Rząd Donalda Tuska wpadł na kolejny pomysł, który ma wesprzeć wyborców, czyli „młodych, wykształconych, z wielkich miast”. Minister Nowak ogłosił, że każdy poniżej 35. roku życia dostanie 10% dopłaty do kredytu mieszkaniowego. Według ministerialnych szacunków program ma kosztować podatników 600-700 mln zł w 2014 roku i „docelowo” aż miliard złotych rocznie. Czyli 30 zł rocznie na każdego dorosłego Polaka.
Patologiczne dotacje
„Mieszkanie dla młodych” dotyczyć będzie tylko nowych mieszkań. Z dopłat zostaną wykluczone nie tylko osoby kupujące mieszkania używane, ale także kupujący domy czy działki budowlane. Interes deweloperów jest widoczny gołym okiem. Drugą grupą beneficjantów będą banki. Rządowe dopłaty sprawią, że nie będzie się opłacało kupować nowych mieszkań za gotówkę. Nawet jeśli ktoś ma pieniądze, to i tak weźmie kredyt, aby uzyskać rządową dopłatę.

Źródło: Wavebreak Media/Thinkstock
Przykład: 50-latek chce zainwestować w nieruchomości ćwierć miliona złotych. W tym celu kupuje mieszkanie o powierzchni 50 m2 w cenie 5.100 zł/m2, finansując zakup w całości z kredytu. Formalnie kupującym będzie jego 25-letni syn. Rząd zwróci mu 25,5 tys. zł, co po odjęciu prowizji banku (za udzielnie kredytu i przedterminową spłatę) będzie stanowiło zysk inwestora. Jeśli jego syn ma dziecko, to inwestor może liczyć na dodatkowe 12.750 zł.
Można się spodziewać, że tego typu „inwestorów” nie zabraknie i że państwo wyda na program dotowania mieszkań znacznie więcej niż miliard złotych rocznie. Zwłaszcza że przedsiębiorczość i kreatywność Polaków w zakresie wyciągania publicznych pieniędzy jest regularnie niedoszacowywana przez rządzących.
Skutki rządowej interwencji
Interwencja rządu na rynku mieszkaniowym doprowadzi do wielu niepożądanych skutków ubocznych. Po pierwsze, z powodu państwowych dotacji ceny nowych mieszkań będą wyższe, niż gdyby rząd nie pomagał młodym ludziom. Dla nich największym wsparciem byłby naturalny spadek cen nieruchomości, wymuszony przez prawo popytu i podaży. Po drugie, zachęta do korzystania z kredytów hipotecznych doprowadzi do pogorszenia oferty banków. Znikną promocje pozwalające zaciągnąć kredyt bez prowizji i spłacić go bez dodatkowej opłaty.
![]() | » Ceny mieszkań w dół. I co z tego? |
Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie inne patologie wywoła „Mieszkanie dla młodych”. Fikcyjne małżeństwa, kredyty na „słupy”, utrzymanie wysokich cen mieszkań, pogorszenie oferty kredytowej banków, zaburzenie mechanizmów rynkowych - to tylko część możliwych i nieprzewidzianych przez rząd komplikacji.
![]() | »Co lepsze - „Rodzina na swoim” czy „Mieszkanie dla młodych”? |
Krzysztof Kolany
Główny Analityk Bankier.pl
Przeczytaj też: Mieszkanie dla młodych - jaki będzie nowy program dofinansowań?