REKLAMA

Nowe zasady zakupów w sieci

2011-06-06 16:00
publikacja
2011-06-06 16:00

Towar zakupiony w sklepie internetowym można zwrócić, nie podając przy tym przyczyny. Problem w tym, że okres odstąpienia od umowy na terenie Unii nie jest jednakowy. W zależności od kraju wynosi od 7 do 14 dni. Wkrótce ma to się jednak zmienić. Nowe przepisy wprowadzają wspólny okres na odstąpienie od umowy przez konsumenta i obowiązek zwrotu kosztów przesyłki przez sprzedawcę.


Od 7 do 14 dni na rezygnację z towaru

W dziedzinie sprzedaży na odległość, bo do takiej należą zakupy przez Internet, prawo wspólnotowe ustala minimalny okres siedmiu dni roboczych, w czasie których konsument może odstąpić od umowy bez sankcji i podawania powodu. Jest zobowiązany ponieść tylko koszty zwrotu towarów. Jest to uregulowane w art. 6 ust. 1 dyrektywy 1997/7/WE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony konsumentów. Wskazany przepis zawiera tzw. klauzulę minimum. Poszczególne państwa członkowskie mogą wydłużyć 7-dniowy termin na zwrot towaru, ale nie muszą. W konsekwencji to, w jakim czasie konsument może odstąpić od umowy zawartej na odległość (przez Internet), zależy od prawodawstwa kraju, któremu podlega sklep internetowy. Okres odstąpienia od umowy nie jest więc jednolity na terenie Unii i w zależności od konkretnego państwa członkowskiego wynosi od 7 do 14 dni. W Polsce konsument, który zawarł umowę na odległość, może od niej odstąpić bez podania przyczyn, składając stosowne oświadczenie na piśmie w terminie 10 dni. Termin ten liczy się od dnia wydania rzeczy, a gdy umowa dotyczy świadczenia usługi - od dnia jej zawarcia. Stanowi o tym ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2000 r. nr 22, poz. 271 ze zm.).


Wspólny termin w całej Unii

Przepisy projektu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie praw konsumentów ujednolicają termin odstąpienia od umowy zawartej na odległość. W świetle jej uregulowań konsument będzie miał prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 14 dni kalendarzowych bez podawania powodów, w formie zapisanej na trwałym nośniku (np. w formie listu poleconego). Okres odstąpienia będzie się rozpoczynał w momencie otrzymania zamówionych towarów. Przy obliczaniu okresu odstąpienia nie będzie się uwzględniać dnia otrzymania towarów. Jeśli ostatni dzień biegu terminu przypadnie na dzień ustawowo wolny od pracy, sobotę lub niedzielę, termin upłynie w kolejnym dniu roboczym. Do jego zachowania wystarczające będzie terminowe wysłanie oświadczenia o odstąpieniu lub odesłanie towaru.


Zwrot kosztów przesyłki

Dyrektywa w sprawie praw konsumentów zakłada, iż w przypadku odstąpienia przedsiębiorca powinien zwrócić wszelkie płatności otrzymane od konsumenta. W tym również płatności pokrywające koszty dostarczenia towarów konsumentowi przez przedsiębiorcę, z wyjątkiem opłat za dostawę ekspresową zrealizowaną na wyraźne żądanie konsumenta. W świetle dyrektywy zwrot może być dokonywany przy użyciu każdego środka płatności, pod warunkiem że będzie on prawnym środkiem płatniczym w państwie członkowskim, w którym konsument go otrzyma.

Nowa dyrektywa potwierdza, że konsument odstępując od umowy zawieranej na odległość może ponosić wyłącznie koszty odesłania towaru. Takie stanowisko zajął też w ubiegłym roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie C-511/08. Sprawa dotyczyła niemieckiej spółki, która zajmowała się sprzedażą na odległość. W ogólnych warunkach sprzedaży przewidziała, że tytułem kosztów wysyłki towarów konsument obciążony jest kwotą ryczałtową. Nie była ona zwracana przez dostawcę w przypadku, gdy konsument odstąpił od umowy. Zdaniem stowarzyszenia konsumentów postępowanie tego typu było niezgodne z prawem. Ostatecznie niemiecki Trybunał Sprawiedliwości zwrócił się do TS w Luksemburgu o wykładnię dyrektywy 1997/7/WE.

W wyroku z dnia 15 kwietnia 2010 r. TS stwierdził, iż "art. 6 ust. 1 dyrektywy stoi na przeszkodzie stosowania uregulowania krajowego, które pozwala dostawcy na obciążenie konsumenta, w umowie zawieranej na odległość, kosztami wysyłki towarów w przypadku skorzystania przez tego ostatniego z przysługującego mu prawa odstąpienia od umowy". Wyrok ten należy interpretować w ten sposób, że w przypadku skorzystania przez konsumenta z prawa do odstąpienia od umowy zawieranej na odległość, może on ponieść wyłącznie koszty odesłania towaru. W świetle prawa nie powinien ponosić żadnych dodatkowych opłat z tego tytułu takich jak np. wskazany ryczałt, który nie był zwracany konsumentowi przez dostawcę.

W świetle obowiązujących przepisów konsument ponosi więc tylko koszty odesłania towaru zakupionego w sklepie internetowym. Nowością będzie, że koszt odesłania towarów poniesie przedsiębiorca prowadzący sklep internetowy, jeśli cena towarów zwracanych przez konsumenta przekroczy 40 euro.

Na dzień dzisiejszy nie wiadomo jeszcze kiedy przepisy dyrektywy wejdą w życie. Parlament Europejski przyjął ją 24 marca 2011 r. Musi być ona jeszcze zatwierdzona przez Radę UE, a następnie wdrożona do prawodawstwa krajowego. W efekcie zmianie podlegać będą dotychczasowe przepisy porządków wewnątrzkrajowych 27 państw UE.

Tak jest

Tak będzie

10 dni na zwrot towaru w przypadku zakupu w sklepie internetowym zarejestrowanym w Polsce

  • 14 dni na zwrot towaru we wszystkich państwach członkowskich Unii
     
  • jeśli cena odesłanych towarów przekroczy 40 euro, to przedsiębiorca prowadzący sklep internetowy będzie zobowiązany pokryć koszty zwrotu

autor: Jolanta Białkowska
Gazeta Podatkowa nr 42 (770) z dnia 2011-05-26

Dokumentacja kadrowa w firmie. Wszystko na ten temat w poradniku na GOFIN.pl

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (3)

dodaj komentarz
~Patryk
Zawsze tak zasadnicze zmiany powoduja zamieszanie na rynku - tj. ktoś straci, ktos zyska. Ważne, żeby więcej osób skorzystało niz straciło. patrząc na sam rynek, poszczególne serwisy, to moim zdaniem najlepiej jest się nie ograniczać tylko do jednej czy dwóch stron. Prawda jest taka, że na wielu portalach można znaleźć cos ciekawego,Zawsze tak zasadnicze zmiany powoduja zamieszanie na rynku - tj. ktoś straci, ktos zyska. Ważne, żeby więcej osób skorzystało niz straciło. patrząc na sam rynek, poszczególne serwisy, to moim zdaniem najlepiej jest się nie ograniczać tylko do jednej czy dwóch stron. Prawda jest taka, że na wielu portalach można znaleźć cos ciekawego, różniącego się od konkurencji. Po pierwsze: allegro.pl - wiadomo, nie trzeba przedstawiać, ceneo/nokaut - porównywarki ofert - głównie produktów, groupon - nie trzeba przedstawiać, fastdeal.pl - udoskonalona wersja groupona - live shopping. Na każdej z tych stron można znaleźć interesujące rozwiązania, oferty, które pozwolą nam znaleźć jakość za niską cenę w sieci.
~k.w.
A co wtedy, gdy nie ma ani towaru ani zwrotu pieniędzy. Sprzedawca jest oszustem. Przepłaciłam telewizor w takim sklepie "time2buy". Sklep istnieje i dalej okrada ludzi.
tf_pelek
Widzę kilka potencjalnych ryzyk:

1.Klienci będą zamawiać towar żeby użyć go raz czy dwa po czym będą zwracali. Polacy są sprytni jeżeli chcą zaoszczędzić. Więc przedsiębiorcy będą musieli sponsorować kombinatorów i naciągaczy.

2.Wzrosną ceny w sklepach internetowych i większość z nich przestanie być konkurencyjnych.
Widzę kilka potencjalnych ryzyk:

1.Klienci będą zamawiać towar żeby użyć go raz czy dwa po czym będą zwracali. Polacy są sprytni jeżeli chcą zaoszczędzić. Więc przedsiębiorcy będą musieli sponsorować kombinatorów i naciągaczy.

2.Wzrosną ceny w sklepach internetowych i większość z nich przestanie być konkurencyjnych. Giganci sobie poradzą. Małe sklepy padną. Konsekwencja: wzrośnie bezrobocie.

3.Będzie to świetny sposób na wykańczanie konkurencji poprzez zamawianie dużej ilości towaru i zwracanie jej. Przecież taki "używany towar" się już nie sprzeda za pełną cenę.

Przecież taki przepis to ochrona głupoty konsumentów. Głupotę powinno się tępić a nie chronić. Wystarczyły by przepisy skutecznie chroniące konsumentów przed sprzedażą uszkodzonych, wadliwych, bądź niezgodnych z ofertą towarów.

Urzędasy w Unii zgłupieli do reszty

Powiązane: Budżet rodziny

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki