Kredytobiorcy nadpłacają hipoteki szybciej niż w zeszłym roku, wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Wprawdzie do rekordów, które padły w 2022 r. jest daleko, ale trend wzmocnić może wkrótce spadek oprocentowania zobowiązań.


W porównaniu z czasami szybujących w górę stóp procentowych najnowsze dane o nadpłatach hipotek wydawać się mogą mało imponujące. Przypomnijmy, że hasło „pozbywamy się kredytu” okazało się hitem pierwszej połowy 2022 r. Dłużników wystraszyły wówczas dramatycznie rosnące raty, a wielu z kredytobiorców dysponujących oszczędnościami przypomniało sobie o opcji nadpłacenia zobowiązania.
Efekt był od razu widoczny w statystykach. W 2022 r. suma nadpłat i wcześniejszych całkowitych spłaty kredytów hipotecznych była dwukrotnie wyższa niż w 2021 r. Do banków popłynęły z tego tytułu łącznie 52 mld zł. Co ciekawe, szczyt tej „mobilizacji” przypadł na miesiące jeszcze przed wprowadzeniem wakacji kredytowych. Nie można było zatem wytłumaczyć trendu wyłącznie wpływem ustawowego moratorium.


Z najnowszych danych przekazanych Bankier.pl przez Biuro Informacji Kredytowej wynika, że tempo nadpłat pozostaje stabilne, z lekko rosnącą tendencją. W całym 2024 r. przepływy były sporo niższe niż w rekordowym 2022 r., ale i tak drugie pod względem wielkości w historii naszego rynku. W pierwszych czterech miesiącach 2025 r. do banków popłynęło łącznie 16,2 mld zł. Gdyby założyć, że tempo pozostanie stabilne, w obecnym roku przebity zostałby zeszłoroczny wynik.
Spadek rat sprzyja „podgryzaniu” długu
Jeśli sięgniemy po porównanie najnowszych danych z wynikami z analogicznego okresu zeszłego roku, to widać oznaki rosnącego trendu. W przypadku częściowych spłat (nadpłat) kredytów hipotecznych pierwsze dwa miesiące wypadły identycznie jak styczeń i luty 2024 r. W marcu i kwietniu „dorzucanie” do rat lekko przyspieszyło.


Zdecydowanie inny obraz przynosi porównanie całkowitych wcześniejszych spłat, a więc sytuacji, gdy kredytobiorca w całości pozbywa się zobowiązania (co, uwaga, może być również efektem refinansowania). W każdym z pierwszych 4 miesięcy roku kwoty były o 0,3-0,5 mld zł wyższe niż w 2024 r.


Spadek stóp procentowych, który rozpoczął się majową decyzją RPP, może wzmocnić zarówno tempo nadpłat hipotek, jak i wcześniejszych spłat. Kredytobiorcy, mając do dyspozycji środki uwolnione w budżecie dzięki spadającym ratom (w kredytach zmiennoprocentowych, nadal dominujących w portfelu banków), mają opcję przeznaczenia ich na szybsze pozbycie się długu. Rozwiązanie to może być atrakcyjne, np. w porównaniu z bezpiecznymi formami oszczędzania dostępnymi dziś na rynku.
Warto zwrócić uwagę, że dane BIK uwzględniają przede wszystkim większe jednorazowe nadpłaty – obniżające saldo o co najmniej 10 proc. zadłużenia. Drobne regularne nadpłaty umykają zatem skonstruowanym w taki sposób miernikom. Jeśli natomiast kredytobiorcy akumulują rezerwy i potem jednorazowo nadpłacają zobowiązanie, to część takich transakcji (zwłaszcza dla rachunków starszych) byłaby uwzględniona w danych biura.
Wcześniejsze całkowite spłaty wynikające z refinansowania długu są w bazach BIK wrzucane do jednego worka z pozostałymi możliwymi scenariuszami. Kategoria „całkowita wcześniejsza spłata” obejmuje w prezentowanych przez BIK danych wszystkie przypadki, w których rachunek zamykany jest co najmniej 6 miesięcy przed datą wynikającą z harmonogramu.
Kredytów hipotecznych nadal ubywa
Chociaż ostatnie dane o sprzedaży kredytów hipotecznych wyglądają nieźle, to warto przypomnieć, że trwa „delewarowanie” gospodarstw domowych. Kredytobiorcy nadal szybciej spłacają zobowiązania, niż je zaciągają. Trend ten nie uległ odwróceniu, jeśli patrzymy na dane roczne, od czasu hipotecznej hossy w 2021 r.


W I kw. 2025 r. czynnych umów było 2,19 mln. W ciągu kwartału liczba ta obniżyła się o 2,1 proc., a w porównaniu z I kw. 2024 r. spadła aż o 4,29 proc. W 2021 r., kiedy padł historyczny rekord, aktywnych było 2,54 mln kontraktów.