REKLAMA

Na czym polega praca ambasadora?

2013-01-13 06:00
publikacja
2013-01-13 06:00
Na czym polega praca ambasadora?
Na czym polega praca ambasadora?
/ materiały dla mediów
Dla zawodowego dyplomaty zostać ambasadorem oznacza zwieńczenie kariery, tak jak buława marszałkowska w plecaku żołnierza - o pracy w dyplomacji rozmawiamy z Tomaszem Orłowskim, autorem książki „Protokół dyplomatyczny. Ceremoniał i etykieta” oraz przewodnikiem w multimedialnym „Poradniku Savoir-vivre” opublikowanym przez MSZ.

Zuzanna Brud, Bankier.pl: Jakie były pierwsze wrażenia po zostaniu ambasadorem kraju, do którego został Pan wysłany?


Tomasz Orłowski, ambasador RP we Francji
Tomasz Orłowski, ambasador RP we Francji: Dla zawodowego dyplomaty zostać ambasadorem oznacza zwieńczenie kariery, tak jak buława marszałkowska w plecaku żołnierza. Francja, w której mam zaszczyt być ambasadorem, jest krajem, z którym jestem szczególnie związany. Tu odbyłem studia i doktoryzowałem się, francuski jest językiem, który jest mi równie bliski jak ojczysty, tu również rozpoczynałem swoją pracę na początku kariery dyplomatycznej w 1990 roku. Jest jednym z najważniejszych partnerów politycznych Polski, współzałożycielem Unii Europejskiej i stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, państwem o bardzo znacznych możliwościach wpływu na arenie międzynarodowej. Pierwszym wrażeniem było poczucie spełnienia marzenia życia i zrealizowania ambicji zawodowej.

Z jakimi wyzwaniami i wyrzeczeniami wiązało się objęcie stanowiska ambasadora? Jakie przeszkody w tej pracy były najtrudniejsze do pokonania?

Wyzwaniem jest najbardziej godne reprezentowanie Rzeczypospolitej, umiejętność świadczenia sobą o jej dojrzałości politycznej, o nowoczesności jej rozwoju i otwartości intelektualnej, o jej randze międzynarodowej, dla których przeciwstawieniem byłby prowincjonalizm zachowań. Wyzwaniem jest zbudowanie sobie odpowiedniej pozycji w kraju urzędowania, czyli zdobycie zaufania i wiarygodności ze strony rozmówców oraz zdolności wpływu. Należy posiąść wszystkie zalety człowieka światowego, zachowując przy tym w najczystszej postaci swą polskość. Wyrzeczenia dotyczą prywatnej i rodzinnej strony życia, które w części oczywiście wynagradza prestiż stanowiska. Są nimi: pełna dyspozycyjność 24 godziny na dobę łącznie z weekendami, niosąca równie z ograniczenia dla prywatności, konieczność rezygnacji współmałżonka z własnej kariery zawodowej i podporządkowanie się rytmowi przeprowadzek, częste zmiany szkół dzieci i odrywanie ich od kręgu przyjaciół.

Proszę wskazać na jedną sytuację z pracy ambasadora, która szczególnie wbiła się Panu w pamięć i dlaczego tak się stało?

12 września 2012 rano francuski minister spraw wewnętrznych powiadomił mnie telefonicznie o wypadku polskiego autokaru pod Miluzą. Wprawdzie policja powiadomiła już nasze służby konsularne, ale minister chciał mi to przekazać osobiście, oferując wszelką pomoc. Mimo że sprawa kompetencyjnie podlegała Konsulatowi Generalnemu w Lille, rozdzwoniły się u mnie telefony i zasypało mnie mailami. Zdałem sobie sprawę z oczekiwań polskiej opinii publicznej na bliższe wiadomości, a konsul z Lille potrzebował sześciu godzin, żeby dojechać na miejsce wypadku (650 km).

Przeczytaj też:
Wywiad z Markiem Ziółkowskim, ambasadorem RP w Kenii
Pośpieszyli koledzy z innych placówek, a ja - ustanowiwszy koordynację informowania w moim wydziale konsularnym i odwoławszy zaplanowane spotkania – poprosiłem ministra spraw wewnętrznych o helikopter i poleciałem bezpośrednio na miejsce wypadku. W drodze okazało się, że na miejsce przybywa też francuski minister transportu lecący właśnie z Berlina. Razem obejrzeliśmy miejsce, spotkaliśmy się z podróżnymi, poszkodowanymi, rannymi i ratownikami, a później wspólnie odpowiadaliśmy na pytania prasy. Wprawdzie było to logistycznie trudne, a moja obecność nie wpływała zasadniczo na doskonałą pracę naszych konsulów, francuskich ekip ratowniczych i medycznych, ale byłoby niewyobrażalne, by nie było mnie na miejscu.



Jak wygląda dzień powszedni ambasadora?

Mój powszedni dzień pracy trwa normalnie około 13-14 godzin. Zaczynam go przed 9 lekturą prasy, maili, porannej korespondencji i rozdzielania zadań dla współpracowników. Często poranek poświęcam tez na pierwsze śniadanie z dziennikarzami, politykami lub obcymi ambasadorami. Zwyczajowo lubię też rano pisać najważniejsze raporty, wymagające szczególnego skupienia i koncentracji. Następnie spotkania w ambasadzie albo rozmowy z partnerami francuskimi (urząd prezydenta i premiera, MSZ i inne resorty, parlament, gospodarka). Następnie służbowy lunch, może mieć formę pogłębionej rozmowy lub spotkania w szerszym gronie, np. z przedstawicielami komisji spraw zagranicznych parlamentu. Powrót do pracy biurowej (korespondencja, telefony, ewentualnie kolejne rozmowy), często także oficjalne zajęcia na zewnątrz. Unikam wychodzenia do obcych ambasad na organizowane prawie codziennie przyjęcia z okazji świąt narodowych. Po pracy, jeśli jest czas, jadę się przebrać, ale często prosto z ambasady jadę na oficjalną kolację lub wydaję taką w swojej rezydencji, rzadko kończąc dzień przed północą.

»Tam mieszkam: Paryż


Jakie wykształcenie i jakie cechy uważa Pan za przydatne do pracy w dyplomacji, zwłaszcza na stanowisku ambasadora?

Dyplomaci zasadniczo mają wykształcenie humanistyczne (historia, politologia i stosunki międzynarodowe, filologie obce), prawnicze lub ekonomiczne. Jednak przygotowanie teoretyczne bywa mniej przydatne niż cechy osobowościowe i praktyka nabyta w zawodzie. Ambasador zgodnie z klasyczną definicją ma negocjować, informować i reprezentować. Oczywiście mieści się w tym i działanie na rzecz interesów ekonomicznych, obecności kulturalnej i opieki nad współobywatelami. Aby wykonywać dobrze te zadania, powinna go cechować łatwość kontaktu z ludźmi, naturalna uprzejmość i sympatia, które ich dobrze usposabiają, czyli powodują, że chętnie go się słucha i równie chętnie dzieli informacjami czy ocenami. Musi wykazywać się autorytetem i wiarygodnością, aby budzić zaufanie i móc przekonywać. Powinien zajmować stanowisko wyważone i umiarkowane, unikając sądów stronniczych i skrajnych, które utrudnią mu kontakty na przyszłość. Jako gospodarz powinien być rozmówcą ciekawym, różnorodnym, nie ograniczającym się do tematów zawodowych, co podniesie jego atrakcyjność towarzyską, wpływając na wizerunek.

Rozmawiała Zuzanna Brud, Bankier.pl
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki