REKLAMA
TYLKO U NAS

Lepszej RPP i tak nie będzie

Piotr Lonczak2013-01-29 06:00
publikacja
2013-01-29 06:00
Rada Polityki Pieniężnej jest krytykowana ze wszystkich stron. Jednak czy naprawdę jest ona aż taka zła?

Rada Polityki Pieniężnej jest krytykowana głównie za zbyt wysoką inflacją. Zwolennicy silnego pieniądza i niskiej inflacji zarzucają władzom monetarnym, że przez większość czasu działania Rady w obecnym składzie ceny rosły nadmiernie szybko. RPP zbiera też razy z drugiej strony – za bierność w obliczu hamowania gospodarki. Szczególnie grudniowe raporty pokazały, że gospodarka słabnie w wysokim tempie, a tymczasem władze monetarne utrzymują jedne z najwyższych stóp procentowych w całej Unii Europejskiej.

Prawny zamęt

Złoty między stopami a obligacjami» Złoty między stopami a obligacjami
Na pierwszy rzut oka Ustawa o NBP stawia władzom monetarnym czytelny cel, jakim jest zapewnienie stabilnego poziomu cen. W kontekście obowiązującego prawa więcej racji mają krytycy wskazujący na zbyt wysoką inflację. Stąd naciski na RPP ze strony ekonomistów i polityków oczekujących obniżek stóp procentowych wydają się nie mieć większego uzasadnienia.

Niemniej ustawa mówi także, że bank centralny może wspierać politykę gospodarczą rządu, jeżeli nie kłóci się to z podstawowym celem. Tutaj można oczekiwać elastyczności ze strony RPP. To właśnie Rada ustala założenia polityki pieniężnej, zatem może zmienić cel inflacyjny, jeżeli uzna to za słuszne. Brak precyzji w ustawie sprawia, że po obu stronach barykady można znaleźć solidne argumenty na obronę swojego stanowiska. Każdy ma trochę racji.

Plus za stopy

Jaka przyszłość czeka deweloperów?» Jaka przyszłość czeka deweloperów?
Ustawowa sytuacja prawna rozwadnia cele stawiane RPP. Jednocześnie jednak zapewnia Radzie dużą dowolność stosowanych środków zapewniających stabilność makroekonomiczną, rozumianą jako warunki umożliwiające długoterminowy i stabilny wzrost gospodarczy. Na tym polu RPP nie poniosła porażki. Polski sektor bankowy przeszedł przez kryzys obronną ręką, a gospodarka radzi sobie zdecydowanie lepiej niż inne. Ponadto ostatnie dane na temat inflacji pokazały wyhamowanie wzrostu cen.

Oczywiście nie da się jednoznacznie stwierdzić, że taki rozwój wypadków jest zasługą RPP. Jednak bez wątpienia przyłożyła ona rękę do sukcesu. Radzie należy się pochwała za utrzymanie stóp procentowych na wysokim poziomie w stosunku do pozostałych krajów. Dzisiaj nawet Czechy mają zerowe stopy procentowe połączone z wysoką inflacją, nie wspominając innych najważniejszych gospodarek.

Tymczasem nad Wisłą widzimy ochłodzenie akcji kredytowej, które jest niezbędnym warunkiem likwidacji błędnych inwestycji. Chociaż trudno powiedzieć, że to RPP stłumiła akcję kredytową, to jednak nie robiła też zbyt wiele, aby na siłę ją podsycać. Teraz jest dobry czas, aby dokonać restrukturyzacji gospodarki oraz przygotować fundamenty dla długoterminowego wzrostu przy niskiej inflacji.


Inflacja i podaż pieniądza M1. Źródło: NBP, GUS

Obecne władze monetarne nie prowadziły skrajnie luźnej polityki pieniężnej mimo zerowych stóp procentowych serwowanych przez inne banki centralne. RPP nie podjęła także radykalnych kroków, kiedy inflacja sięgnęła pięciu procent. Chociaż za tolerowanie inflacji nie powinno się chwalić, to jednak ogólna ocena nie może być surowa.

Zachowawczość obecnej Rady jest jej największą zaletą. Jeżeli teraz cykl obniżek zostanie zatrzymany na poziomie wyraźnie przekraczającym inflację, będziemy mogli z przekonaniem powiedzieć, że lepszej RPP i tak nie moglibyśmy mieć.

Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl

Źródło:

Do pobrania

podazinflacjapng
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (9)

dodaj komentarz
~spoko
RPP jako narzędzie do kontrolowania inflacji okazała się wielką kompromitacją ustawodawców. W gospodarce wolnorynkowej stopy procentowe niczego nie zmieniają kiedy inflację generują ceny artykułów pierwszej potrzeby. Natomiast RPP okazała się doskonałym narzędziem dla spekulantów giełdowych mających branżowe lub wręcz osobiste kontakty RPP jako narzędzie do kontrolowania inflacji okazała się wielką kompromitacją ustawodawców. W gospodarce wolnorynkowej stopy procentowe niczego nie zmieniają kiedy inflację generują ceny artykułów pierwszej potrzeby. Natomiast RPP okazała się doskonałym narzędziem dla spekulantów giełdowych mających branżowe lub wręcz osobiste kontakty z członkami tej patologii. NBP i RPP powinni odpowiadać za tempo rozwoju gospodarczego i za to powinni być rozliczani.
~Ekonom.
I to jest najlepszy tutaj komentarz, zamiast mojej powyższej tyrady. :)
~SiP

Prezentuję odmienne zdanie od autora:
http://stojeipatrze.blogspot.com/2013/01/rpp-luzuje-czy-nie-biec-obecne.html


emeryt_giełdowy
Tak więc to nie Prof. Belka jest głupi. To ty jesteś niedouczony.
~mag
Zgadzam się z "młodym po szkołach". Obecne 4% stopy to i tak o wiele za dużo.

To właśnie banki - najczęściej obce - ponoszą winę za tak słabą kondycję polskiej gospodarki i Polaków. Wyskokie stopy to bariera dla biznesu, to okradanie kredytobiorców.

To właśnie lobby bankowe blokuje wejście do strefy euro z
Zgadzam się z "młodym po szkołach". Obecne 4% stopy to i tak o wiele za dużo.

To właśnie banki - najczęściej obce - ponoszą winę za tak słabą kondycję polskiej gospodarki i Polaków. Wyskokie stopy to bariera dla biznesu, to okradanie kredytobiorców.

To właśnie lobby bankowe blokuje wejście do strefy euro z niskimi stopami. Rada to w większości bankowcy, którzy po dobrze opłacanej kadencji znowu wrócą do banków, więc nie skrzywdzą swoich.

Cieszy głos w sprawie stóp kogoś, kto deklaruje kredyt w euro. Na tym portalu wśród wielu jęczących po obniżkach stóp są ciz kredytami we frankach, których żółć zalewa, gdy czytają, że kredyty złotowe wkrótce staną się tańsze.Ciężko przełknąć pigułę, że jednak nie było się takim cwanym.

Ale kredyty w złotówkach będą tańsze tylko do następnego golenia. Gdy stopy spadną do np. 2,75 - 3%, ruszy gospodarka, ludzie wezmą kredyty to RPP znowu wymyśli "argumenty" i stopy wrócą do min. 4,5%, aby wywieźć trochę polskieo dochodu za granicę, za pośrednictwem banków.

I tu już się cieszą pracownicy banków.

Ja też brałem kredyt na dom. Uratowało mnie radykalne cięcie stóp w 2009, gdy zacząłem spłacać. Mam ulgę procentową, płacę bardzo duże raty kapitałowe, z malejącymi odsetkami. Zrezygnowałem z e zmaiany samochodu i w 2011 skróciłem kredyt już tylko do kilku lat. Dlatego problem stóp przestaje mnie dotyczyć, jednak rozumiem, jak może popsuć ludziom budżety.
~Ekonom.
Poza tym, że RPP rzeczywiście średnio się sprawdza, to nie do końca zgodzę się z Waszymi argumentami odnośnie EUR.

Na pewno rozumiem "przedsiębiorcę" : import, eksport w przypadku handlu z zagranicą - dzisiaj ryzyko kursowe jest bardzo duże, ale kiedy nie było? A czy prowadzenie działalności było kiedykolwiek proste?
Poza tym, że RPP rzeczywiście średnio się sprawdza, to nie do końca zgodzę się z Waszymi argumentami odnośnie EUR.

Na pewno rozumiem "przedsiębiorcę" : import, eksport w przypadku handlu z zagranicą - dzisiaj ryzyko kursowe jest bardzo duże, ale kiedy nie było? A czy prowadzenie działalności było kiedykolwiek proste? Nie. To samo z kredytowaniem działalności - u nas w tej chwili na pewno droższe.

