędności zgromadzone przez deponentów gwałtownie tracą na wartości, ponieważ zżera je dwucyfrowa inflacja. Polityka banków komercyjnych ma także konsekwencje makroekonomiczne: podwyżki stóp procentowych nie skutkują tak dużym ograniczeniem popytu, jak oczekiwałyby władze monetarne.
O podwyżkę oprocentowania depozytów zaapelował do bankierów były prezes BZ WBK i obecny premier. "W ślad za wzrostem oprocentowania obligacji, także dla obywateli polskich, natychmiast powinny pójść lokaty i depozyty dla zwykłych Polaków, dla polskich rodzin, dla polskich małych i średnich przedsiębiorców" - powiedział Morawiecki. "Nie czekajcie dłużej, ponieważ jest to nadmierny zysk, który pojawia się w waszych portfelach, niesprawiedliwy zysk" - dodał. "Jestem przekonany, że te zerowe czy jednoprocentowe depozyty przejdą za chwilę do przeszłości i pojawią się realne, dobre stawki dla lokat bankowych, co najmniej 3,4-procentowe, które muszą podążać w ślad za rosnącą stopą referencyjną banku centralnego" - cytuje premiera PAP.
Mówiąc o "oprocentowaniu obligacji", Morawiecki miał zapewne na myśli rynkową rentowność obligacji skarbowych. W przypadku papierów dziesięcioletnich przekracza ona 6 proc., a pięcioletnich zbliża się do 7 proc. Tymczasem o wiele niższe pozostawało w ostatnich miesiącach oprocentowanie obligacji oszczędnościowych. Po przedpołudniowym apelu premiera nie wypadało jednak, by detaliczna oferta Ministerstwa Finansów pozostawała niesatysfakcjonująca na tle relatywnie wysokich i rosnących stóp procentowych.
W poniedziałek resort poinformował, że papiery sprzedawane od maja będą zdecydowanie lepiej oprocentowane. Oszczędzający dotychczas narzekali głównie na zwrot w pierwszym okresie odsetkowym, który był minimalny na tle dwucyfrowej bieżącej i oczekiwanej inflacji. Teraz oprocentowanie wszystkich majowych obligacji detalicznych - poza trzymiesięcznymi - będzie w pierwszym okresie (6 miesięcy albo rok) wyższe o 1 punkt procentowy niż papierów kwietniowych. To dopiero trzecia i pierwsza tak duża podwyżka w okresie, gdy RPP podniosła stopy procentowe 7 razy. W lutym i kwietniu resort dorzucał po 0,5 p. proc.
Mimo że podwyżka jest znacząca, to zapewne nie będzie gamechangerem, który przyciągnie dziesiątki miliardów złotych i znacząco ograniczy presję inflacyjną. Rządowe papiery detaliczne pozostają "ekskluzywnym" produktem finansowym nabywanym przez niespełna 40 tys. osób miesięcznie. Aby ściągnąć więcej pieniądza z rynku, rząd może nie tylko zdecydowanie podwyższyć oprocentowanie papierów, ale rozszerzyć ich sprzedaż na inne banki. Obecnie obligacje oszczędnościowe można kupić w oddziałach PKO BP, przez telefon i na specjalnej stronie internetowej. Gdyby były one dostępne z poziomu bankowości internetowej we wszystkich dużych bankach, popularność instrumentu z pewnością wyraźnie by wzrosła. Prywatne banki zapewne nie byłyby otwarte na wprowadzenie konkurencji do swojej oferty, ale istnieje pole do rozszerzenia oferty instytucji kontrolowanych przez polskie władze.
Ministerstwo nie zdecydowało się tym razem na podniesienie oprocentowania obligacji 3-miesięcznych, chcąc zapewne skłonić Polaków do inwestowania środków w dłuższym horyzoncie czasowym.
Obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa - jakie oprocentowanie?
1. Obligacje o stałym oprocentowaniu
- obligacje trzymiesięczne - oprocentowanie w wysokości 1,5 proc. w skali roku (dotychczas: 1,5 proc.);
- obligacje dwuletnie - oprocentowanie w wysokości 3 proc. w skali roku (dotychczas: 2 proc.).
2. Obligacje o zmiennym oprocentowaniu
- obligacje trzyletnie - oprocentowanie w wysokości 3,1 proc. w skali roku (dotychczas: 2,1 proc.) w pierwszym 6-miesięcznym okresie odsetkowym, w kolejnych 6-miesięcznych okresach w wysokości WIBOR 6M, z wypłatą odsetek co pół roku;
- obligacje czteroletnie - oprocentowanie w wysokości 3,3 proc. w skali roku (dotychczas: 2,3 proc.) w pierwszym roku, w kolejnych latach inflacja CPI (10. miesięcy po rozpoczęciu nowego okresu, czyli dla papierów kupionych w maju 2022 r. w drugim roku inflacja CPI w marcu 2023 r.) powiększona o marżę w wysokości 1 proc. (dotychczas: 1 proc.);
- obligacje dziesięcioletnie - oprocentowanie w wysokości 3,7 proc. w skali roku (dotychczas: 2,7 proc.) w pierwszym roku, w kolejnych latach inflacja CPI (10. miesięcy po rozpoczęciu nowego okresu, czyli dla papierów kupionych w maju 2022 r. w drugim roku inflacja CPI w marcu 2023 r.) powiększona o marżę w wysokości 1,25 proc. (dotychczas: 1 proc.);
- obligacje sześcioletnie "Rodzina 500+" - oprocentowanie w wysokości 3,5 proc. w skali roku (dotychczas: 2,5 proc.) w pierwszym roku, w kolejnych latach inflacja CPI (10. miesięcy po rozpoczęciu nowego okresu, czyli dla papierów kupionych w maju 2022 r. w drugim roku inflacja CPI w marcu 2023 r.) powiększona o marżę w wysokości 1,5 proc. (dotychczas: 1,5 proc.);
- obligacje dwunastoletnie "Rodzina 500+" - oprocentowanie w wysokości 4 proc. w skali roku (dotychczas: 3 proc.) w pierwszym roku, w kolejnych latach inflacja CPI (10. miesięcy po rozpoczęciu nowego okresu, czyli dla papierów kupionych w maju 2022 r. w drugim roku inflacja CPI w marcu 2023 r.) powiększona o marżę w wysokości 1,75 proc. (dotychczas: 1,75 proc.).
Kupując obligacje oszczędnościowe, warto pamiętać, że od zysku brutto należy odliczyć podatek Belki w wysokości 19 proc. Oznacza to, że osoba lokująca w maju 1000 zł w papiery trzymiesięczne zarobi 3 zł. Z kolei inwestujący 1000 zł w "czterolatki" za rok otrzyma przelew w wysokości niespełna 27 zł.
Obaj inwestorzy poniosą zapewne realną stratę, ponieważ inflacja w tym okresie będzie wyraźnie wyższa od oprocentowania rządowych papierów. W 2022 r. ma wynieść ponad 10 proc., a w 2023 r. utrzymać się w pobliżu dwucyfrowych poziomów - wynika z projekcji NBP. W przypadku obligacji czteroletnich, zwanych "antyinflacyjnymi", realna strata w pierwszym roku może być tak duża, że w całym horyzoncie inwestycji może się nie udać jej odrobić, także z powodu podatku od zysków kapitałowych. Tym niemniej w świecie represji finansowej (głęboko ujemnych realnych stóp procentowych) niewielka realna strata w przypadku tak bezpiecznego i prostego instrumentu będzie do zaakceptowania dla wielu oszczędzających.