Zgadzam się z "mag" i "młodym po szkołach", że w stosunku do "strefy Euro" mamy stosunkowo wysokie stopy procentowe i że banki u nas dawno już nie realizują celu wspomagania obrotu pieniężnego i tym samym rozwijania gospodarki, a jedynie doją na potęgę. Gdyby nasz sektor bankowy miał chociaż rodzimych właścicieli, to przynajmniej te "procenty" chociażby w formie przysłowiowego nowego mieszkania dla prezesa wracałyby do gospodarki.

Ale w przypadku kredytów (na razie ogólnie) jednak krew trochę zalewa – mnie uczono starej zasady „przyjemności z oszczędności” - nie masz, to pracujesz i odkładasz. Majątek buduje się latami - a jeśli stosunkowo dużo osób stać na spłacanie rat bo „na już” potrzebują nowy samochód, telewizor, remont, wesele wnuczka... to równie dobrze stać ich na odłożenie tego wydatku i z lepszym skutkiem zaoszczędzenie – zdrowiej dla gospodarki i taniej dla oszczędzającego – tu problem jest w edukacji!! A na to zwracam uwagę, bo takie małe kredyty są zwykle z dużo większym oprocentowaniem, niż hipoteczne; a hipotecznych w skali banku jest kilka procent (aktualne dane powinny być w raporcie nt stabilności sektora bankowego w Polsce - co pół roku na stronie NBP jest publikowany – to dla zainteresowanych).

I teraz wnioskuję, że dla tych kilku procent mamy nagle zmieniać walutę? Rzekłbym Ok., tylko jest jeszcze jedno, trochę duże „ale”, które jest przykładem Grecji, czy Hiszpanii – mają Euro, nie mają przemysłu. Francja i Niemcy – główne motory gospodarcze mają Euro i mają silny przemysł. Po po jakim kursie byśmy wchodzili? Z naszym wspaniale rozwiniętym przemysłem, pękającymi płatnymi autostradami, niżem demograficznym, przerośniętym aparatem urzędniczym, podatkami pośrednimi i bezpośrednimi (ale „europejskimi” w przeciwieństwie do płac), oraz brakiem naprawdę dobrych polityków cudów się nie spodziewajcie. Poza tym jak już wejdziemy do strefy Euro, to na niej świat się nie kończy – Stany, Wielka Brytania, Chiny, Rosja, czy nawet Szwecja i Szwajcaria – z nimi mamy już teraz rozwinięte kontakty gospodarcze. Od kogo i w jakiej walucie kupujemy Gaz, Ropę? Różnica będzie teraz tylko taka, że nasze silne euro w tej chwili najmocniej reaguje na dane z gospodarek z mocno rozwiniętym przemysłem – jeśli u Ottona i Napoleona jest OK, to Euro się umacnia, a Anglik nie przyjedzie do nas na wakacje, bo taniej wyjdzie mu np. Egipt. W pewnym sensie w ten sposób pogrążyła się Grecja – mieli swoją walutę, wakacje u nich były tanie, oni mieli pracę i dochód i wszystkim się opłacało. Teraz np. nam się znacznie mniej opłaca, bo płacimy w Euro, na którego „siłę” Grecy mają mierny wpływ, więc i zarabiają mniej, bo mniej osób do nich przyjeżdża. Koło się zamyka.

Czyli nawet jeśli opłacałoby się to wąskiej grupie zaradnych, pracujących w strefie Euro (dla których byłoby na pewno wygodniej), przedsiębiorców, którzy powinni być solą tej ziemi, a są przez aparat urzędniczy zrównywani z ziemią, czy osób mających już teraz dochody ponad średnią krajową na osobę w rodzinie, to pamiętajcie, że jest jeszcze reszta społeczeństwa poza Wami, która z różnych przyczyn nie ma ani tej średniej krajowej, ani perspektyw, ani szans (w końcu ktoś kiedyś zamykał szkoły zawodowe i robił propagandę dotyczącą „studiów” bez względu, czy ktoś się do nich nadawał, czy nie) i dla nich taka zmiana przy obecnym stanie naszego Państwa mogłaby być zabójcza. Nie chcę źle wieszczyć, ale ja tak to pesymistycznie widzę.

Bardziej bym szedł w kierunku uproszczenia przepisów (szczególnie dotyczących prowadzenia firm), obniżenia podatków, oraz stworzenia przez państwo dla naszych przedsiębiorców systemu ulg i wsparcia (chociażby i z moich podatków), a wymogów na wzór Korei Płd. w przypadku wejścia jakiegokolwiek przedsiębiorstwa obcego na nasz rynek, dopóki sami nie będziemy w stanie produkować danego przedmiotu; uszczelnienia podatków w przypadku już działających na naszym rynku korporacji zagranicznych. Raczej jako pobożne życzenie mam nadzieję na RPP z jajami, co utrzymaliby niskie stopy w dłuższym okresie i powrót sektora bankowego w nasze ręce, ale czemu nie miałoby to być możliwe? Tylko wszystkie powyższe rozmyją się pewnie u „wykształconych polityków z wielkich miast”, którzy nie będą umieli bądź nie będą chcieli umieć...
~przedsiebiorca
kolego masz w 100 % racje .Od 10 lat exportuję ten sam wyrób i od wahan kursowych jest byc albo nie byc oplacalnosc biznesu.Kto zarabia na tym mozna latwo sie domyslec .Cala rada RPP to byli bankowcy popierajacy interes bankow i obcego kapitalu,co ich obchodzi zwykly polak,jego wysokosc rat kredytowych,poziom zycia i rozwoj polski kolego masz w 100 % racje .Od 10 lat exportuję ten sam wyrób i od wahan kursowych jest byc albo nie byc oplacalnosc biznesu.Kto zarabia na tym mozna latwo sie domyslec .Cala rada RPP to byli bankowcy popierajacy interes bankow i obcego kapitalu,co ich obchodzi zwykly polak,jego wysokosc rat kredytowych,poziom zycia i rozwoj polski .dla nich liczy sie kasa,kasa ,kasa ,many,many,many.jako jedyny kraj w europie mamy bankowy tytul egzekucyjny ,wnioski wyciagnijcie sami.
~młody po szkołach
Zastanawia mnie tylko 1 ....... kto kazał ci napisać ten artykuł ,bo pomimo dziwnego tytułu cały podtekst artykułu skupia sie na zachwalaniu RPP. Natomiast prawda jest całkiem inna.

Mamy najwyższe stopy % w całej europie ...dlatego bankom zagranicznym opłaca się przejmować nasze banki bo tylko w polsce jeszcze można w świetle
Zastanawia mnie tylko 1 ....... kto kazał ci napisać ten artykuł ,bo pomimo dziwnego tytułu cały podtekst artykułu skupia sie na zachwalaniu RPP. Natomiast prawda jest całkiem inna.

Mamy najwyższe stopy % w całej europie ...dlatego bankom zagranicznym opłaca się przejmować nasze banki bo tylko w polsce jeszcze można w świetle prawa łupić ludzi (którzy i tak w europie zarabiają najmniej ) największymi stopami %.
kowalski biorąc 400 tyś kredytu na dom musi w 30 lat oddać prawie 840tyś natomiast w europie kwota ta wynosi około 600 tyś. Tym właśnie się różnimy .... Przyjmując euro mielibyśmy stopy % do euro i kowalskiego stać by było na kredyt ....ale bankom w polsce zależy żeby nie przyjmowac euro bo wtedy musieli by przeliczyć drogie kredyty a nowe były by mniej opłacalne wiec zrobią wszystko żeby euro nie weszło. Stosując agresywną propagande, że euro się nie opłaca ( mi się jakoś opłaca ) mojej rodzinie też i znajomym również ...przecież poza tym, że ceny zmieni ą wysokość jak w 1995 roku (tam cięliśmy zera akurat) to nic się nie zmieni ba wszystkim handlującym z zachodem się porawi stabilny kurs pozwoli firmom zaplanować rok co przy polityce przeliczania co dzień i wahań kursu nie jest możliwe.

skoro mamy współpracować z zachodem to bierzmy ich walutę .... bo znam mase ludzi co straciło wszystko przez wahania kursowe i spekulacje. Wtedy po co nam RPP kurs ustali europa kowalski sprzeda gertrudzie ziemniaka po tej samej cenie w styczniu jak i w czerwcu i grudniu a nie, dopłaci przez 8 miechów do konsumpcji pani gertrudy bo złoty nagle dziwnie się umocni i dostanie mniej euro za każdego ziemniaka.

dodam iż w polsce wprowadzając kilka dobrych posunieć można nas przesunąć daleko do przodu. Nie dogonimy zachodu w 5 czy 10 lat po takim czasie zastoju jaki był ale można go doganiać 2 razy szybciej.

Powiązane: RPP obniża stopy procentowe

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki